Drodzy doradcy prezydneta
Pół miliona złotych – niemal dokładnie tyle zapłaciliśmy z miejskiej kasy członkom gabinetu politycznego prezydenta Mariusza Chrzanowskiego nim zlikwidowali mu go posłowie. Formalnie etatowi doradcy i asystenci w polskich samorządach zniknęli na początku grudnia. Wówczas prezydent Łomży miał ich dwóch, ale od początku kadencji w skład jego gabinetu wchodziło pięć osób. Najwięcej na doradzaniu zarobili dr Adam Miara i Mariusz Giełgut. Pierwszy ponad 180 tysięcy, drugi ponad 160 tysięcy złotych.
Prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, który do ratusza wszedł pod koniec 2014 roku od razu na stanowisko doradcy powołał szefa swego sztabu wyborczego Mariusza Giełguta. Był on etatowym doradcą przez dwa lata. Prezydent rozstał się z nim w grudniu ubiegłego roku. Jak wynika z przekazanych nam informacji Giełgut jako doradca prezydenta zarobił w łomżyńskim ratuszu 160 tys. 440 zł i 80 gr.
Drugą osobą w gabinecie politycznym Chrzanowskiego był obecny poseł PiS Kazimierz Gwiazdowski. Formalnie został asystentem prezydenta. Pełniąc funkcję od 14 stycznia do 31 marca 2015 roku zarobił 12 tys. 476,57 zł. Gwiazdowski przestał być asystentem, gdy prezydent zrobił go wiceprezesem nowej miejskiej spółki śmieciowej, a z tej posady dostał się do Sejmu.
Gdy z gabinetu politycznego prezydenta odszedł Gwiazdowski pojawił się w nim dr Adam Miara z PWSIiP. Został doradcą i zajmował się doradzaniem w sprawach gospodarczych, pozyskiwania środków zewnętrznych, kontaktów z przedsiębiorcami i miejskim spółkami. Funkcję sprawował do samego końca i to on na na tym stanowisku zarobił najwięcej – 183 tys. 286,43 zł.
W styczniu 2016 roku do prezydenckiego gabinetu politycznego dołączył Grzegorz Zawada. Objął posadę asystenta – jak to określono „medialnego”. Miał promować i dbać o publiczny wizerunek pryncypała także w mediach społecznościowych na Facebooku, Twitterze i Instagramie. Zawada, podobnie jak Miara, w gabinecie politycznym prezydenta był do samego końca, choć przez kilka ostatnich miesięcy przebywał na urlopie – jak podkreślał ratusz – bezpłatnym. W tym czasie z kasy miasta otrzymał 79 tys. 312,69 zł.
Jako ostatni – na początku tego roku – do grona prezydenckich etatowych doradców dołączył Dariusz Budrowski. Z płatnej funkcji doradcy zrezygnował po przegłosowaniu przez Sejm likwidacji gabinetów politycznych, ale przed ich fizyczną likwidacją. Zdążył zarobić 53 tys. 637,20 zł. Niedawno Budrowski podpisał z ratuszem trzy umowy na zarządzenie tzw. miękkimi projektami unijnymi. Teraz miesięcznie otrzymuje za to 12 tys. 900 zł.