Spadł na ziemię, będzie odpowiadał przed sądem
Paralotniarz, który w ubiegłym tygodniu spadł w okolicach Grobli Jednaczewskiej ma odpowiadać karnie. Okazuje się, że wykonywał lot pomimo, że nie posiadał wymaganego przez prawo lotnicze świadectwa kwalifikacji. 56-latkowi z okolic Łomży, który spadł z wysokości około 10-12 metrów i doznał urazu kręgosłupa, grozi grzywna a nawet więzienie.
Przypomnijmy wypadek paralotniarza wydarzył się w poprzednią środę, około godziny 10. Upadek paralotniarza widziały postronne osoby, które natychmiast wezwały służby ratunkowe. Paralotniarz spadł w krzaki pomiędzy rzeką Łomżyczka, a pobliskimi ogródkami działkowymi. Według relacji świadków chwilę wcześniej wystartował z łąki po drugiej stronie Łomżyczki. Przeleciał może 100, może 200 metrów. W powietrzu paralotnią miało bardzo machać, po czym wraz z paralotniarzem spadła w krzaki. Jako pierwsi na miejscu zjawili się strażacy. Chaszcze, w które spadł paralotniarz były trudno dostępne i strażacy na noszach musieli przenieść go na drogą stronę Łomżyczki, gdzie mogli przekazać go ekipie pogotowia ratunkowego. Mężczyzna został zabrany do szpitala. Jak się okazało doznał urazu kręgosłupa.
Teraz wychodzi, że to nie jedyna konsekwencja nieudanego lotu. Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Łomży prowadzą postępowanie, bo 56-letni mężczyzna chciał latać paralotnią pomimo, że nie posiadał świadectwem kwalifikacji, które wymagane jest m.in. dla paralotniarzy. W prawie lotniczym wyraźnie jest zapisane, że zabrania się wykonywania czynności lotniczych przez osobę nieposiadającą licencji lub świadectwa kwalifikacji. Kto wbrew temu zakazowi wykonuje lot lub inne czynności lotnicze podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku.
zobacz: Wypadek paralotniarza