Poświęcenie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łomży
- To trud i wdowie grosze, aby parafia powstała i ludzie przychodzili, starsi i młodsi, podzielić się wiarą i humanizmem – mówił biskup łomżyński Janusz Stepnowski, nazywając „domem otwartym dla każdego” Sanktuarium Miłosierdzia Bożego, które po 35 latach od założenia parafii na Południu w Łomży doczekało się konsekracji. Półtorej godziny trwała z modłami i solidnie przygotowanymi śpiewami ceremonia, w której biskup święcił wodę i obszedł dokoła wnętrze, kropiąc wszystkich w kościele. Podpisał akt konsekracji i włożył do tuby z monetą z 2016 r. w mensie ołtarza głównego, który namaścił, rozcierając prawą dłonią olej krzyżma po blacie z bp. Tadeuszem Bronakowskim.
- Promienie Miłosierdzia z witraża pragną ogarnąć każdego z nas – stwierdził ks. proboszcz Jerzy Abramowicz na powitanie około 1050 wiernych i kapłanów, którzy przybyli na konsekrację, czyli uroczyste i bardzo ceremonialne poświęcenie Sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Łomży. Trzeba było wytężać wzrok w największej świątyni Diecezji Łomżyńskiej, aby w pierwszej ławie dostrzec senator Marię Annę Anders z prezydentem Łomży Mariuszem Chrzanowskim i byłym prezydentem Jerzym Brzezińskim. Przedstawicieli i radnych miasta, starostwa łomżyńskiego, licznych środowisk zawodowych i społecznych nie sposób wyliczyć. Proboszcz przypomniał, że w czasie 35 lat posługi duszpasterskiej w parafii było „około 90 kapłanów, a tylko dwóch proboszczów”. - Nie byłoby tej wspólnoty, gdyby nie ofiarność pasterzy, sióstr i braci zakonnych, dobroczyńców i ofiarodawców z parafii i spoza niej – dziękował przed konsekracją ogólnie, a po prawie 3 godzinach później wielu z nich wymienił z nazwiska. - Na co dzień tworzymy wspólnotę żywą: jak być w Kościele, żeby było więcej Kościoła, jak być w Chrystusie, żeby było więcej Chrystusa w nas...
„Chrystus nie chciał królestw na Ziemi”
Pokropienie wodą święconą wiernych – jak wytłumaczył komentujący obrzędy ks. Jan Sołowianiuk – to znak, że to oni tworzą żywą świątynię, w co kunsztownie wpisała się pieśń „Gdzie chrzest, tam nadzieja”. Pieśni dobrze nagłośnionych: chóru i scholi oraz zespołu Gloriosa Trinita były mocnym i pięknym elementem ceremonii. Biskup Stepnowski w mowie dziękował pierwszemu proboszczowi ks. Radzisławowi Ambroziakowi oraz wiernym. - Dźwigaliście ciężar budowy i ciężar, aby kościół wyposażyć – podkreślił, ale nie sprecyzował, jakie to ciężary: ile kosztował przez 35 lat betonowo-ceglany gmach z wyposażeniem i jego utrzymanie co roku. Biskup zauważył, że kościół podobnie tłumnie wypełniali wierni pod koniec lipca 2016 na Światowych Dniach Młodzieży (acz wydaje się, że z racji gości z diecezji, kraju i zagranicy było więcej). Przypomniał, że świątynia stoi na miejscu dawnego cmentarza wojskowego. Pamiętający początki budowy na progu lat 80. parafianie mówili, że niezapomniany klimat miały msze w kaplicy obok kościoła. Do 1991 roku, gdy 4. czerwca obok mszę św. sprawował papież Jan Paweł II, używano dolnego kościoła. Biskup duży fragment swego wystąpienia przeznaczył na wyjaśnienie okoliczności wprowadzenia przez papieża Piusa XI święta Chrystusa Króla w 1925 r., gdyż wcześniej narodziły się komunizm z Rosji i faszyzm we Włoszech, człowiek zatracał boskie oblicze. W 1926 trwały prześladowania Christeros w Meksyku, gdzie ok. 200 tys. chrześcijan zginęło męczeńsko na szafocie lub rozstrzelani. - Święto wprowadził po to, aby przypomnieć, jak nazywa się król naszych serc, dusz i sumień – nauczał biskup. - Chrystus kuszony przez szatana nie chciał królestw na Ziemi. Ok. 90 razy w Ewangelii mówi o królestwie niebieskim.
Po konsekracji – obrus, kwiaty i światło
Dokument konsekracyjny Sanktuarium Miłosierdzia Bożego informuje, że ceremonia odbywała się w 90. roku Diecezji Łomżyńskiej, 4. roku pontyfikatu papieża Franciszka, 5. roku biskupstwa ks. Janusza Stepnowskiego, gdy kanclerzem kurii łomżyńskiej był ks. Andrzej Szurawski. Identyczne dokumenty trafią do archiwów kurii i parafii, również z podpisem bp. seniora Stanisława Stefanka. Oprócz tego, biskupi: Stepnowski i Bronakowski namaścili 12 miejsc na filarach, tzw. zacheuszki, m.in. krzyżyki na stacjach Drogi Krzyżowej, czemu towarzyszyła monumentalna pieśń „Chryste, króluj, Chryste, zwyciężaj”. Po powrocie na prezbiterium ujrzą naczynie pośrodku ołtarza ofiarnego i cztery w rogach, pełne rozżarzonych węgielków. Po zasypaniu kadzidłem gęsty, aromatyczny dym symbolizował modlitwę i ofiarę z tego ołtarza. Ponadto dwaj diakoni pokadzili miejsca na filarach. Dopiero po tym siostry zakonne rozwinęły długi biały obrus na ołtarzu i ustawiono kwiaty; klerycy zapalili po 3 świece na obu stronach stołu, a jeden z nich odpalił świece 12 parafianom, którzy szli oznaczyć światłem namaszczone i okadzone miejsca przy filarach. Ceremonię konsekracji kończyło włączenie jasnych świateł w szarym i ciemnawym od godz. 15. Sanktuarium Miłosierdzia Bożego. Niezorientowanym w porządku i logice konsekracji zdawało się, że w kościele był odłączony prąd.
Mirosław R. Derewońko