Kaloryfery gorące - w środku lata
Poniedziałkowy wieczór w Łomży był wystarczająco ciepły, żeby można było spać przy otwartych wszystkich oknach. Jednak jedna z mieszkanek bloku przy ul. Księcia Janusza I odniosła wrażenie, że przed północą zrobiło się tak duszno, jakby to był sam środek upalnego dnia. - Pomyślałam przez chwilę, że może dopadł mnie koronawirus? - opowiada spokojnie i rzeczowo Hanna Huszcza, która ze zdumieniem odkryła, że w jej mieszkaniu po jednej stronie kaloryfery są gorące... Tak jak zimą.
Łomżynianka w zeszłym roku również zaobserwowała, że kaloryfery w mieszkaniu z jednej strony lokalu są gorące. Dzwoniła do Spółdzielni Mieszkaniowej „Perspektywa”, lecz odbierająca telefon pracownica nie uwierzyła, że te kaloryfery latem grzeją jak zimą. - To samo z sąsiadami, nikt mi nie wierzył, bo kaloryfery latem u każdego zawsze były zimne, ale nie u mnie – wspomina Pani Hanna.
„Płacę w spółdzielni co miesiąc rachunki”
Nadszedł początek sierpnia 2020. - W tym roku znów zaczęło w kaloryferach szumieć. Nie mogłam zasnąć, wstałam i poszłam sprawdzić, dlaczego jest tak duszno – kontynuuje opowiadanie lokatorka „Perspektywy”. Okazało się, że w dużym i małym pokoju rurki grzejników ponownie są gorące. Od strony kuchni i trzeciego pokoju – nie. Około godz. 23. 30 zadzwoniła do konserwatora, mającego dyżur nocny. Pan był bardzo zdziwiony, tłumacząc, że pierwszy raz o czymś podobnym słyszy. Nie uwierzył, a poradził, żeby pozakręcała w grzejnikach kurki zaworów, aby liczniki niepotrzebnie nie pracowały, co mogłoby spowodować naliczenie kosztów ogrzewania mieszkania w sierpniu. Miły konserwator na dyżurze tłumaczył lokatorce, że ogrzewanie nie jest w gestii spółdzielni, a MPEC. - Przecież ja płacę w spółdzielni co miesiąc rachunki za czynsz i ogrzewanie – nie poddała się Pani Hanna. Zastanawia się, czy taka sytuacja jest incydentalna, czy powtarzalna, i czy tylko jej dotyczy.
„Otworzył się zawór, który nie powinien...”
- Nie, to nie może być, to niemożliwe: nie wyrażaliśmy jako spółdzielnia zgody na włączanie przez Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w Łomży ogrzewania w sierpniu, ponieważ nie ma żadnych przesłanek, żeby mogły zostać włączone – zareagował niedowierzaniem Leszek Konopka, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej Perspektywa. - Jak pracuję od 22 lat, nic takiego się nie zdarzyło.
Prezes Konopka obiecał interwencję w sprawie niezamówionego ogrzewania mieszkania lokatorki, zaś MPEC z kolei jemu obiecał, że sprawdzi, co się stało w bloku przy Księcia Janusza I. Kiedy po kilku godzinach we wtorek technicy MPEC dotarli do przyczyny dziwnego działania kaloryferów, prezes „Perspektywy” wyjaśnił, że wystąpiła „złośliwość rzeczy martwych”. - W węźle cieplnym w piwnicy bloku otworzył się zawór, który nie powinien się otworzyć, i przez moment do grzejników lokatorki poszło ciepło z rur na centralne ogrzewanie – tłumaczy przyczynę. Skracając wywód: z węzła cieplnego wychodzą dwa rodzaje rur: do centralnego ogrzewania (nieużywanego latem) i do podgrzewania zimnej wody. Przez cyrkulację w instalacji starego typu sam przestawił się zawór c.o.
Prezes Konopka wyjaśnia wątpliwości lokatorki, związane z incydentalnością czy powtarzalnością: owszem, mógł od pracownicy rok temu nie dowiedzieć się o kaloryferze grzejącym latem, jeżeli od ręki sprawa została przekazana do działu eksploatacji. Podobnie było w poniedziałek: dyżurujący pracownik sprawę przekazał rano do eksploatacji, skąd skontaktowano się z MPEC. - O gorących grzejnikach w bloku przy Księcia Janusza I dowiedziałem się od redakcji – podsumowuje prezes i uspokaja lokatorkę, że z tytułu samoczynnego, chwilowego dogrzewania nie poniesie ona kosztów.
Mirosław R. Derewońko