Morsy witalną energię czerpią z zimowych kąpieli
Pełen reset – mówi Wojciech Michalak o morsowaniu - Można zapomnieć o tym złym co było, a otrzymuje się dużo adrenaliny, endorfin, mocniejsze bicie serca i dużo, dużo radości, takiej witalnej energii do życia. To uzależnia.
Łomżyńskie morsy w sobotnie popołudnie na plaży miejskiej postanowiły przy ognisku zakończyć mijający sezon kąpieli zimowych. - Jak zaczynałem, 6 lat temu, byłem dumny, jak nas się zebrało w sumie 14. - mówił Wojciech Michalak - Teraz jest nas dużo, dużo więcej, łączy nas woda, ale i wszyscy są pozytywnie zakręceni. Wszyscy są uśmiechnięci, nikt do nikogo nie ma o nic pretensji. Wszyscy do wody wchodzą zadowoleni i wychodzą również zadowoleni.
Zakończeniu sezonu towarzyszyły morsy z Augustowa, Białegostoku, Lublina czy z Siemiatycz. Ci ostatni przyjechali z ruską banią, do której ochoczo wchodzili kapiący się wprost z zimnej rzeki. Prezydent miasta Mariusz Chrzanowski gratulował siły, charakteru, wytrzymałości i wytrwałości. Mimo licznych zaproszeń, nie odważył się wejść z morsami do wody.
Tak, już ze 20 lat morsuję – mówi najdłużej kąpiący się zimą w Narwi Marek Czerwonko - Najpierw przychodziliśmy na plażę codziennie na dwie godziny. I tak przedłużaliśmy, przedłużaliśmy i ja z kolegą Jurkiem Goździeckim, wchodziliśmy jesienią i z marszu weszliśmy w zimę. Nikogo nie było, tylko my dwaj... Pewnego razu wyrąbaliśmy krę, taką na pół plaży i napisaliśmy na niej „nowy most wita stary most” - wspomina weteran – Na początku to najgorzej się rozebrać – twierdzi Czerwonko - potem taki strach przed wejściem do wody, a przecież woda jest cieplejsza od powietrza. Jak się wychodzi z wody to już jest obojętnie. Przychodziłem tutaj codziennie o 12.00. Nawet jak narada była, mówiłem, słuchajcie, pół godziny i ja zaraz będę. To jest dla mnie taki hart organizmu. Człowiek zahartowany nie przeziębia się, a po wyjściu czuję się taki rześki, taki lekki.. Dla mnie to taka frajda, jak niewiadomoco.
Łomżyńska grupa morsów liczy około 130 osób. Aby w niej być trzeba wykąpać się przynajmniej 5 razy. Grupą spotykali się we środę o 18.00, sobotę o 15.00 i w niedzielę o 12.00.
O walorach zdrowotnych zimowych kąpieli jest wiele do poczytania. Najprościej porównać je można do krioterapii, która poprawia krążenie w wewnętrznych narządach i tkankach organizmu. Po wyjściu z wody i rozgrzewce, dochodzi do silnego ukrwienia skóry, stawów skokowych i kolanowych, kończyn górnych - czyli zdrowo.
Dwa sezony temu - mówi Wojciech Michalak - przy minus 18 zamoczyłem głowę. Od tego czasu, te dwa lata temu, skończyły się u mnie problemy z zatokami, a byle zimno to miałem zatkane zatoki.
Specjaliści podkreślają, że przy zachowaniu podstawowych środków ostrożności jest to zdecydowanie jeden z bezpieczniejszych „sportów ekstremalnych”.