Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 28 marca 2024 napisz DONOS@

"Nie mogłem dobić się do prezesa Kaczyńskiego"

Główne zdjęcie
Poseł Lech Kołakowski w swoim biurze poselskim

- Bardzo wiele zawdzięczam braciom Kaczyńskim, świętej pamięci prezydentowi Lechowi, jak też i premierowi, prezesowi Jarosławowi - mówi poseł Lech Antoni Kołakowski z Łomży, który w Radiu RMF we wtorek rano obwieścił Polsce i światu, że odchodzi z partii Prawo i Sprawiedliwość. Poseł 29 lat pracował dla ugrupowania Kaczyńskich, ale dwa miesiące temu nie poparł ustawy "piątka dla zwierząt" i PiS zawiesił mu członkostwo. W rozmowie z Markiem Maliszewskim poseł Kołakowski opowiada, jak "te relacje ostudziło otoczenie prezesa Kaczyńskiego, które uniemożliwiało kontakty z prezesem ugrupowania. Od maja brak było możliwości spotkania się..."

Marek Maliszewski: - Co się dzisiaj stało?

Lech A. Kołakowski: - Zrezygnowałem z członkostwa w Prawie i Sprawiedliwości. Robię to z wielkim bólem. Przez wiele lat związany byłem z tym ugrupowaniem, z dobrymi reformami PiS. Wysoko oceniam działania resortu minister Rafalskiej i ministra Adamczyka na Ziemi Łomżyńskiej czy w sprawach międzynarodowych i bezpieczeństwa. Cieszę się, że jesteśmy państwem, w którym żyje się bezpiecznie, i cieszę się z rozwoju. Niestety, trafiła się ustawa fatalna, która zszokowała, zmroziła mieszkańców wsi. "Piątkę dla zwierząt" napisały osoby, które nie miały do czynienia z polską wsią, nie miały do czynienia ze zwierzętami gospodarczymi czy domowymi. Ustawa oskarża rolników, że nie dbają o zwierzęta. A przecież rolnicy dbają o zwierzęta, pielęgnują, mają dochody z hodowli. Naruszono konstytucyjne prawo własności i swobody obrotu, działalności gospodarczej. 

 

MM: - Skoro tak dobrze rząd PiS pożyteczne rzeczy robił, to jedna ustawa zniweczyła wszystko...?

Lech A. Kołakowski: - Były też działania na szczeblu okręgu, województwa. Decyzje władz okręgu porozbijały struktury. Odeszło wielu dobrych działaczy, rozwiązano struktury powiatowe i gminne. Odejście z PiS to też mój protest przeciwko tym złym działaniom frakcyjnym. Ustawa „piątka dla zwierząt”, a tym bardziej proponowany powrót kolejnego rozwiązania, nowej "piątki dla zwierząt", było przysłowiową kropką nad i, która spowodowała decyzję o wyjściu z Prawa i Sprawiedliwości. 

MM: - Jakie konkretnie były działania na szczeblu lokalnym, które tak Pana posła zdenerwowały?

Lech A. Kołakowski: - Znane są środowisku. W tej chwili nie chciałbym konkretów przedstawiać, niech to pozostanie pomiędzy mną a ugrupowaniem. 

 

MM: - Jak długo Lech Kołakowski jest z Jarosławem Kaczyńskim?

Lech A. Kołakowski: - Trzy dekady, ale chcę powiedzieć, że moje dobre działania na rzecz Prawa i Sprawiedliwości, moja wielka pracy w okręgu poselskim i pomoc tysiącom osób nie zostały docenione przez władze statutowe partii na poziomie okręgu PiS. 

 

MM: - Lech Kołakowski zawsze był przedłużeniem Jarosława Kaczyńskiego w Łomży i regionie. Jak Pan poseł ocenia ten okres?

Lech A. Kołakowski: - Były bardzo dobre relacje. Od kilku miesięcy próbuję skontaktować się z prezesem Kaczyńskim. Bardzo wiele zawdzięczam braciom Kaczyńskim, świętej pamięci prezydentowi Lechowi, jak też i premierowi, prezesowi Jarosławowi. Te relacje ostudziło otoczenie prezesa Kaczyńskiego, które uniemożliwiało kontakty z prezesem ugrupowania. Od maja brak było możliwości spotkania się, utrudnianie, cały czas jakieś problemy, brak możliwości porozumienia się. Ale też działania na szczeblu okręgu, które powodowały degradację struktur łomżyńskich, które powodowały odchodzenie ludzi od PiS-u, degradowanie ich w funkcjach... 

MM: - Panie pośle, przecież z prezesem PiS żyliście w przyjaźni. 

Lech A. Kołakowski: - Był okres, kiedy do prezesa Kaczyńskiego mogłem wejść bez umawiania, np. gdy wymagana była jego interwencja. Nie dzwoniłem, wsiadałem w samochód i jechałem na Nowogrodzką. Otwierano przede mną drzwi. Prezes osobiście podejmował te decyzje. W ostatnich miesiącach zostałem odizolowany od możliwości spotykania się z prezesem PiS-u, przedstawienia problemów, jakie tutaj wynikły w okręgu podlaskim, jak i działań frakcyjnych lokalnych działaczy.

 

MM: - Czy to oznacza, ze prezes Kaczyński się zmienił? Przestał słuchać ludzi?

Lech A. Kołakowski: - Patrząc na strukturę ugrupowania, dzisiaj zbyt wiele mają do powiedzenia prezesi okręgów, którzy autorytarnie podejmują decyzje, nie licząc się ze strukturami i działaczami.

MM: - Prezes też nie słucha, skoro poseł, wieloletni działacz nie może przedstawić swojego zdania?

