Myśliwy, który miał pomylić łosie z dzikami będzie wyrzucony z Polskiego Związku Łowieckiego
Mężczyzna, który miał zastrzelić dwa łosie podczas polowania najprawdopodobniej nie będzie już myśliwym. 72-latkowi grozi do pięciu lat więzienia w związku ze złamaniem przepisów określonych w Ustawie o ochronie zwierząt.
- Sprawą 72-letniego myśliwego zajmuje się także rzecznik dyscyplinarny Polskiego Związku Łowieckiego - mówi rzecznik PZŁ Wacław Matysek. - Sprawa już toczy się przed rzecznikiem dyscyplinarnym i po rozpoznaniu tej sprawy myśliwy zostanie skreślony z listy członków Polskiego Związku Łowieckiego. Zostanie wyrzucony ze zrzeszenia. Takich osób pozbywamy się jak najszybciej, bo po prostu nie chcemy mieć z nimi nic wspólnego. To jest dla nas plama na honorze i takie osoby natychmiast usuwamy ze zrzeszenia po rozpoznaniu sprawy - mówi Wacław Matysek.
Mężczyzna będzie też musiał zapłacić bardzo wysoką karę.
- Zgodnie z rozporządzeniem ministra za ekwiwalent za zwierzynę nieprawnie pozyskaną. Tutaj to będzie sankcja w granicach 28 tys. zł. Po prostu w tym rozporządzeniu jest podane ile i za co trzeba zapłacić. Jeden łoś to jest 14 tys. zł, a tutaj mamy dwa, więc jest 28 tys. zł - wyjaśnia Matysek.
Mężczyzna straci też broń, z której strzelał podczas polowania.
72-latek oddał strzały w niedzielę (20.11) podczas polowania zbiorowego w gminie Rutki. Tłumaczył, że pomylił łosie z dzikami. W wyniku tego zginęła klępa i łoszak.
Łoś nie jest pod ochroną, ale od 2001 roku obowiązuje moratorium, które wprowadziło całkowity zakaz polowań na te zwierzęta.
Paweł Wądołowski/Radio Białystok