Madonny i nagrobki do Łomży, a ławeczka na Powązki
Za pieniądze zebrane podczas kwesty cmentarnej Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej znów powiodło się odrestaurowanie kilku zabytków sztuki funeralnej. Powróciły na stary, ponad 210-letni cmentarz przy ul. Mikołaja Kopernika w Łomży: trzy czarne, wyniosłe i masywne nagrobki żeliwne z 2. połowy XIX wieku, krzyż kuty oraz dwie wysmukłe, blado błękitne figury Madonny cynkowej z początku XX w. Odmłodzone zabytki, których na naszej nekropolii znajduje się ok. 550, zostały poddane starannej renowacji w zakładzie ślusarsko-kowalskim w Kosowie koło Warszawy. Ponadto jego szef Stefan Wiśniewski (lat 68) zaprojektował i wykonał żeliwną ławeczkę, która stanie jutro na Powązkach w Warszawie przy grobie Hanki Bielickiej (1915 – 2006), aktorki rodem z Łomży.
- Zabraliśmy się za ratowanie tego, co było w lapidarium, powstałym w latach 80. w rogu nowej części cmentarza – wyjaśnia Józef Babiel, wiceprezes TPZŁ. - Moim zdaniem, lapidarium zostało niezbyt szczęśliwie zlokalizowane. Trafiły tam nagrobki zniszczone, dość bezładnie porozrzucane...
„Iglice” z krzyżem na przyciętym szczycie
Trzy z nagrobków trafiły do renowacji i powróciły na stary cmentarz, jednak stanęły na razie przy nowej bramie. Być może, po wyremontowaniu muru między bramą a domem pogrzebowym, tutaj zostanie przeniesione lapidarium. Przed najbliższą kwestą na ratowanie zabytków cmentarnych we Wszystkich Świętych zwracają uwagę kształtem trzy strzeliste ostrosłupy. Nie wiadomo, gdzie są szczątki tych, których pamięci je poświęcono. Najlepiej opisany jest nagrobek lekarza powiatowego łomżyńskiego. Wincenty Mastelski urodził się 5. kwietnia 1799 r. w Krzeczowie w Galicji, a zmarł w Łomży 27. października 1862. Na przedzie widać litery STABS LEKARZ BYŁ: WOJS: POL:, z tyłu napis: „Osierocone dzieci proszą o pobożne westchnienie”. Tylko na tym nagrobku uchował się krzyż, przymocowany do ściętego szczytu ostrosłupa; i na jego wzór odlano krzyż na nagrobek bez żadnych inskrypcji, więc Stefan Wiśniewski zaproponował dodać NN – imię i nazwisko nieznane... „Iglice” są grubo odlane, ważą po ok. 300 kg. Lżejszy jest nagrobek w środku, również tajemniczy, ponieważ na ściance z przodu ma krzyż katolicki, lecz napisy – cyrylicą po białorusku lub rosyjsku. Po uważniejszym wczytaniu się można dowiedzieć się, że Feodor Balerianowicz Panin to członek łomżyńskiego sądu okręgowego, któremu obelisk wystawili towarzysze w 1889 r. I to krzyż na jego nagrobku jest najefektowniejszy i najozdobniejszy, bogaty w motywy roślinne i symbolikę: kielich ostatniej wieczerzy Chrystusa otaczają gałązki palmowe. Powstał z fragmentu podstawy – reszta to stylowa rekonstrukcja... Robotnicy z Kosówki uszczelnili specjalną masą szpary w żeliwie od góry, żeby woda i lód nie zaatakowały zabytku, i pomalowali nagrobki przezroczystą żywicą ochronną.
„Zdrowaś Marja” dla Marji oraz Pani Hanki
- Moja Matka Boska wróciła... – uśmiecha się rozradowana Krystyna Wagner. Kilka tygodni temu sama wróciła z cmentarza do domu z grobową miną i powiedziała mężowi, że figurę Madonny ktoś zabrał z grobu przed ich grobem rodzinnym. - To pewnie z Towarzystwa zabrali – ucieszył się mąż. - Zmarnowana czasem była, popękana, a teraz jakby i większa, i śliczna! – promienieje staruszka. - Cieszę się, że nasi ludzie z TPZŁ opiekują się zabytkowymi starociami, zbierają pieniądze podczas kwesty. Zawsze wrzucamy z mężem datki na remont nagrobków, sami kiedyś też staliśmy z puszką.
Słonecznie i mrozkowato jest na cmentarzu. Robotnicy ustawiają około metrowej wielkości figurkę Madonny na odnowionej przez inną firmę kolumnie z piaskowca. Na niej wyryty napis: ś.p. Marja Tyszko żyła lat 17 i zmarła w 1917. Rodzice umartwieni proszą więc i nas o „Zdrowaś Marja”. Ale ich zaklętej w ciszę kamiennych liter prośby nie zauważą rozwrzeszczani i rozchachani uczniowie z „Ekonomika”. Nauczyciele nie zwracają uwagi dowcipkującym na cmentarzu młodziankom. Szczyt absurdu jak na budowach komuny: przy jednym grobie kręci się kilkadziesiąt osób, a kilka pracuje. Spogląda na młodzież druga, mniejsza Marja ze skromnej kolumienki. Tu leżą „Miłe dzieci wielce zbolałych rodziców”: Kuciow (Kuć?) – Wacław (lat 3, zm. 1906) i zmarli jedno po drugim w kilka tygodni 1910 r.: Marja (12 lat), Piotr i Paweł (9 lat) i Józef (półtora roku). Wielka boleść rodziców... Samotnie na zielonym trawniku obok muru starego cmentarza w Łomży stoi nowiutka ławeczka z fantazyjnie wygiętymi esowato profilami i krótkimi, szerokimi deskami oparcia oraz siedzenia. Tu stanęła ledwie na chwilą, aby o herbie Łomży i pamięci łomżyniaków przypominać ludowi stolicy...
Mirosław R. Derewońko