Po półtorej godzinie opustoszała sala gimnastyczna, dzieci poszły do stołówki na obiad, a goście na poczęstunek. Zostaliśmy na chwilę sami, w milczeniu, z sylwetkami zakutanymi przed mrozem, jak na Syberii. „Syberia to kraj wielkich tajg...”. Wiedzą o tym, przeżyli gehennę na nieludzkiej ziemi: Marian Paliwoda z Janowa k. Kolna (lat 79), jako 3-latek wywieziony na Sybir; Danuta Pieńkowska – Wolfart z Łomży (lat 80), w lutym '40 miała trzy i pół roku; Nina Żyłko z Siemianówki (lat 75) – jej mama była w 8. miesiącu ciąży, kiedy wagony bydlęce przecinały tysiące kilometrów na wschód do Rosji; Włodzimierz Karpacki (lat 65) ma ojca Sybiraka, zaś Adam Frąckiewicz (lat 75) z Łomży urodził się tam, gdzie matkę wywieźli Sowieci. - Realistyczne opowieści, człowiek sobie wyobraża, jak to strasznie wyglądało naprawdę – wzrusza się 12-letnia Martyna Borawska z SP nr 5 w Łomży.
Przy ścianie wysoka pod sufit drabina, na szczeblach nazwy: Katyń, Charków, Kozielsk, Miednoje, Ostaszków, Kazachstan. Symbolika torów, którymi jechały wagony z rodzinami polskimi 10. lutego 1940, gdy nocą i o świcie zerwało ludzi walenie do drzwi, rozkaz NKWD zabrania czegoś na drogę, tygodnie jazdy w nieznane. - Mimo cierpień, głodu, chorób, mrozu, wierzyli, że wrócą do Ojczyzny – mówiła dyrektor Małgorzata Pietrusewicz. Sekundami ciszy stojąc czczono zmarłych Sybiraków: Henryka Milewskiego, Ryszarda Tymińskiego, weteranek ZHP: Ireny Wagner, Teresy Adamcewicz. - Ojciec męża 12 lat był na Syberii, zmarł mając lat 47, kiedy mąż miał trzy lata, pracował w kuchni i mógł zjeść obierki, napić się oleju – nawiązała do historii rodzinnej i przypomniała, że spotkania z Sybirakami SP nr 5 organizuje od 12 lat z polonistką Marią Tyszką, córką Sybiraczki. - Nie musicie oddawać ofiary z życia, ale trzeba się uczyć, aby pracować, szanować rodziców, kolegów, sąsiadów.
„Przetrwać w warunkach ponad ludzkie siły”
Dzieci zaśpiewały pieśni, krajobrazowe, refleksyjne, mniej patriotyczne w martyrologicznym sensie i recytowały wiersze Niny Żyłko o szczęśliwym dzieciństwie, szkolnych miłościach i wolności jak ptak. O Ninie Ryszard Tymiński napisał, że „urodziła się w Rosji, ale nie jest Rosjanką, mieszka w Nowogrodzie, a nie jest Kurpianką”. Na tablicy w hallu kilka jego wierszy. „Za to, że przeżyłem to piekło, bo czym jest nędza i głód, do końca sławiony będzie w moich modlitwach Bóg.” Książki na stole proszą o rozumienie piętna zesłania na Syberię, jak w tytule wspomnień Jana Pogorzelskiego, a jeszcze Feliks Babiel, Kazimierz Wojewoda, Henryk Milewski, Zbigniew Pieńkowski, Kazimierz Burzyński, Jan Truszkowski... - Zaskoczyło mnie to, że pisali wiersze i wspomnienia na Syberii i po powrocie do kraju, by nam coś zostało w głowach – podziwia talent, zapał i pracowitość Sybiraków Martyna. - W czwartej klasie uczyłam się wiersza na pamięć, a nie rozumiałam, o co w nim chodzi.
- Jak byłem młodszy, to rozmawiałem po cichu z kolegami na uroczystości – wyjawia Jan Nikodem Jakacki, także 6-klasista. - Teraz zacząłem wsłuchiwać się w to, o czym mówią świadkowie historii.
„Smutna była nasza karawana, dzieci zamarznięte z sani wypadają” - wspominał wierszem Marian Paliwoda, opisując głód i tyfus, głosy płaczących po lesie, wzywających boskiej pomocy. Harcerka seniorka Irena Świderska – nie Sybiraczka – zaśpiewała „Moja mamo, ja wiem, że nocy nie spałaś”. Prezes Związku Sybiraków Danuta Pieńkowska – Wolfart przywołała cztery wywózki na Sybir: 10. lutego, w kwietniu i maju 1940 (wtedy prezydent Łomży Władysław Świderski) i czerwcu 1941. W sumie ok. 6 500 mieszkańców miasta i okolic; 170 z Podgórza, tam stanie 16. lutego pomnik. Lidia Kobylińska z biura Lecha A. Kołakowskiego (PiS), w imieniu posła i syna Sybiraka podziwiała „jak mogliście przetrwać w warunkach ponad ludzkie siły, zasługujecie na szacunek”. Solidny wykład z historii Polski dał ks. Jan Sołowianiuk. Przywołał rocznice radosne: 1050. rocznicę Chrztu Polski z 2016 oraz 100. objawień w Fatimie z 2017. Wywózki na Sybir to skutek tajnego paktu Ribbentrop – Mołotow i napaści Rosji na Polskę 17. września '39, po wywołaniu II wojny światowej 1. września przez Niemcy. - Długie lata okłamywano naród polski, że to miało chronić Polskę przed Niemcami – uczył infułat. Wspomniał o reperkusjach i kibitkach na Sybir za powstania przeciw carom w 1830 i 1863 r.., o wiernej postawie księży, wspierających zesłańców i będących zesłańcami. - W obliczu cierpienia najpiękniejsze słowa nic nie znaczą – dziękowała za żywą lekcję historii Henryka Cieślik z WSA, wnuczka Sybiraka, któremu udało się uciec. – Nie interesuję się historią, ale takie okazje to zachęta do wsłuchania się w głos z przeszłości – podsumowuje Janek, dojrzewając z roku na rok do wnikliwszego spojrzenia na Polskę. Fascynujące i wstrząsające historie trwają na kartach książek.
Mirosław R. Derewońko