Zmarli powrócili na Wzgórze świętego Wawrzyńca
Na Wzgórzu św. Wawrzyńca w Starej Łomży nad Rzeką kilka dni temu zostały pochowane ponownie szczątki około 400 osób, które wyjęto z ziemi podczas wykopalisk archeologicznych w 2000 oraz 2003 roku. Archeologowi Antoniemu Smolińskiemu, prowadzącemu wówczas rozległe prace, nie udało się przez kilkanaście lat znaleźć źródła finansowania badań genetycznych, aby móc określić, kim byli ludzie ze wzgórza nad Narwią i skąd przybyli, może przed ponad tysiącem lat...
W poniedziałek o godzinie 15., czyli w Godzinie Miłosierdzia, na Wzgórzu św. Wawrzyńca stanął ołtarz polowy, przy którym mszę św., w dużej części po łacinie sprawowali: ksiądz Jan Sołowianiuk, ks. Marian Mieczkowski, wygłaszający homilię o charakterze historycznym i umoralniającym, oraz ks. Andrzej Popielski, proboszcz parafii św. Andrzeja Boboli, na terenie której obecnie znajduje się tajemnicze wzgórze. Archeolog Smoliński stawiał naonczas hipotezę, że wśród kości pochowanych na Wzgórzu w Starej Łomży mogłyby znajdować się należące do św. Brunona i jego towarzyszy. W 2009 r. Diecezja Łomżyńska na millennium męczeńskiej śmierci Brunona, benedyktyna i kapelana cesarza Niemiec, obchodziła z Episkopatem Polski rocznicę chrześcijaństwa w Ziemi Łomżyńskiej.
„Confiteor Deo omnipotenti”
W skwarne popołudnie na Wzgórzu modli się około 40 wiernych, głównie ludzie dojrzali i starsi. - My chcemy Boga w naszym kraju wśród starodawnych polskich strzech – śpiewa mini chórek pieśń o świecie nad Wisłą i Narwią, który bezpowrotnie odszedł w przeszłość: po epoce dachówki z gliny i płyt falistych eternitu króluje na „strzechach” domów, obór i stodół dachówka metalowa, tłoczona. Ale modlitewne zawołanie do Słodkiej Pani o błogosławieństwo „wszelkiego stanu” nadal aktualne.
„In nomine Patris et Filii, et Spiritus Sancti”, „Dominus vobiscum” - zaczyna ks. Jan Sołowianiuk, tłumacząc po polsku, że wierni z duchownymi zgromadzili się „na przepięknym skrawku Łomży”, „na Wzgórzu św. Wawrzyńca, męczennika z pierwszych wieków chrześcijaństwa, który oddał życie za wiarę w Chrystusa”. - Wierzymy, że z nami jest Pan i ci, którzy są tu pogrzebani – wysłowił na głos to, co niejeden z obecnych pomyślał. Kapłan wezwał do szczerej modlitwy w intencji tych, co powrócili do ziemi, gdzie byli pochowani kilkaset lat temu lub wcześniej, oraz w intencji Ojczyzny, „która potrzebuje naszego duchowego wsparcia”. Jego łacińskie „Confiteor Deo omnipotenti” po polsku zostało podjęte jako „Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu i wam, bracia i siostry, że...”.
„To miejsce uświęcone modlitwą pokoleń”
Wypłowiałe od słońca i deszczu, wiatru i śniegu 3 tablice w drewnianych ramach przybliżają dzieje miejsca, gdzie stanęła najstarsza świątynia na Mazowszu, być może, wzniesiona przez św. Brunona podczas jego misji ewangelizacyjnej, tragicznie zakończonej niezgodą pogan na zmianą ich własnej wiary na przyniesiona przez obcych... - To miejsce uświęcone modlitwą wielu pokoleń i prochami tych, którzy tu spoczywają – tłumaczy historyczny i religijny sens powrotu około 400 Zmarłych do ziemi również im poświęconej ks. Marian Mieczkowski. Dzięki niemu, możemy sobie przypomnieć o wczesnym średniowieczu, gdy prawdopodobnie pod koniec XIII w. na wzgórzu stawiano kościół ceglany, rozebrany w 1765 r. Cegły z tamtej świątyni mogły trafić na budowę murów kilka km niżej z biegiem Narwi – kiedy powstawał kościół Ojców Kapucynów. Wcześniej na wzgórzu misjonarze mogli stawiać kościółek drewniany, w stosunku do którego widoczny zarys kamienny leży bardziej w centrum, prawdopodobnie ze względu na troskę budowniczych średniowiecznych o stabilność. - To najważniejsze, że mogliśmy z nimi i za nich się pomodlić – podsumowuje ks. Mieczkowski. - O spokój duszy i Miłosierdzie Boże w dniu św. Wawrzyńca. Byli ludźmi jak my, tylko w innej epoce.
Mirosław R. Derewońko