98 lat temu rozpoczynała się bohaterska obrona Łomży w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. 28 lipca 1920 roku wieczorem nastąpił pierwszy atak kawalerii sowieckiej na forty w Piątnicy. Maszerujące na Warszawę hordy wojsk Armii Czerwonej na przedpolach Łomży były powstrzymywane przez 5 długich dni i nocy. Uznanie dla broniących Łomży dowódców i żołnierzy, oraz mieszkańców, którzy ze wszystkich sił ich wspierali, wyrażał nawet Marszałek Józef Piłsudski (1867 – 1935). Historyk Adam Sokołowski z Muzeum Północno-Mazowieckiego w Łomży twierdzi jednak, że marszałek nigdy nie powiedział, że „Bez cudu nad Narwią, nie byłoby cudu nad Wisłą”.
- Od wielu lat w związku z obchodami rocznic zwycięskiej Bitwy Warszawskiej w 1920, stoczonej w czasie wojny polsko-bolszewickiej, łomżyńska społeczność świętuje również obronę Łomży, która poprzedziła o kilkanaście dni wydarzenia nad Wisłą. Przy tej właśnie okazji w przemówieniach przytaczane są słowa w formie cytatu Józefa Piłsudskiego „Bez cudu nad Narwią, nie byłoby cudu nad Wisłą”. Warto poddać pod refleksję zasadność traktowania tego stwierdzenia jako cytatu. Wydarzenie nazywane „cudem nad Narwią” jest bez wątpienia przykładem niezwykle sprawnie zorganizowanej bohaterskiej obrony miasta, zaangażowania w nią społeczności lokalnej, zarówno w masowym i elitarnym wymiarze. Wysiłek ten był wynikiem działań zarówno żołnierzy (m.in. 33pp) i dowódców (m.in. kapitan Raganowicz) jak i społeczeństwa (mieszkańcy), przywódców politycznych (m.in. prezydent Świderski), oraz duchowych (m.in. biskup Jałbrzykowski). Pozostaje jednak kwestia wiarygodności samego cytatu. Zdanie „Bez cudu nad Narwią, nie byłoby cudu nad Wisłą”, nie może być traktowane jako cytat z Piłsudskiego ponieważ, pomimo, że jest rokrocznie przez naszą społeczność przywoływane, nigdy nie zostało podparte źródłem rzekomego cytatu. Nikt do dzisiaj takowego nie wskazał. Wynika z tego, że skoro nie ma źródła cytatu, to nie może istnieć cytat. Z jednej strony więc, nie mamy źródła cytatu, z drugiej również treść rzekomego cytatu wydaje się niezgodna z kontekstem historycznym dotyczącym autora, któremu cytat jest przypisywany. Skoro wiadomo, że Marszałek o obronie Warszawy nie mówił jako o cudzie, a mówili tak jego przeciwnicy, (pojęcie „cud nad Wisłą” propagowane było przez środowiska nieprzychylne Marszałkowi i było przez jego przeciwników stosowane przeciw niemu, w celu umniejszenia jego roli), tym bardziej nie wydaje się prawdopodobne, aby on sam w odniesienie do działań, które jako Naczelny Wódz firmował, mówił w jednym zdaniu o dwóch cudach: „narwiańskim” i „wiślanym”. Pozostaje wg. mnie potraktowanie od lat przytaczanych słów, nie jako cytatu z Piłsudskiego, (bo do tego nie ma żadnych podstaw źródłowych), ale po prostu jako wyraz zbiorowej świadomości historycznej lokalnej społeczności na temat tamtych wydarzeń.
Adam Sokołowski
Muzeum Północno-Mazowieckie w Łomży
Bohaterska obrona Łomży
W lipcu 1920 roku podczas wojny polsko-sowieckiej front wojsk walczących, znad Dźwiny i Berezyny, przesuwał się gwałtownie w kierunku Warszawy. Dowódca Frontu Zachodniego generał Michaił Tuchaczewski dyrektywą z 23 lipca postawił swoim armiom za cel opanowanie Warszawy do 12 sierpnia. „Po trupie Polski wiedzie droga do ogólnego wszechświatowego pożaru” - wzywał do boju czerwonoarmistów.
27 lipca na linię rzeki Narew wyszły czołowe oddziały IV Armii Czerwonej, zajęły Stawiski i Jedwabne przygotowując się do natarcia na Łomżę. Łomżyńskie urzędy i instytucje państwowe w wielkim pośpiechu rozpoczęły ewakuację i do godziny 3.00 28 lipca opuściły miasto.
