95 lat temu rozpoczynała się bohaterska obrona Łomży
95 lat temu, 28 lipca 1920 roku wieczorem nastąpił pierwszy atak kawalerii sowieckiej na forty w Piątnicy. Maszerujące na Warszawę hordy wojsk Armii Czerwonej na przedpolach Łomży były powstrzymywane przez 5 długich dni i nocy. - Nie byłoby cudu nad Wisłą bez cudu nad Narwią – mawiał później Marszałek Józef Piłsudski (1867 – 1935) podkreślając uznanie dla broniących Łomży dowódcy i żołnierzy 33. pułku piechoty, oraz mieszkańców, którzy ze wszystkich sił wspierali żołnierzy broniących przed nawałą bolszewicką odzyskanej niespełna dwa lata wcześniej niepodległości Polski.
W lipcu 1920 roku podczas wojny polsko-sowieckiej front wojsk walczących, znad Dźwiny i Berezyny, przesuwał się gwałtownie w kierunku Warszawy. Dowódca Frontu Zachodniego generał Michaił Tuchaczewski dyrektywą z 23 lipca postawił swoim armiom za cel opanowanie Warszawy do 12 sierpnia. „Po trupie Polski wiedzie droga do ogólnego wszechświatowego pożaru” - wzywał do boju czerwonoarmistów. Armie sowieckie wykonując to zadanie napotkały niespodziewanie duży opór na rzece Narew, pod Łomżą.
27 lipca na linię rzeki Narew wyszły czołowe oddziały IV Armii Czerwonej, zajęły Stawiski i Jedwabne przygotowując się do natarcia na Łomżę. Łomżyńskie urzędy i instytucje państwowe w wielkim pośpiechu rozpoczęły ewakuację i do godziny 3.00 28 lipca opuściły miasto.
Stacjonujący w Łomży 33 pułk piechoty, w tym okresie znajdował się na froncie północno-wschodnim. W miejscu stałej dyslokacji pozostał jedynie batalion zapasowy 33 pp, którym dowodził kapitan Stanisław Marian Raganowicz. W takiej sytuacji 28 lipca 1920 roku kpt. Raganowicz samodzielnie postanowił zorganizować obronę przejść przez rzekę Narew w rejonie Łomży. Do godziny 20.00 28 lipca batalion w sile 700 ludzi zajął forty w Piątnicy znajdujące się na północnym brzegu rzeki Narew. W następnych trzech dniach obrońcy Łomży otrzymali wsparcie z wycofujących się z frontu oddziałów: 101 Ochotniczego Pułku Piechoty, dwóch baterii artylerii polowej, plutonu czołgów, 23 Lidzkiego Pułku Strzelców (ok. 900 żołnierzy) oraz batalionu 157 Rezerwowego Pułku Piechoty.
Załoga Twierdzy Łomżyńskiej osiągnęła stan ok. 3 500 żołnierzy, 8 dział 5 lekkich czołgów. W miarę napływu pododdziałów dowództwo od kpt. Raganowicza kolejno przejmowali: ppłk Andrzej Kopa, płk Władysław Obuch-Woszczatyński i gen. Bolesław Roja.
Atakujące wojska sowieckie były zwielokrotnione w stosunku do broniącej się załogi: w sile 2 Brygady, 12 Dywizji Strzelców i 3 Korpusu Kawalerii.
Dowódca Frontu Zachodniego Tuchaczewski powyższą sytuację określił słowami: „...walki naszego głównego ugrupowania frontowego nad Narwią i Biebrzą zaciągnęły się w ogólnej sumie od 28 lipca do l sierpnia. Było to pierwsze nasze poważne zatrzymanie.”
Załoga broniących się fortów wspomagana była masowo przez ludność cywilną. Mieszkańcy Łomży opiekowali się rannymi i przygotowywali gorące posiłki. Młodzież angażowała się w roznoszenie rozkazów i meldunków. Rolnicy z okolicy przywozili do miasta żywność dla wojska.
Inicjatorem i organizatorem tej działalności, organizowania straży bezpieczeństwa, pomocy sanitarnej i aprowizacyjnej był Prezydent Łomży Władysław Świderski, który mimo rozkazu ewakuacji, miasta nie opuścił. Dla utrzymania porządku w mieście utworzono Milicję Miejską, zorganizowano też pomoc sanitarną. Do południa 28 lipca na posterunkach stanęło 200 milicjantów i 120 sanitariuszy. W mieście panował ład i porządek.
Walki o Łomżę trwały 5 dni. Zażarta obrona miasta była możliwa dzięki męstwu walczących żołnierzy oraz bohaterskiej postawie, samozaparciu, niezwykłej ofiarności obywatelskiej, poświęceniu i współdziałaniu mieszkańców miasta z walczącymi oddziałami wojska.
W 10. rocznicę obrony Łomży, ppłk Stanisław Marian Raganowicz stwierdził: „Nieomal na każdym kroku, walczący żołnierz na fortach, odczuwał nie tylko troskliwa opieką, ale widząc obok siebie napływających coraz liczniej ochotników z miasta i okolicy, nie rzadko starców i dzieci, którzy trzęsącymi się z niemocy rękami chwytali za karabin, by -wspólnie z żołnierzem bronić ojczystej ziemi przed wrogim najazdem, widząc, jak nieraz do pierwszej linii walczących docierały niewiasty, nie bacząc na grożące niebezpieczeństwo, roznosiły posiłek i wynosiły rannych, żołnierz czuł, że nie jest odosobniony, że walczy z nim wspólnie cały Naród i że w walce tej musi ostatecznie zwyciężyć.”
Łomża w walce nie została zdobyta. Obrońcy zagrożeni okrążeniem z północy i południa 2 sierpnia 1920 roku wycofali się z fortów. W pięciodniowych walkach straty obrońców wyniosły: 35 poległych i około 300 rannych, razem z mieszkańcami miasta.
Zapomniana dziś bitwa nad Narwią o Łomżę, bo przyćmiona sławą Bitwy Warszawskiej, miała doniosłe strategiczne znaczenie. Obrona Łomży, której załoga walcząc z wielokrotnie przewyższającym ją przeciwnikiem sparaliżowała i opóźniła o 5 dni dotarcie wojsk sowieckich pod Warszawę. Pozwoliło to na lepsze opracowanie planów strategicznych, przegrupowanie wojsk, stworzenia odwodów i przygotowanie żołnierzy do walki. Bitwa ta miała olbrzymie znaczenie moralne, bowiem podniosła wiarę żołnierzy we własną siłę i możliwość lepszego przygotowania się do obrony Warszawy.
Generał Lucjan Żeligowski - Dowódca Grupy Północnej l Armii, ówczesny świadek walk pod Łomżą - w 1930 roku oceniał: „...ze źródeł naszych przeciwników dowiedzieliśmy się, że nad Narwie nie tylko zyskaliśmy na czasie ale tu dokonała się w ugrupowaniu wojsk rosyjskich zmiana tak doniosła, iż uczestnicy tej bitwy słusznie mogą być dumni, że brali w niej udział.”
Przed dziesięciu laty ppłk rez. Tadeusz Warec, ówczesny prezes Stowarzyszenia Klub Fort w Łomży oraz płk w st. spocz. Leon Wagner prezes zarządu rejonowego Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych i Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego wystąpili z apelem do parlamentarzystów łomżyńskich o zwrócenie się do Prezydenta Polski o odznaczenie Łomży, za bohaterską obronę w 1920 roku, Orderem Virtuti Militari. Wówczas do odznaczania miasta nie doszło...