Prezenty pod choinką w Domu Pod Dobrym Aniołem
- Jacy oni młodzi i zdolni, i piękni... - szeptali między sobą w blasku światełek i bombek na choince mieszkańcy Domu Rodzinnego Pod Dobrym Aniołem w Łomży. Niektórzy mieli w oczach blask od łez wzruszenia, gdyż podziwiali unoszących się w rytmie walca, płynących w powietrzu, 14-letnich tancerzy: Julię Szmit i Mateusza Patorę. - Ja w młodości też byłam towarzyska, równie roztańczona i rozśpiewana, tak jak ci młodzi... - uśmiecha się promiennie do nastolatków i wspomnień Krystyna Piliszewska – Barzyk, 78-letnia pielęgniarka i pensjonariuszka Domu „na Piaskach”, jak określają placówkę mieszkańcy. - Prawie 30 lat opiekowałam się innymi, a teraz sama potrzebowałam opieki.
Na spotkanie opłatkowe w Domu Pod Dobrym Aniołem przybyli podopieczni, których w placówce przebywa ośmioro, krewni i zaprzyjaźnieni goście, jak radni: Maciej Borysewicz, Piotr Serdyński i Stanisław Oszkinis. - Pan Stanisław jest niezawodny, zawsze z nami od samego początku istnienia Domu, od pierwszych formalności w urzędach i przy pierwszym odbiorze budowlanym – opowiada szefowa placówki „na Piaskach” i zawodowa pielęgniarka Agnieszka Kiełczewska. - Jest z nami na każdej imprezie i możemy na niego liczyć w każdej sytuacji. Nie żałuje czasu, energii, optymizmu.
Problemy z poruszaniem się i pamięcią
Odwiedzający Dom Pod Dobrym Aniołem byli serdecznie witani od samego progu, i to przez kilka pokoleń. Przypomnijmy, że ideą założycielki Domu były „drzwi szeroko otwarte”, tak aby skrzydła Dobrego Anioła przygarnęły ludzi w potrzebie, starszych, chorych i samotnych. Obecność aniołów opiekuńczych została zaakcentowana artystycznie od chwili wejścia po wysokich schodach, gdzie na kolejnych stopniach od strony ściany stanęły mini choinki i jasne, stylizowane postacie anielskie.
Kanapy, fotele i krzesła w długim salonie Domu zajęli uczestnicy. Agnieszka Kiełczewska złożyła życzenia podopiecznym, personelowi i gościom. Przy dzieleniu się kruchym opłatkiem niejeden z wdzięcznością i łezką w oku mówił albo myślał o wielkim sercu, wytrwałości i cierpliwości, jakich wymaga praca z pensjonariuszami: mają problemy z samodzielnością, poruszaniem się i pamięcią...
- Tańczyłam w Domu na opłatku również w ubiegłym roku i początkowo trochę się wstydziłam, ale teraz nie miałam tremy, bo oglądający nasze tańce nie wytykali nam błędów i klaskali zadowoleni – dzieli się wrażeniami Julia Szmit. 14-latka tańczyła walce, tango i rumbę w granatowej, obszernej od pasa sukni, układającej się podczas obrotów i wirowania jak rozkwitający kielich kwiatu. Julka miała tu w wakacje doświadczenie wolontariatu, towarzysząc staruszkom, rozmawiając, pomagając w karmieniu leżących... Spotkało ją smutne przeżycie w środku lata: Pani Halina odeszła na wieki... Dziewczynka wspomina to z powagą, jaka należy się cierpiącym na starość i na nieuchronność losu. - Bardzo dobrze mi tutaj, miłe panie dobrze się opiekują – ocenia troskę Pani Piliszewska – Barzyk. - Mam cukrzycę. Szczęście, że wyczuwam zmiany w organizmie. Dostaję insulinę, bo bym zasnęła.
Adiunkt UwB o Domu i „Domu...” Tokarczuk
82-letnia polonistka z Łomży Krystyna Cukrowska odwiedza Dom nie tylko od święta. Jej mąż po udarze to pierwszy pacjent, którym wcześniej opiekowała się pięć i pół roku. Poznała wtedy trudy ciężkiej, codziennej pracy fizycznej przy opiece nad chorym, dlatego z uznaniem podziwiała pracę Agnieszki Kiełczewskiej. Wówczas postrzegała tę postawę jako „wzór szacunku dla chorego, troski i serdecznego okazywania serca”. Na razie radzi sobie samodzielnie, mając w bliskim sąsiedztwie rodzinę, ale i tak – pół żartem, pół serio – z góry zarezerwowała sobie łóżko Pod Dobrym Aniołem. Na spotkaniu zainteresowani literaturą mogli od doktor pedeutologii dowiedzieć się więcej o prozie Olgi Tokarczuk, laureatki Nagrody Nobla za rok 2018. Ciekawie przybliżyła „Dom dzienny, dom nocny” o powojennym losie przesiedleńców w Kotlinie Kłodzkiej koło Sudetów z reminiscencjami.
Oficjalna historia Domu Pod Dobrym Aniołem rozpoczęła się w maju 2018. Ośmioro pacjentów ma do dyspozycji na parterze jeden pokój z łóżkami i trzy na pierwszym piętrze. Łazienki dostosowane są do potrzeb niepełnosprawnych. Seniorkami i seniorami zajmują się co dzień opiekunki – m.in.., Marta Ksebka – ale mają i dyżury nocne. Agnieszce Kiełczewskiej, która zdobyła doświadczenie w podobnej placówce we Włoszech, pomaga w prowadzeniu Domu rodzona siostra Beata, terapeutka zajęciowa z niezwykłymi umiejętnościami plastycznymi. Pośród ozdób świątecznych imponowały kunsztownymi wzornictwem, precyzją i starannością wykonania bombki z biało-błękitnej wstążki.
Dzieci z żartami, dorośli z kolędami
Uradowaniu starych, mniej lub bardziej chorych podopiecznych służyły tak występy dzieci z Klubu Tańca Towarzyskiego Akat, jak i zabawne epizody z odbiciem partnerki przez Kacpra Tunkiewicza, 13-latka, który bawił gości z Martą Szmit (lat 10) i Kacprem Kiełczewskim (lat 11). Kolędy polskie – np. „Gdy śliczna Panna Syna kołysała” - zaśpiewał z wielkim animuszem Zespół Maryna z Klubu Seniora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łomży pod kierunkiem i z akompaniamentem Danuty Waśko z Rodziny Witkowskich. Na początku „Maryna” wykonała „Gore gwiazda” - weszli z gwiazdą na drążku, a po wyśpiewaniu repertuaru ze śpiewnika z gwiazdą wychodzili w cichą noc.
Mirosław R. Derewońko