Pizza wegetariańska z larwą / larwami owada w Łomży
- Pizza jak pizza, nikt się nie przyglądał, bo kto by się spodziewał, że pod pieczarkami i pod serem będą takie „rzeczy” – opowiada oburzony łomżyniak, który w pizzy jednej z miejscowych pizzerii odkrył larwy nieznanego robaka. - Moja żona, karmiąca piersią, zjadła kawałek i zwymiotowała, ale wtedy nie skojarzyliśmy związku z felernym wypiekiem. W sobotę rano chciałem odgrzać sobie z tej pizzy kawałek i patrzę: robaki. Zadzwoniłem do pizzerii i poprosiłem, żeby właściciel do mnie oddzwonił. Wysłałem mu zdjęcia, a on miał sprawdzić, co się dzieje w jego firmie. Rekompensatą za pizzę z larwami nie byłem zainteresowany, bo bardziej interesowało mnie, co to były za robaki...
Historia w skrócie wygląda następująco: klient w piątek wieczorem zamówił do domu dwie pizze: zwykłą i wegetariańską, z pieczarkami. Historia dotyczy tej drugiej. - Powiedziałem, że kawałków pizzy z larwami nie oddam, bo chcę zanieść do sanepidu, gdy pani przez telefon mi zaproponowała, by odnieść pizzę i odzyskać pieniądze – kontynuuje Czytelnik 4lomza.pl. - Nawet nie wiadomo, ilu ludzi to zjadło. Takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. Jestem oburzony, że nas z żoną to spotkało.
Sanepid potwierdza, że faktycznie „coś” z feralną pizzą jest na rzeczy. Młodszy asystent do spraw higieny dzieci i młodzieży Julia Gulanowska z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łomży informuje, że w poniedziałek zgłosiła się osoba, twierdząc, że w pizzy odkryła robaki. Pracownica przyjmująca wspomina, że był to zapieczony w cieście ciemny, kilkumilimetrowy owad. Do pizzerii skierowane zostały panie inspektor na kontrolę. - Zaraz po zgłoszeniu podjęto postępowanie i przeprowadzono kontrolę obiektu, aby sprawdzić, w jakich warunkach przechowywane są produkty – wylicza Julia Gulanowska: przyprawy, warzywa, magazyny, półki. - Żadnych larw ani robaków nie znaleziono.
Właściciel pizzerii przyznał inspektorkom, że w piątek wieczorem była zamawiana pizza na wynos. Nie wypierał się, zaskoczony całą sytuacją, starał się znaleźć z paniami z Sanepidu wytłumaczenie. Dzwonił do pieczarkarni, chcąc sprawdzić, czy tam są jakieś owady. - W tej pizzerii nie było dotąd podobnych sytuacji – zapewnia Julia Gulanowska z Sanepidu w Łomży. - To pojedynczy, trudny do wytłumaczenia przypadek. Sprawdzono dokumenty DDD: dezynfekcja, deratyzacja i dezynsekcja. W pizzerii nie było szkodników, atesty jakości aktualne, a produkty odpowiednio przechowywane. Klientowi zaproponowano zwrot pieniędzy za pizzę i, z naszej perspektywy, sprawa się zakończyła.
Podobne zgłoszenia o robactwie w cieście lub lokalach gastronomicznych do Sanepidu w Łomży w 2018 roku nie dotarły. W 2017 r. zgłoszeńróżnych nieprawidłowości było 11, jednak po kontrolach żadne się nie potwierdziło.
Pizzeria, z której pochodziły feralne pizze należy do ogólnopolskiej sieci. Podobne do łomżyńskiego zgłoszenie o odnalezieniu larw robaków, było kilka tygodniu temu na drugim krańcu Polski.
Mirosław R. Derewońko