Zmarła trenerka „Medyka” Teresa Dąbrowska (+ 82)
- W pamięci wielu uczennic „Medyka” zapisała się jako wspaniała nauczycielka i trenerka, dlatego do końca życia odwiedzały ją z pomocą – opowiada o zmarłej Teresie Dąbrowskiej (+ 82) z Łomży polonistka Bożena Drewnowska. - Pod jej kierunkiem drużyna „Medyka” osiągała znaczące wyniki i odnosiła sukcesy w siatkówce. Potrafiła cieszyć się drobiazgami, jak kwiatek kwitnący na działce.
We wspomnieniach ich wspólnych znajomych Teresa Dąbrowska przetrwała jako wzór nauczyciela, umiejącego zaprzyjaźnić się ze swoimi uczennicami – przyszłymi pielęgniarkami, co zaowocowało serdecznymi kontaktami na całe życie. - Wszyscy nasi znajomi, koleżanki i koledzy, nauczyciele ze szkół łomżyńskich, mieli bardzo dobre zdanie o Teresie, ponieważ miała w sobie wielką empatię – wspomina Pani Drewnowska. - Umiała odłożyć swoje sprawy na później, aby pomóc innym. Na jej przykładzie pokazywałam swoim uczniom, jak można budować optymizm radością małych rzeczy, dostrzeganiem drobiazgów w życiu, co pomaga pokonać pesymizm sytuacyjno-egzystencjalny. Gdy na jej działce zakwitł maleńki kwiatek, dzieliła się prywatnym szczęściem i pięknem z otoczeniem. Dzieliła się dobrocią, życzliwością, a uczennic odwzajemniały się sympatią ulubionej nauczycielce.
„Siatkówka w jej życiu była najważniejsza”
Teresa Dąbrowska urodziła się w styczniu 1940 r. w Starym Kamieniu, wsi w parafii w Dąbrowie Wielkiej (gmina Szepietowo). Po maturze i ukończeniu Liceum Pedagogicznego w Łapach podjęła pracę jako nauczycielka wf w Szkole Podstawowej w Kuleszach, zaś później - w LO w Wysokiem Mazowieckiem. Kiedy w 1975 r. powstawało województwo łomżyńskie, przeniosła się do Łomży i rozpoczęła pracą w Zespole Szkół Medycznych przy ulicy Wiejskiej (obecnie Liceum Mistrzostwa Sportowego w ANSŁ). Jej śmierć bardzo zaskoczyła kolegę z „Medyka”.
- Nie bardzo wierzę, że Teresy z nami nie ma... - mówi 77-letni matematyk Jan Kruczkowski. - Zaczynaliśmy w „Medyku” pracę razem, w tym samym roku. Teresa była niezwykle oddana swojej pracy i sportowi. Siatkówka w jej życiu była najważniejsza.
Grała z powodzeniem w drużynie Liceum Pedagogicznego, która w województwie białostockim się liczyła. Była trenerem z uprawnieniami i prowadziła drużynę, która odnosiła sukcesy w całym regionie. Bardzo dbała o swoje dziewczyny. Interesowała się, jakie mają warunki socjalne w domu i jak sobie radzą z nauką. Była wobec nich bardzo opiekuńcza, a one za to ją szanowały i jej uwagi brały sobie do serca... Najczęściej to były wysokie dziewczyny, które w ogóle nie umiały grać w siatkówkę. Jeśli widziała predyspozycje, potrafiła nauczyć od podstaw i po roku, dwóch miała z nich pociechę na zawodach. W mojej pamięci wyróżnia się do dziś Krystyna Malinowska, ale dużo było siatkarek, których talent odkryła Teresa. W pokoju nauczycielskim była koleżeńska i wrażliwa na problemy ludzi z otoczenia. Była także promotorką zdrowego stylu życia. Zachęcała nas do utrzymywania prostej sylwetki, niegarbienia się. Radziła nie jeździć samochodem czy autobusem, tylko do pracy czy na spotkania przychodzić pieszo. Jeśli kto się nie stosował, to jej zdaniem, wykazywał brak dbałości o zdrowie, układ krążenia, serce i płuca, na co umiała delikatnie zwrócić uwagę. Mobilizowała do codziennej gimnastyki. Wesoła, serdeczna i z poczuciem humoru.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146