Czego boi się Chrzanowski?
„To się chyba nazywa cenzura prewencyjna?” - kpi Adam Dąbrowski, dziennikarz Polskiego Radia Białystok, na wieść o tym, że biuro prasowe łomżyńskiego ratusza na konferencję prasową z udziałem prezydenta Mariusza Chrzanowskiego nie zaprosiło jedynie redakcji 4lomza.pl. Na wstępie skrywanej przed nami „konferencji prasowej” Karol Cuch, prezydencki pomocnik – jak to wcześniej określono „do realizacji różnych zadań” - zapowiedział, że dotyczy ona tylko i wyłącznie tematu, w którym została zwołana, dając jasno do zrozumienia, że o nic innego prezydenta pytać nie można.
Ta dziwaczna „konferencja prasowa” odbyła się na początku września, tuż przed startem 4. edycji Europejskiego Festiwalu Filmowego i Sztuk Wszelakich „Łomża JA i TY”. Piszemy o tym dopiero teraz, bo jeden z urzędników utworzonego przez prezydenta Chrzanowskiego wydziału komunikacji medialnej i promocji dopiero teraz raczył odpowiedzieć na zadane następnego dnia pytanie - dlaczego nas tam nie zaproszono?
Jak na dwa tygodnie rozważań odpowiedź jest zaskakująca...
- Urząd Miejski w Łomży nie ma obowiązku informowania mediów o takich wydarzeniach – napisał Grzegorz Daniluk - jeden z pierwszych przyjętych do pracy w ratuszu przez prezydenta Chrzanowskiego.
- Potrzebowałem osoby, która będzie mnie wspomagała w czasie spotkań i wyjazdów, która napisze notatkę czy zrobi zdjęcia – tak prezydent wyjaśniał nam w lutym 2015 roku pojawienie się nowego pracownika od obsługi prasowej w ratuszu. Opowiadał, że Daniluk przyszedł do niego na dyżur i powiedział, że poszukuje pracy, a prezydent od razu uznał, że będzie w jego pracy przydatny.
Daniluk prezydentowi faktycznie się przydaje. To on podpisał się pod odpowiedziami na pytania, jakie skierowaliśmy do prezydenta Mariusza Chrzanowskiego w sprawie załatwiania pracy przez SMS-a.
To on także ze wszech miar stara się, aby do prezydenta Łomży nie dotarły pytania odnośnie zapowiadanej przed rokiem jego bezkompromisowej walki z osobami, które rzekomo pomawiając go w internecie naraziły go na utratę zaufania potrzebnego dla pełnienia stanowiska prezydenta Łomży.
Prokuratura z zawiadomienia Chrzanowskiego wszczęła wówczas śledztwo i umorzyła je wiosną tego roku. Powodem umorzenia, w zdecydowanej większości wskazanych przez prezydenta przypadków, był fakt niewykrycia autorów wpisów – tak było m.in. w sprawie wszystkich wpisów z forum 4lomza.pl. W przypadkach komentarzy pod artykułami na innym portalu, gdzie śledczym udało się ustalić kilka komputerów z których dokonano wpisów, postępowanie umorzono z uwagi na brak interesu społecznego do kontynuowania ścigania z urzędu.
Prezydent w mediach zapowiadał, że zamierza skorzystać z możliwości wniesienia prywatnego aktu oskarżenia przeciwko osobom pomawiającym go. I w związku z tym pytaliśmy: czy prezydent Mariusz Chrzanowski skierował pozwy sądowe przeciwko osobom, które miały go pomawiać na łamach portali internetowych? Jeśli tak, to przeciwko ilu osobom prezydent skierował takie pozwy i kiedy wpłynęły one do sądu – którego? Co zarzuca oskarżonym? Czy sprawę prowadzi kancelaria prawna zatrudniona przez Urząd Miejski czy Mariusza Chrzanowskiego?
Nad odpowiedzią na pytania w ratuszu myślano dwa tygodnie, po czym Grzegorz Daniluk przekazał, że „kwestia pozwów przeciwko osobom, które pomawiały Pana Mariusza Chrzanowskiego jest jego prywatną sprawą. Urząd Miejski w Łomży nie jest uprawniony i upoważniony do wypowiadania się w tym temacie.”
Odpisaliśmy, że właśnie dlatego te pytania skierowaliśmy do prezydenta Łomży Mariusza Chrzanowskiego, który twierdził, że był pomawiany w związku z pełnioną funkcją. Ponowiliśmy też prośbę, aby prezydent Łomży udzielił na nie odpowiedzi.
Daniluk po ponownym długim okresie zastanawiania się odpisał: „prosimy o kierowanie pytań bezpośrednio do Pana Mariusza Chrzanowskiego”.
Ok, niech będzie. Okazją mogła być najbliższa konferencja prasowa, ale o niej dowiedzieliśmy się już po jej zakończeniu. Okazało się, że rozsyłający zaproszenie do mediów na konferencję prezydencki wydział komunikacji medialnej i promocji ze skrzynki nadawczej usunął wszelkie adresy naszej redakcji... „To się chyba nazywa cenzura prewencyjna?” Może jednak nie, bo zgodnie z art. 54. Konstytucji RP „cenzura prewencyjna środków społecznego przekazu oraz koncesjonowanie prasy są zakazane” w Polsce.