O maturach Agnieszka Muzyk dla Radia Białystok
"Na ten moment, w skali województwa, mamy kilka przypadków unieważnienia egzaminu maturalnego" - mówi Agnieszka Muzyk.
Chociaż tegoroczne matury potrwają do 23 maja, już dziś można stwierdzić, że większość maturzystów w Podlaskiem zakończyła swoje egzaminacyjne zmagania. Teraz czekają na wyniki, które mają poznać 5 lipca. Nie wszyscy jednak, bo - jak się okazuje - są i takie osoby w naszym województwie, które już teraz wiedzą, że w tym roku matury nie zdały. O tym z dyrektor Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży Agnieszką Muzyk rozmawia Adam Dąbrowski.
Adam Dąbrowski: Matury na półmetku, ale te najważniejsze przedmioty, przedmioty obowiązkowe i te, które najczęściej były wybierane, właściwie już za nami. Maturzyści poznają wyniki w lipcu, ale już niektórzy wiedzą, że się nie powiodło i to z ich własnej winy.
Agnieszka Muzyk: Tak, mamy kilka takich przypadków, w których nastąpiło unieważnienie egzaminu z powodu wniesienia urządzeń telekomunikacyjnych. Mamy też unieważnienie związane z niesamodzielną pracą ucznia podczas pisania egzaminu.
To są pojedyncze przypadki. Można je jakoś zsumować? Kilka? Kilkanaście? Kilkadziesiąt?
Można powiedzieć, że na ten moment jest to kilka przypadków w skali województwa.
W tym roku nie było unieważnienia dla całej grupy .
W tym roku nie było takiego przypadku, była natychmiastowa interwencja po wniesieniu czy też po zadzwonieniu telefonu, bo takie sytuacje były, w związku z tym nie było unieważnień dla całej grupy tylko dla osoby, która, trzeba powiedzieć, w bardzo nieodpowiedzialny sposób się zachowała. Przecież te procedury są znane. Przewodniczący szkolnych zespołów egzaminacyjnych, nauczyciele, wkładają naprawdę ogromną pracę w to, żeby właściwie przygotować uczniów do egzaminu maturalnego, nie tylko w wymiarze tym merytorycznym, związanym z wymaganiami określonymi danego przedmiotu, ale przecież są jasno postawione również te wymagania i ograniczenia związane z organizacją i przebiegiem. Uczniowie doskonale wiedzą, czego robić nie wolno. Na pewno nie można wnosić na salę egzaminacyjną telefonów komórkowych.
Nawet takich zupełnie wyłączonych? Nawet w trybie samolotowym?
Nie powinno tych urządzeń być w ogóle na sali egzaminacyjnej. W bardzo wielu szkołach w tym roku pojawiło się wielu obserwatorów i informowali mnie, obserwatorzy z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży, że było takie precyzyjne sprawdzanie, czy uczniowie nie mają telefonów, pytania, czy nie mają zegarków, które mają funkcję robienia zdjęć. Była bardzo szczegółowa kontrola przy wpuszczaniu na sale egzaminacyjne, a pomimo tego, tak jak powiedziałam, zdarzyły się takie przypadki, które dla tegorocznych absolwentów, dla tych, którzy przystąpili do egzaminu maturalnego, skończyły się w sposób na pewno niezgodny z ich planami, czyli unieważnieniem egzaminu maturalnego.
W chwili, kiedy ktoś zdawałby dwa dodatkowe przedmioty i w jednym miałby unieważnienie czy ta matura zostaje ważna?
Tak, jeżeli zdawał dwa dodatkowe przedmioty. Jeżeli mówimy o dodatkowych przedmiotach, a z jednego zostanie unieważniony egzamin czy został unieważniony z powodu wniesienia telefonu, czy z każdego innego powodu, to egzamin ten jest jakby ważny i ten przedmiot drugi, do którego przystąpił, zapewnia zdanie tego egzaminu. Przypomnę, żeby otrzymać świadectwo maturalne, trzeba zdać obowiązkowo przedmioty na poziomie podstawowym: język polski, matematykę, język obcy nowożytny oraz przystąpić przynajmniej do jednego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym. W tej sytuacji, jeżeli ten drugi jest unieważniony, to uczeń zdaje ten egzamin maturalny. Gorszą sytuacją jest sytuacja, w której telefon zadzwonił na przedmiocie obowiązkowym, ewentualnie, jeżeli uczeń wybrał tylko jeden przedmiot dodatkowy na poziomie rozszerzonym i na tym nieszczęśliwie ten telefon zadzwonił - wtedy jest unieważniony egzamin, co niestety owocuje tym, że egzamin maturalny jest po prostu niezdany.