Stacjonujący w Łomży 33 pułk piechoty, w tym okresie znajdował się na froncie północno-wschodnim. W miejscu stałej dyslokacji pozostał jedynie batalion zapasowy 33 pp, którym dowodził kapitan Stanisław Marian Raganowicz. W takiej sytuacji 28 lipca 1920 roku kpt. Raganowicz samodzielnie postanowił zorganizować obronę przejść przez rzekę Narew w rejonie Łomży. Do godziny 20.00 28 lipca batalion w sile 700 ludzi zajął forty w Piątnicy znajdujące się na północnym brzegu rzeki Narew. W następnych trzech dniach obrońcy Łomży otrzymali wsparcie z wycofujących się z frontu oddziałów: 101 Ochotniczego Pułku Piechoty, dwóch baterii artylerii polowej, plutonu czołgów, 23 Lidzkiego Pułku Strzelców (ok. 900 żołnierzy) oraz batalionu 157 Rezerwowego Pułku Piechoty. Załoga Twierdzy Łomżyńskiej osiągnęła stan ok. 3 500 żołnierzy, 8 dział 5 lekkich czołgów. W miarę napływu pododdziałów dowództwo od kpt. Raganowicza kolejno przejmowali: ppłk Andrzej Kopa, płk Władysław Obuch-Woszczatyński i gen. Bolesław Roja.
Atakujące wojska sowieckie były zwielokrotnione w stosunku do broniącej się załogi: w sile 2 Brygady, 12 Dywizji Strzelców i 3 Korpusu Kawalerii.
Walki o Łomżę trwały 5 dni. Zażarta obrona miasta była możliwa dzięki męstwu walczących żołnierzy oraz bohaterskiej postawie, samozaparciu, niezwykłej ofiarności obywatelskiej, poświęceniu i współdziałaniu mieszkańców miasta z walczącymi oddziałami wojska.
Mieszkańcy Łomży opiekowali się rannymi i przygotowywali gorące posiłki. Młodzież angażowała się w roznoszenie rozkazów i meldunków. Rolnicy z okolicy przywozili do miasta żywność dla wojska. Inicjatorem i organizatorem tej działalności, organizowania straży bezpieczeństwa, pomocy sanitarnej i aprowizacyjnej był Prezydent Łomży Władysław Świderski, który mimo rozkazu ewakuacji, miasta nie opuścił. Dla utrzymania porządku w mieście utworzono Milicję Miejską, zorganizowano też pomoc sanitarną.
Ocena bohaterstwa
W 10. rocznicę obrony Łomży, ppłk Stanisław Marian Raganowicz stwierdził: „Nieomal na każdym kroku, walczący żołnierz na fortach, odczuwał nie tylko troskliwa opieką, ale widząc obok siebie napływających coraz liczniej ochotników z miasta i okolicy, nie rzadko starców i dzieci, którzy trzęsącymi się z niemocy rękami chwytali za karabin, by - wspólnie z żołnierzem bronić ojczystej ziemi przed wrogim najazdem, widząc, jak nieraz do pierwszej linii walczących docierały niewiasty, nie bacząc na grożące niebezpieczeństwo, roznosiły posiłek i wynosiły rannych, żołnierz czuł, że nie jest odosobniony, że walczy z nim wspólnie cały Naród i że w walce tej musi ostatecznie zwyciężyć.”
Także dowódca Frontu Zachodniego Armii Czerwonej Michaił Tuchaczewski później oceniał, że było to istotne dla klęski czerwonoarmistów w wojnie polsko-bolszewickiej. „Walki naszego głównego ugrupowania frontowego nad Narwią i Biebrzą zaciągnęły się w ogólnej sumie od 28 lipca do l sierpnia. Było to pierwsze nasze poważne zatrzymanie” - pisał.
Wojska sowieckie zostały rozbite dwa tygodnie później w Bitwie Warszawskiej. Po 15 sierpnia 1920 roku zaczęły chaotyczny odwrót. Generał Lucjan Żeligowski, świadek walk pod Łomżą, w 1930 roku potwierdzał: „...ze źródeł naszych przeciwników dowiedzieliśmy się, że nad Narwie nie tylko zyskaliśmy na czasie ale tu dokonała się w ugrupowaniu wojsk rosyjskich zmiana tak doniosła, iż uczestnicy tej bitwy słusznie mogą być dumni, że brali w niej udział.”
Łomża w walce nie została zdobyta. Obrońcy zagrożeni okrążeniem z północy i południa 2 sierpnia 1920 roku wycofali się z fortów. W pięciodniowych walkach straty obrońców wyniosły: 35 poległych i około 300 rannych, razem z mieszkańcami miasta.