Pszczelarze dziękowali za miody
- Rok 2015 był raczej dobrym rokiem dla pszczelarzy – ocenia Wiesław Grzymała prezes Regionalnego Związku Pszczelarzy w Łomży. W niedzielę w przeddzień św. Ambrożego patrona pszczelarzy ci łomżyńscy, w Katedrze dziękowali Bogu za zebrane w tym roku miody i prosili o więcej w przyszłym roku. W łomżyńskim oddziale skupionych jest około 130 pszczelarzy, którzy łącznie mają ponad 4 tysiące pszczelich rodzin. - Dawniej o tym regionie można było powiedzieć, że jest mlekiem i miodem płynący, ale teraz im bardziej intensywne rolnictwo tym mniej miejsca dla pszczół – podkreśla Grzymała.
Do Regionalnego Związku Pszczelarzy w Łomży należą pszczelarze z Łomży, ale także z okolicznych powiatów: łomżyńskiego, kolneńskiego, grajewskiego, zambrowskiego i wysokomazowieckiego. Obchodzone w kościele wspomnienie św. Ambrożego jest okazją do wspólnego spotkania i za Jego wstawiennictwem proszenia Boga o łaski potrzebne pszczelarzom.
- Część naszych pszczelarzy to ludzie już starsi wiekiem więc prosiliśmy przede wszystkim o zdrowie – mówi Wiesław Grzymała. - Dziękowaliśmy też za tegoroczne zbiory i prosiliśmy o jeszcze lepsze w przyszłym roku.
Pszczelarze, podobnie jak rolnicy, w tym roku odczuli suszę. Szczególnie uwidoczniła się ona w zbiorach miodów późniejszych z gryki czy wrzosu. Tych jest bardzo mało. Natomiast miodów wczesnych, w tym także najpopularniejszego miodu lipowego jest wyjątkowo dużo.
- Dlatego uważam, że ten mijający rok był raczej dobrym rokiem dla pszczelarzy – podkreśla Grzymała.
Także w związku jest nieco więcej niż przed rokiem pszczelarzy i pszczelich rodzin. Do pszczół garną się zarówno ludzie starsi jak i młodzi.
- Ci starsi zazwyczaj się w wieku emerytalnym i ule są dla nich czymś w rodzaju pasji, która ma wypełnić dużo wolnego czasu. Młodsi z pasiekami wiążą swoją przyszłość. Chcą mieć tyle rodzin pszczelich, aby móc z tego zajęcia utrzymać siebie i swoją rodzinę – podkreśla Grzymała zaznaczając, że to nie tylko ci, którzy przejmują pasieki po rodzicach czy dziadkach. - W naszym związku mamy kilku takich członków, którzy postanowili założyć pasieki, choć w rodzinie nigdy nie było tradycji pszczelarskiej.
Grzymała mówi, że dawniej o tym regionie można było powiedzieć, że jest mlekiem i miodem płynący. Teraz to się zmienia. Im bardziej intensywne jest rolnictwo mleczne tym mniej miejsca dla pszczół.
- Dawniej łąka była miejscem, gdzie wykarmiły się krowy, a pszczoły mogły zbierać nektar z rosnących kwiatów. Teraz, gdy łąki są regularnie koszone zmieniają się w trawniki i pszczoły nie mają już czego tam szukać – podkreśla Grzymała.