PO chce pieniędzy... na kolej do Łomży
„Wielka” krajowa polityka czasami daje coś niewielkiej Łomży. Tak jest np. z Via Baltica i w jej ciągu obwodnicą Łomży, które po dziesiątkach latach potyczek, obietnic czy zapewnień różnej barwy polityków wreszcie z „papierowej drogi” ma być prawdziwą ekspresówką. Częściej jednak miasto i mieszkańcy są wykorzystywani w politycznych przepychankach partyjnych elit. Ich reprezentanci obiecują, że zrobią nam dobrze, a ci drudzy... nie chcą. W okresie kampanii wyborczej gościliśmy rządzących zapowiadających np. prawdziwą kolej do Łomży. Teraz o tę naszą kolej upominają się opozycjoniści.
W środę projektem ustawy budżetowej na 2019 r. ma się zajmować sejmowa Komisja Finansów Publicznych. Na ten dzień zaplanowano też głosowanie zgłoszonych poprawek. Wśród nich jest kilka dotyczących Łomży. Zgłosili je posłowie opozycyjnej Platformy Obywatelskiej.
- My poprzez te poprawki mówimy władzy PiS „sprawdzam”. Tyle, ile PiS obiecał w ostatnich kampaniach wyborczych, a szczególnie w tej samorządowej, skłania nas do tego, żeby poprzez instrument poprawek budżetowych powiedzieć władzy pisowskiej „sprawdzam” - mówił wczoraj w Białymstoku poseł Robert Tyszkiewicz, lider PO w Podlaskiem przedstawiając 17 regionalnych poprawek do projektu Budżetu Państwa na 2019 r.
Wszystko pod publiczkę?
Wśród nich cztery, opiewające w sumie na 230 mln zł, dotyczą Łomży. To dwie poprawki drogowe i dwie na kolej. Temat kolei stał się bardzo ważny, bo chyba nikt nie wie co się naprawdę dzieje... W kampanii wyborczej do samorządów wiceminister infrastruktury zapewniał, że „zapadła decyzja” o budowie kolei z Warszawy na Mazury przez Łomżę. Takiej „decyzji” na piśmie do tej pory nie widzieli nawet parlamentarzyści PiS, ale mówią, że wierzą iż takowa jest wiążącą choćby była tylko ustna.
Na papierze jest za to „decyzja” rządowych kolejarzy, którzy chcą przesunąć unijne pieniądz z modernizacji linii kolejowej Łapy – Śniadowo w kierunku Ostrołęki, na modernizację linii gdzieś pod granicę z Białorusią. Przy okazji wyszło na jaw, że z modernizacją linii do Łomży też im się zbytnio nie spieszy... (zobacz: PKP rezygnuje z inwestycji na liniach kolejowych do Łomży?)
Teraz sprawy łomżyńskiej kolei na najwyższy rządowy szczebel postanowili wznieść politycy opozycyjnej PO, którzy zgłosili w tym zakresie dwie poprawki do przedstawionego przez rząd PiS budżetu państwa na przyszły rok. Pierwsza dotyczy wprowadzenia zadania „modernizacja linii kolejowej Łomża – Białystok”, a druga zadania „budowa drogi kolejowej Łomża – Warszawa”. Na pierwsze z nich miałoby iść 40 mln zł, a na drugie 80 mln zł.
Zgłoszone poprawki trafią do kosza, zapewne przede wszystkim dlatego, że składa je opozycja. Warto jednak zwrócić uwagę, że są one nierealne. Oferta na modernizację fragmentu linii nr 36 Łapy - Śniadowo - granica województwa miała sięgać ok. 150 mln zł, a to tylko część „linii kolejowej” z Białegostoku do Łomży, bo trzeba jeszcze wyremontować torowisko od Śniadowa do Łomży. Wpisanie do budżetu zadania budowa kolei Łomża – Warszawa teoretycznie mogłoby mieć sens, przy czym najpierw należałoby opracować choćby koncepcję programową tej inwestycji, która dziś jest chyba tylko w czyjejś głowie.
Trochę lepiej jest z łomżyńskimi drogowymi poprawkami PO. Chcą zapisać w przyszłorocznym Budżecie Państwa 30 mln zł na modernizację biegnącej przez Łomżę ulicami Zjazd i Wojska Polskiego drogi krajowej nr 61. To potrzebna inwestycja, a kwota zapewne możliwa byłby do przerobienia przez miasto Łomża, bo to ono zarządza tymi ulicami.
W przypadku drugiej drogowej poprawki – 80 mln zł na „przebudowę drogi DK nr 66 Łomża – Zambrów”, politycy PO pomylili numer drogi (powinno być DK 63) i najwyraźniej zapomnieli, że podległa rządowi GDDKiA w ubiegłym roku zleciła remont jej odcinka do Wygody do Zambrowa. Za ok. 34 mln zł inwestycję, do końca listopada przyszłego roku, ma wykonać konsorcjum, którego liderem jest łomżyńska firma PBK.
