Część mieszkańców Czerwonego Boru sprzeciwia się planom budowy spalarni odpadów
Mieszkańcy są podzieleni co do pomysłu budowy spalarni odpadów w Czerwonym Borze. Spalarnia miałaby zastąpić dotychczasową kotłownię węglową kupioną przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Łomży rok temu.
Do swojego pomysłu władze MPEC-u starały się przekonać mieszkańców podczas spotkania zorganizowanego na ich prośbę przez gminę Zambrów.
Jak poinformował wójt gminy Zambrów, przeciwko tej inwestycji wpłynęło już kilka protestów podpisanych w sumie przez ponad stu mieszkańców. Podobny protest trafił także do biura senatorskiego Marka Komorowskiego. Dlatego władze MPEC-u poprosiły władze gminy, żeby zorganizowała spotkanie, na którym będą mogli przedstawić swoje argumenty.
Dwugodzinna dyskusja, podczas której zaprezentowali podobny obiekt wybudowany w centrum Bydgoszczy i obsługujący tamtejsze Centrum Onkologii, nie przekonała jednak kilkudziesięciu osób, które przyszły na to spotkanie.
O ile część mieszkańców samego Czerwonego Boru popiera ten pomysł pod warunkiem, że będzie to spalarnia w takiej samej technologii jak ta bydgoska, prezentowana na filmie, to ci z sąsiednich miejscowości mają więcej wątpliwości. Prawdopodobnie także dlatego, że im MPEC nie może zaproponować - tak jak w samym Czerwonym Borze - dostarczania ciepła niemal bezpłatnie. Bardziej niż argumenty, że przestaną być truci pyłami, które tonami wyrzuca teraz bez żadnego nadzoru w powietrze przestarzała kotłownia, przemawia do nich przypuszczenie, że bardziej może im zaszkodzić spalanie odpadów określanych jako niebezpieczne.
Wójt gminy Zambrów Jarosław Kos zastrzegł, że to dopiero początek drogi do tej inwestycji i spółka, która chce wybudować spalarnię musi spełnić jeszcze szereg wymogów prawnych. Prezes MPEC-u Radosław Żegalski stwierdził, że nie będą forsować swojego pomysłu wbrew mieszkańcom i - jeśli będą mieli oni taką wolę - w Czerwonym Borze pozostanie dotychczasowa kotłownia.