Kolejna seniorka straciła 30 tysięcy złotych
88-latka uwierzyła osobie podszywającej się pod policjanta, że pomaga w rozpracowaniu gangu z listonoszem i przekazała 30 tysięcy złotych. Okazuje się, że obecny w domu syn również uwierzył głosowi w słuchawce.
Smutkiem napawają historie, w których seniorzy przez swoją łatwowierność tracą pieniądze, często oszczędności życia. Ciągle potrzebne są apele i publikacje, aby przestrzec ofiary i pokazać im mechanizm działania. Najważniejsze, policja nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy przy rozpracowywaniu jakichkolwiek spraw.
We czwartek 1 września po godzinie 14, do seniorki na Osiedlu Południe na aparat stacjonarny zadzwonił oszust, który podając się za policjanta z łomżyńskiej jednostki, poprosił o pomoc przy rozpracowywaniu gangu. Głównym podejrzanym miał być listonosz, a kobieta może pomóc policji w ich zatrzymaniu przekazując swoje oszczędności.
Aby pokonać pierwszą ostrożność 88-latki i się uwiarygodnić, fałszywy policjant poprosił, aby zadzwonić na numer 997. Kobieta nie rozłączając i nie kończąc wcześniejszego połączenia wybrała numer, a w słuchawce usłyszała inny męski głos, który wszystko potwierdził. Oszuści pytali o inne obecne w mieszkaniu osoby i okazało się, że jest starszy mąż i młodszy syn. Wtedy oszust poprosił do telefonu jej 67-letniego syna, który także przyjął za prawdę opowiadaną historię.
Na polecenie rzekomego policjanta od razu pojechał do Komendy Miejskiej Policji w Łomży, gdzie miał odebrać od funkcjonariuszy pieniądze matki.
W tym czasie do domu seniorki zapukała ,,policjantka”. Jak przekazują prawdziwi policjanci, kobieta była w kapeluszu i ciemnych okularach, i to także nie wzbudziło podejrzeń. Odebrała 30 tysięcy złotych.
W tym czasie 67-letni syn dotarł na komendę po pieniądze. Rozmowa z dyżurnym uświadomiła mężczyźnie, że razem z matką padli ofiarami oszustów. Niestety było już za późno. Kobieta z pieniędzmi oddaliła się.