Łomżyniak Patryk Harmułowicz walczy w kuchni o 100 tys. zł
- Nazywam się Patryk Harmułowicz, mam 23 lata, jestem z Łomży – przedstawia się krótko student socjologii SGGW i dziennikarstwa UW w Warszawie i absolwent PG nr 6 i I LO w Łomży Patryk Harmułowicz, który bierze udział w programie TVN „Master Chef”, emitowanym już w niedzielę o godz. 21.30. - Bardzo nie podoba mi się zabijanie i jedzenie zwierząt. Przeszedłem ponad rok temu na wegetarianizm. Gotuję dla rodziców i znajomych, i dla siebie. Nie stać mnie było, jako studenta, na panoszenie się po restauracjach w stolicy, więc od mamy przez telefon oraz z internetu i książek nauczyłem się, co i jak ugotować.
Patryk Harmułowicz (wzrost 191 cm, waga 97 kg) w Łomży był bardziej znany z treningów karate kyokushin u Dariusza Syrnickiego niż z rywalizacji z mamą w kuchni, ale że szybko upłynęło pięć lat od wyjazdu z miasteczka powiatowego do stołecznego, to i nieraz była okazja z rodzicielką przy gotowaniu, pieczeniu czy smażeniu się spotykać. - Mama gotowała dla mnie całe życie, z miłością, to teraz ja mogę robić to dla niej i taty z wdzięcznością – tłumaczy klarowną i płynną polszczyzną Patryk Aleksander, trenujący w Warszawie na siłowni i jazdę rowerem szosowym. A przyjazdy do domu wykorzystywał, żeby potrenować na znacznie większym froncie kulinarnym i zbierać porady i oceny. - Patryk jako syn, i człowiek, jest bardzo fajnym gościem – zapewnia Jolanta Harmulowicz, mama miłośnika dobrego smaku. - Jak sobie określi cel, to dąży do niego, jest przebojowy, zaradny i towarzyski. Jego talent kulinarny odkryliśmy, dopiero jak poszedł na studia. Odkąd syn przeszedł na wegetarianizm, nasi znajomi się zachwycają, ponieważ umie wszystko przygotować bez mięsa.
Jurorom udowodnił, że potrafi zrobić kotlety z kaszy jaglanej ze szpinakiem, pietruszką, papryką i pieczarkami; keczup z marchwi, sałatę z musem z mango i krem z dyni. A poza studiem robi bardzo dobre zupy i dania mięsne z kuchni polskiej, chociaż woli kuchnię nowoczesną, włoską i japońską.
Wegetarianin z dwoma magisteriami
W czwartek, 17. września, Patryk Harmułowicz składa aż dwie prace magisterskie. Na socjologii to rozważania młodzieńca o społecznej percepcji programu powszechnej motoryzacji w PRL w latach 1944 – 1989: życie codzienne w okresie stalinizmu, gomułkowskiej małej stabilizacji, gierkowskiej propagandy sukcesu. Przedstawia marzenia na przestrzeni dekad: od chęci posiadania motoroweru i motocykla do samochodu Fiat 126p. Na dziennikarstwie Patryka zajmują style komunikacji marek samochodowych: Audi, BMW i Mercedes, konkurujących w laboratoriach badawczych, salonach i na billboardach. - Jeszcze nie wiem, jak mój los zawodowy się potoczy – zastanawia się uczestnik programu „Master Chef”. - Mam dużo własnych przepisów, zapisanych w komputerze, pomyślę...
Jeśli mu szczęście dopisze i przychylność jurorów, Patryk ma szansę na 100 tys. zł i kontrakt na wydanie książki kulinarnej własnego autorstwa. Na razie z 80-tki kandydatów przedostał się do 40-tki, ażeby powalczyć o bliską finału 14-tkę adeptów do kariery i sławy u boku „Pana Szefa”. - To moja mama w kwietniu jako pierwsza poinformowała mnie o castingach do programu, lecz nie od razu dałem się przekonać – wspomina łomżyniak. - Jednak po kilku „podejściach” zdecydowałem.
Jak ocenią starania i umiejętności oraz osobowość i komunikatywność Patryka Harmułowicza: Magda Gessler, Anna Starmach i Michel Moran, jurorzy w 4. edycji programu „Master Chef”...? - Cóż, moje pierwsze spotkanie oko w oko z Magdą Gessler nie należało do najprzyjemniejszych – uśmiecha się Patryk. - Nie spodobało się jej, że zostałem wegetarianinem, więc nie powinienem brać udziału w programie, gdzie trzeba próbować potraw mięsnych i decydować o smaku mięsiw. Bardzo próbowała to we mnie weprzeć, lecz się obroniłem i szczęśliwie zakończyło się na zgodzie.
zobacz: MasterChef TVN Facebook
Mirosław R. Derewońko