Wrota wiceprezydenta redundancji
Macie kilka milionów złotych oszczędności na koncie? - jeśli tak, to możecie równać się z bogatym miastem, jakim jest Łomża. Miasto na rachunki za prąd w szkołach, urzędach i na ulicach wyda w następnym roku tylko o kilka milionów PLN więcej, niż teraz, więc wiceprezydent Garlicki pragnie zbudować za pieniądze (publiczne) "wirtualne wrota do innego miasta", jak podaje Radio Białystok. Ludzie stąd i stamtąd będą wesoło rozmyślać o ekonomii z kapeluszami nad Farną na koszt Miasta.
Dotychczasowe eksperymenty z wykorzystaniem nowoczesnych technologii w Łomży kończyły się na etapie eksperymentu. Ładowarka do samochodów elektrycznych przed ratuszem nie zdołała nic naładować, bo zanim elektryki w mieście się pojawiły, zepsuł się słupek nowoczesności na Starym Rynku. Podobnie było z infokioskiem turystycznym: miał on spragnionych wiedzy o atrakcjach do zwiedzenia łączyć z całym światem, ale że nie był w stanie połączyć się sam ze sobą, został zabrany z placu, który trzeba było szybko przygotować do solarnej rewitalizacji - chodzi o zabetonowanie i wyłożenie granitem nawierzchni Starego Rynku, by latem każdy mógł bez prądu smażyć jajecznicę. Trzeba się spieszyć, bo niedługo konkurencja dokarmi parówkami pod blokami przy B. Prusa, gdzie wiceprezydent A. Garlicki z pomocą inwestora prywatnego chce zagospodarować zieloną działkę z drzewami, tj. położyć polbruk i wyciąć drzewa z Parku JP II. Wtedy będzie mu tam ładniej z barem.
Teleportacja wiceprezydenta Garlickiego
Redaktor Paweł Wądołowski z Radia jako jeden z pierwszych dowiedział się od wiceprezydenta Łomży, że "mieszkańcy dwóch oddalonych od siebie setki lub tysiące kilometrów miast będą mogli się zobaczyć". Za Radiem Białystok cytujemy, co mówił wiceprezydent Andrzej Garlicki.
- Pomysł polega na tym, że za pomocą kamery i monitora łączymy się poprzez analogiczny zestaw z miastem partnerskim. Widać ulicę, widać ludzi, można im pomachać, można coś pokazać, napisać na kartce kilka zdań powitania i w ten sposób nawiązać fizyczny niemalże kontakt z ludźmi z miast partnerskich - tłumaczy wiceprezydent Łomży. - Chcielibyśmy zrobić takie wydanie nasze, łomżyńskie tego teleportu. Chciałbym poprosić naszych plastyków, grafików miejskich, aby opracowali taki projekt tego monitora z kamerą na taki łomżyński motyw - mówi Andrzej Garlicki.
Według planów urzędników, teleport mógłby stanąć "na Starym Rynku lub jednej z przylegających do niego ulic. Nie wiadomo jeszcze, z jakim miastem będzie się łączył. Dopiero po oszacowaniu kosztów postawienia urządzenia okaże się, które z miast partnerskich dołączy do projektu". Nieźle.
Dlaczego wiceprezydent Garlicki woli stawiać "wirtualne wrota" nikomu i po nic, niż remontować budynki z piecami na węgiel z zasobów komunalnych i sadzić drzewa, bo usychają, tego nie mówił. Jak R. Polański mógł nakręcić "Dziewiąte Wrota" Królestwa Cieni, to i wiceprezydent może jedne.
Odłożyłeś smartfon na chodnik?
Do czasu powstania globalnej sieci Internetu i portali typu YT, FB, Webcam, nowatorskie pomysły wiceprezydenta Garlickiego uchodziłyby może za odkrywcze. Jednakże technolodzy z Ameryki i Chin dawno wyprzedzili wynalazcę "wirtualnej bramy" do sióstr i braci z miast partnerskich, więc łomżyniak, który wie, jakie to miasta Łomża za siostry i braci ma, może wyjąć swój smartfon, o ile go wcześniej nie odłożył na przejściu przed którąś z wyróżnionych napisami ulic. Bo nie na każdej ulicy o to poprosił z dziećmi prezydent Mariusz Chrzanowski, ażeby ludzie w Łomży mogli żyć. A nawet jeśli ktoś swój prywatny smartfon przy Giełczyńskiej, Polowej czy Zjeździe, dla przeżycia w pojedynkę lub z rodziną i znajomymi odłożył, to może tam po namyśle wrócić, żeby sprawdzić, czy urządzenie na baterie jeszcze działa... Jeśli smartfon znajdzie, to sobie baterie podładuje na rondzie T. Kościuszki w przystanku MPK z jeszcze nieistniejącym, a najnowocześniejszym technologicznie punktem do podłączania ładowarki na koszt miasta. T z kropką to imię. Zapobiegliwie podajemy to wyjaśnienie o T., żeby nie zdyskryminować Miłośników A. Mickiewicza, B. Prusa i C. Witaminy.
Łomża bogata jak nigdy w ponad 1000 - letniej historii
"Jeśli zdolny uczony, to z Łomży" - podśpiewywała beztrosko Hanka Bielicka, której figura usiadła przed sklepem na Farnej. Wiceprezydent Garlicki chce nad Farną rozwiesić parasolki, żeby było tak jak w Białymstoku, ale jednocześnie zupełnie inaczej - dlatego mają to być kapelusze nad głowami. Prawdopodobnie jedną parasolkę sfinansuje z własnej kieszeni, bo rządzi bogatym Miastem Łomża.
Bogactwo przygniata Ratusz tak bardzo, że ogłosił 30. lipca przetarg na długoterminowy kredyt w kwocie zaledwie 25 mln zł. Kredycik przeznaczony zostanie na pokrycie deficytu budżetu Miasta Łomża oraz spłatę wcześniejszych kredytów. Pożyczkę spłacać będziemy przez 14 lat, lecz dopiero na ostatnie 2 lata planowana jest spłata ponad połowy zobowiązania.
Przypomnijmy z 4lomza.pl: w 2020 roku Miasto zaciągnęło 35 mln zł kredytu, zaś na koniec roku zadłużenie wyniosło 161 mln zł.
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146