Lech A. Kołakowski: - Z racji zarządzania ugrupowaniem, całą Zjednoczoną Prawicą, ma bardzo wiele obowiązków. Scedowanie odpowiedzialności za struktury na inne osoby spowodowało taki skutek. Wcześniej zgłaszałem wiele spraw, związanych z zarządzaniem okręgiem, strukturą, ale nie mogłem dobić się do prezesa Kaczyńskiego ze swoimi postulatami. 

 

MM: - Pamięta Pan poseł, kiedy i gdzie poznał Jarosława Kaczyńskiego, w jakich okolicznościach?

Lech A. Kołakowski: - Na spotkaniach w 1991 roku, to były piękne spotkania w Warszawie, w Białymstoku. Podszedłem do prezesa i zaprosiłem na spotkanie w Łomży. Interesowałem się wtedy programem Porozumienia Centrum, jaki przedstawiał Polsce prezes Jarosław Kaczyński. Przyjechał do Łomży i tu zacieśniały się nasze wzajemne relacje. Bywał w moim domu, ale potem złączyły nas też kwestie ważne w sferze publicznej. Prezes Kaczyński cyklicznie odwiedzał nasze miasto. Byłem zadowolony z naszej współpracy, z moich dobrych relacji z prezesem Kaczyńskim. Widziałem go jako lidera całej polskiej prawicy, lidera dobrych zmian, jak również obrońcy polskiej racji stanu. 

MM: - To co się stało, że teraz prezes nie słyszy protestów i postulatów rolników ani innych ludzi?

Lech A. Kołakowski: - Zapewne z powodu otoczenia prezesa, uniemożliwiającego u niego wizytę, jak również osób, które przygotowały ten projekt tej bardzo złej ustawy. Jednak ta ustawa przez PiS została skierowana do obiegu legislacyjnego i, niestety, przegłosowana. Senat wniósł poprawki, ale w myśl intencji autorów projektu poprawki senackie były nie do zaakceptowania i projekt trafił do zamrażarki. Bardzo zmroziła mnie informacja o nowych projektach kolejnej "piątki dla zwierząt". Brakuje zgody środowisk związanych z rolnictwem. PiS ma program rolny, ale żaden dokument nie zawiera punktu, który sugerowałby powstanie złej ustawy dla rolnictwa. To jest totalne zaskoczenie. 

 

MM: - W PiS-ie to prezes trzyma wszystko w garści. Co jeszcze się stało, że nie usłyszał rolników?

Lech A. Kołakowski: - Dziwię się, bo Prawo i Sprawiedliwość spowodowało kolejny wybór większości i rządu PiS, jak również ponowny wybór prezydenta Andrzeja Dudy. Zaskoczyło mnie, że podejmowane są działania legislacyjne, które będą szkodzić wyborcom. Tego nie rozumiem, tym bardziej, że projekt ustawy przedstawiono dwa miesiące po wyborze prezydenta Dudy, który dzięki głosom reprezentantów polskiej  wsi może powtórnie pełnić funkcję prezydenta Rzeczypospolitej. Nie wiem, co usprawiedliwiałoby decyzje, związane ze skierowaniem złego projektu do legislacji. 

MM: - Czy to oznacza, że prezes Kaczyński nikogo nie słucha? Na ulice wyszły w gniewie kobiety, młodzież, rolnicy i wszyscy protestują, że się ich nie słucha. Czy prezes stracił słuch społeczny...?

Lech A. Kołakowski: - Uważam, że ludzie, którzy są wokół prezesa, zbyt wiele decyzji podejmują, decyzji szkodliwych dla Prawa i Sprawiedliwości. 

MM: - Czy upadł mit prezesa Jarosława Kaczyńskiego, uważanego czasami za genialnego stratega?

Lech A. Kołakowski: - Prezes Kaczyński to jest wybitna postać w polskiej historii, Doprowadził do ostatnich siedmiu zwycięstw Prawa i Sprawiedliwości. Padły w przestrzeni publicznej słowa, że PiS nie jest w stanie z nikim przegrać, jedynie może się przewrócić o własne nogi - i chyba to następuje. 

 

MM: - Czyli PiS przegra z Jarosławem?

Lech A. Kołakowski: - No, nie można tak mówić, ale przegra z osobami, które podejmują decyzje w sprawie legislacji złych projektów. 

MM: - Co dalej, Panie pośle, nagle bezpartyjny?

Lech A. Kołakowski: - Jestem otwarty. Jest to dla mnie z trudem podjęta decyzja, nowa sytuacja. Myślę, że będzie ona konsultowana w kontaktach między innymi parlamentarzystami i zaowocuje utworzeniem koła poselskiego, programowo zbieżnego z PiS. Będziemy popierać wszystkie dobre przedłożenia, które będą służyć Polsce i Ziemi Łomżyńskiej. Minęły dwa miesiące od zawieszenia mnie w członkostwie w PiS za głosowanie przeciw "piątce". Nie spotkałem żadnej krytycznej opinii odnośnie mojego głosowania. Wiele osób wsparło moją decyzję w obronie polskiego rolnictwa. 

 

MM: - Czy Pańskie odejście z partii będzie mieć wpływ na Radę Miejską Łomży?

Lech A. Kołakowski: - Radni PiS to są ludzie, którzy startowali z Komitetu Wyborczego Prawo i Sprawiedliwość, dla których ideały PiS są najważniejsze. Moja osoba nie powinna dzielić. Moja osoba ma łączyć dobre działania na poziomie parlamentu, rządu, jak również samorządu. Mając doświadczenia wielu lat pracy w parlamencie, zamierzam kontynuować działania, aby jak najwięcej funduszy rządowych, tak jak i unijnych, wpływało na Ziemię Łomżyńską i na teren województwa. 

240206081801.gif

 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę