Święty Mikołaj powrócił do kapliczki przy Polowej
W kapliczce na rogu ulic Polowej i Giełczyńskiej, w ogrodzie biskupim, wstawiono figurę św. Mikołaja, biskupa z Miry w Azji Mniejszej, który od początku XIX wieku strzegł Łomży przed wilkami, jak zwano okupujących miasto Prusaków. Autorem rzeźby jest Zbigniew Godlewski z Kupisk: patron ubogich, sierot, pasterzy, kupców, piekarzy i flisaków. Postać w złotej mitrze, czerwonym ornacie i z pastorałem błogosławi współczesnym i wybierającym się w ostatnią drogę... Kapliczkę św. Mikołaja jeszcze dziś 21. lipca o godz. 19. poświęci bp Janusz Stepnowski.
Stojąca obok około 5-metrowej kapliczki tablica informuje, że kapliczka św. Mikołaja znajdowała się na planie Łomży z 1805 r. u zbiegu ulic: Polowej i Giełczyńskiej. Być może, została postawiona wcześniej, ale nie ma na to dowodów. Podobnie jak nie ma śladów, co się stało po II wojnie światowej z figurką świętego.
Nowa figurka świętego Mikołaja jest z drewna i ma niecały metr wysokości. Figura stoi w kolistej niszy za półwypukłą szybą z pleksi. Inicjatorem powrotu św. Mikołaja grubo po ponad pół wieku do walcowatej kapliczki jest proboszcz parafii katedralnej ks. kanonik Marian Mieczkowski. Figurę postawiono z fundacji Bernarda Szymańskiego; impregnował drewno konserwator Przemysław Adamowski; barw życia przydała świętemu malarka Teresa Adamowska.
Zadowolony jest z przedsięwzięcia ks. proboszcz Marian Mieczkowski, chwaląc ekonoma Diecezji Łomżyńskiej ks. Dariusza Dąbrowskiego, że zadbał o całość, w tym o oświetlenie kapliczki. - Od lat kołatało w naszych sercach, by w tym miejscu uświetnić św. Mikołaja, patrona ulicy przy starym cmentarzu, której nazwę zmieniono na jego imiennika Kopernika – komentuje historyk w sutannie. - Po wojnie przynajmniej ze trzy razy kapliczkę przesuwano, zawsze była komuś niewygodna... Ale teraz wreszcie św. Mikołaj będzie troskliwie spoglądał na jadących ulicami i przez oba ronda Hanki Bielickiej, będzie towarzyszył przechodniom i spacerowiczom, idącym do sądu, teatru i turystom. A wygląda z polichromią tak znakomicie, jakby z nieba zstąpił i nieba chciał nam na ziemi przychylić.
Mirosław R. Derewońko