Radni wybierają przewodniczącego...
Trzech kandydatów Jerzy Brodziuk, Maciej Głaz i Ryszard Matuszewski wystartowało do funkcji przewodniczącego Rady Miasta Łomża. Funkcja ta jest dziś nieobsadzona, bo poprzedni przewodniczący Jan Jarota dostał się do Sejmu i z pracy w samorządzie musiał zrezygnować. Pierwsze głosowanie rozstrzygnięcia nie przyniosło. Żaden z kandydatów nie uzbierał 12 głosów popierających go radnych.
Każdy z kandydatów na przewodniczącego przed głosowaniem musiał sie radnym przedstawić i powiedzieć co chciałby zrobić w roku, który pozostał do końca kadencji tej rady. Jerzy Brodziuk mówił, że Rada i przewodniczący mają przede wszystkim kontrolować prezydenta. Jak twierdził „umie zadawać pytania i wymagać na nie odpowiedzi”. Maciej Głaz chciałby rade zjednoczyć i przełamać „lekceważenie jej przez prezydenta”, a Ryszard Matuszewski „zmienić otoczenie wokół rady” i „spróbować zmienić współpracę z prezydentem”.
W tajnym głosowaniu okazało się, że żaden z tych kandydatów nie zdobył potrzebnego do wyboru na przewodniczącego zaufania większości radnych. Na 23 radnych trzech wstrzymało się od głosu, Dziewięciu porało Głaza, sześciu Brodziuka, a pięciu Matejkowskiego.
Po ogłoszeniu tych wyników zarządzono już drugą przerwę – pierwsza poprzedziła zgłaszanie kandydatów – podczas której mają być poszukiwani nowi kandydaci na szefa łomżyńskich radnych.
Gdy ta sztuka im się wreszcie uda będą musieli wybrać jeszcze wiceprzewodniczącego w miejsce Lecha Kołakowskiego, który tak jak Jarota "poszedł w połsy".
W tajnym głosowaniu okazało się, że żaden z tych kandydatów nie zdobył potrzebnego do wyboru na przewodniczącego zaufania większości radnych. Na 23 radnych trzech wstrzymało się od głosu, Dziewięciu porało Głaza, sześciu Brodziuka, a pięciu Matejkowskiego.
Po ogłoszeniu tych wyników zarządzono już drugą przerwę – pierwsza poprzedziła zgłaszanie kandydatów – podczas której mają być poszukiwani nowi kandydaci na szefa łomżyńskich radnych.
Gdy ta sztuka im się wreszcie uda będą musieli wybrać jeszcze wiceprzewodniczącego w miejsce Lecha Kołakowskiego, który tak jak Jarota "poszedł w połsy".
