Biskup poucza w 100-lecie odzyskania niepodległości
„11 listopada, dzień odzyskania niepodległości to dziękczynienie tym wszystkim, którzy służyli dla tego kraju, aby on był wolny” - mówił Biskup Łomżyński Janusz Stepnowski, który w południe w Katedrze Łomżyńskiej przewodniczył Mszy świętej sprawowanej w intencji Ojczyzny. W setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości nawiązując do ewangelicznej przypowieści o wdowim groszu, mówił, że „w tym dzisiejszym dniu jako patrioci możemy się zapytać: ile z mego życia wrzuciłem dla Ojczyzny, dla mojego miasta”. Znaczną część homilii biskup poświęcił władzom samorządowym Łomży. - Pracować dla tego miasta, to znaczy to miasto kiedyś przekazać następnym pokoleniom, ale miasto należy przekazać w dobrej kondycji. Nie możemy przekazać następnym pokoleniom weksli do zapłaty – przestrzegał biskup.
Masz święta rozpoczęła się od odśpiewania Hymnu Narodowego, a po nim Roty. W modlitwie uczestniczyli m.in. przedstawiciele władz – parlamentarzyści i samorządowcy, szefowie instytucji, organizacji i zakładów. Do do nich biskup Janusz Stepnowski skierował homilię, która w tym roku była szczególna. Nawiązywał do Ewangelii świętego Marka o uczonych w piśmie i wdowim groszu.
„Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach.(...)” (Mk 12, 38-44)
- Jezus Chrystus ich potępia, bo zapomnieli, że ich zdolności intelektualne to służba przede wszystkim Słowu Bożemu, ale też służba drugiemu człowiekowi. Oni tylko skoncentrowali się na sobie natomiast o drugim człowieku zapomnieli – tłumaczył słowa Ewangelii biskup Stepnowski podkreślając, że „służba publiczna to jest szczególna służba, służba państwu, jego instytucjom, służba społeczności lokalnej, temu miastu.” - Ci, którzy mają odpowiedzialność za innych muszą ciągle pamiętać, że czasu dla siebie nie mają.(...) Ten wybór ludzi jest krótki - trwa kilka, kilkanaście czy nieraz kilkadziesiąt lat, ale to jest też zaufanie społeczne, zaufanie drugiego człowieczka, który wierzy, że będziesz mu służyć.
Biskup tłumaczył, że w przeciwieństwie do uczonych w piśmie Jezus Chrystus ukazuje nam wdowę: „Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała, całe swe utrzymanie”. (Mk 12, 38-44)
„Suwałki nie patrzą na Białystok, rozwijają się”
- W tym dzisiejszym dniu, jako patrioci, możemy się zapytać ile z mego życia wrzuciłem dla Ojczyzny, dla mojego miasta. Ile poświęciłem dla tej konkretnej małej ojczyzny – mówił biskup przywołując niemieckie słowo „heimat” rozumiane jako ojczyzna – wieś, miasto czy land. - Naszą małą ojczyzna jest to miasto, dla którego mamy pracować, poświęcać całe życie nie szczędząc naszego zaangażowania – nauczał biskup Janusz Stepnowski. - Pracować dla tego miasta, to znaczy to miasto kiedyś przekazać następnym pokoleniom, ale miasto należy przekazać w dobrej kondycji. Nie możemy przekazać następnym pokoleniom weksli do zapłaty. (...) I tu jest zadanie dla każdego z nas, dla każdego obywatela, aby to miasto nie zbiedniało. Bo co będzie jeśli banki będą zacierać ręce i będą robić dobry biznes(...) Niektórzy będą mieli miejsca w spółkach miejskich i będą się nimi cieszyć, a miasto będzie stawać się powoli nędzarzem – ostrzegał biskup. - Tak łatwo jest nam nieraz składać winę na tych z Białegostoku. Ale czy nie wypadłoby popatrzeć na nas samych. Czy wina nie leży w nas samych? Suwałki nie patrzą na Białystok, rozwijają się. I my mamy za zadanie, aby patrzeć na siebie. Nie liczmy na cuda – jak śpiewała obywatelka tego miasta - liczmy na siebie, na nasze zaangażowanie, wszystkich mieszkańców tego grodu, aby kiedyś przekazywać go następnym pokoleniom, naszym dzieciom i naszym wnuczkom, w dobrej kondycji – mówił biskup Stepnowski dodając, że tego życzy mieszkańcom i obywatelom, „ale też życzę zarządcom tego miasta” - Aby te ich pragnienia, które mają w sercu, spełniły się. Aby te następne lata były szansą na rozwój, na rozkwit tego grodu. Już od tylu lat czekamy na to, tak bardzo pragniemy tego – mówił biskup Stepnowski.
W homilii biskup Janusz Stepnowski mówił także o szczególnym znaczeniu dnia 11 listopada 1918 roku. Przypominał, że dla nas Polaków to „dzień odzyskania niepodległości to dziękczynienie tym wszystkim, którzy służyli dla tego kraju, aby on był wolny.” - Było wtedy tak wielu patriotów Polaków, którzy walczyli o to, aby ojczyzna powstała. Ale było też wielu zdrajców, którzy walczyli, o to, aby ona nigdy nie powstała – mówił biskup wskazując, że „historia się powtarza”. Przekonywał, że „patrioci są wielką większością”, ale są też Polacy, którzy „nieraz nie służą całkowicie swojemu narodowi czy poza granicami kraju, czy w jego granicach”.
Biskup wskazywał też, że dzień 11 listopada 1918 roku to także data zakończenia I wojny światowej, która pochłonęła miliony niewinnych ofiar i w modlitwie prosił Boga, aby taka gehenna nigdy się już nie powtórzyła.
Na zakończenie Mszy świętej biskup Janusz Stepnowski przypominał Modlitwę za Ojczyznę ks. Piotr Skargi, po czym pobłogosławił „naszemu miastu o Ojczyźnie”. Modlitwę w Katedrze zakończyło odśpiewanie pieśni „Boże coś Polskę”, po czym część uczestników przeszła w pochodzie na ul. Sienkiewicza, gdzie przed tablica upamiętniającą Leona Kaliwodę odbyła się odprawa pocztów sztandarowych.