Taka osoba ma prawo, może jeszcze zdawać ten egzamin w terminie poprawkowym czy musi czekać rok?
Takiej osobie nie przysługuje ani termin dodatkowy, bo termin dodatkowy czerwcowy przysługuje osobom, które z powodów losowych lub zdrowotnych nie mogą przystąpić w terminie głównym. Na pewno taki przypadek nie jest ani jedną, ani drugą kategorią. Tej osobie również nie przysługuje termin poprawkowy w sierpniu, ponieważ termin poprawkowy przewidziany jest dla osób, które przystąpiły do pełnego egzaminu maturalnego i z przedmiotów obowiązkowych, z jednego z nich, nie uzyskały wyniku 30% lub więcej.
W tym roku nie było przecieków z podlaskiego, ale pojawiły się w Polsce. Na tyle poważne były to przypuszczenia, że dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej złożył doniesienie.
To jest faktem, że pan dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej dr Marcin Smolik złożył zawiadomienie, podejrzenie przecieków. Ja mogę tylko powiedzieć, że cieszę się bardzo, że w tym roku taka sytuacja nie dotyczy terenu działania Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży. Jak wiemy, były różne sytuacje w latach poprzednich. Oczywiście jestem niezwykle zasmucona i myślę, że nie tylko ja, ale wszyscy, którzy myślą w sposób uczciwy o przeprowadzaniu egzaminów zewnętrznych, których fundamentem jest tajność i rzetelność. Warunkiem porównywalności jest po prostu uczciwe pisanie przez wszystkie na tych samych warunkach. Oczywiście jesteśmy zasmuceni bardzo z tego powodu, że takie sytuacje wystąpiły, które spowodowały, że dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej był zmuszony podjąć takie działania i na pewno będzie podejmował kolejne w sytuacji, w której uzyska taką informację. Bardzo mocno system egzaminów zewnętrznych na te kwestie kładzie nacisk i uwagę.
Te kilka przypadków, o których pani mówiła w naszym województwie to już koniec? Czy może się zdarzyć tak, że podczas sprawdzania okaże się, że któryś błąd, jakieś rozwiązanie występuje zastanawiająco często, chociaż nie jest poprawne.
W poprzednich latach były już również przypadki unieważnienia egzaminu w trakcie sprawdzania przez egzaminatorów, gdy były takie sytuacje, rzeczywiście ewidentnej pracy niesamodzielnej. Oczywiście to nie jest arbitralna decyzja tego egzaminatora, który sprawdza. Bardzo chciałabym to mocno podkreślić - egzaminator, który sprawdza pracę, jest tym pierwszym ogniwem, ale decyzja jest podejmowana w sposób taki wieloetapowy, powołujemy kolejnych egzaminatorów i ekspertów, poddajemy to pod bardzo poważne dyskusje, zdając sobie sprawę z tego, że to są bardzo poważne zarzuty. I rzeczywiście są takie sytuacje i były w Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży, były w wielu komisjach okręgowych na terenie kraju, zawsze były poprzedzone bardzo poważnym sprawdzeniem i udokumentowaniem podejmowanych decyzji.
I tym uczniom także nie przysługuje termin poprawkowy?
Im również nie przysługuje. Jeżeli ktoś pracował niesamodzielnie, ewentualnie jeżeli zadzwonił telefon, wtedy my używamy trochę takiego nieeleganckiego sformułowania, zerujemy ten egzamin, uczeń otrzymuje 0 punktów i może przystąpić do tego egzaminu dopiero za rok. Jest to naprawdę ogromne ryzyko ze strony ucznia i takie bardzo smutne zakończenie szkolnej kariery. 0% na świadectwie maturalnym, o ile w ogóle otrzyma, bo jeżeli nie zdawał kolejnego dodatkowego przedmiotu, to po prostu w ogóle nie ma szansy na otrzymanie tego świadectwa. To 0, które nawet jeżeli otrzyma, bo ma kolejne dodatkowe przedmioty zdane, nie wygląda najlepiej. Rozmawiałam z dyrektorami szkół, którzy unieważniali te egzaminy i to jest naprawdę ogromne przeżycie i bardzo trudna sytuacja, kiedy dyrektor szkoły, przewodniczący szkolnego zespołu egzaminacyjnego musi podjąć taką decyzję. Przecież to są uczniowie, którzy spędzili kilka lat w szkole. Dyrektorzy podejmują takie decyzje, bo znają swoje obowiązki, znają też konsekwencje prawne, jeśli by tego nie uczynili. Uczniowie to jedno, ale też dorośli, którzy muszą podjąć bardzo trudne decyzje.