„Marszałek Józef Piłsudski (…) w tym domu przebywał”
„Ten dom” mieści się przy ulicy Krzywe Koło w Łomży, a naczelnik państwa polskiego przebywał w nim, chroniąc się jako konspirator przed poszukującymi go carskimi żandarmami. Zaniedbywany latami Domek Pastora właśnie zyskał blask, jakiego może mu pozazdrościć nawet Pałac Biskupi: wszystko lśni, wszystko jak nowe. W słoneczny wtorek, 12. maja o godz. 10. rozpoczęła się przed dawną plebanią protestancką uroczystość odsłonięcia i poświęcenia tablicy pamiątkowej ku czci Marszałka Józefa Piłsudskiego (1867 – 1935), który tablicy w tym miejscu sobie... nie życzył. Ale społeczny komitet położenia płyty na ścianie postawił w 80. rocznicę śmierci Marszałka na swoim. Najprościej rzecz ujmując, Piłsudskiemu chodziło to, żeby jego prywatnej sprawy jak konwersja z katolicyzmu na protestantyzm dla pojęcia za żonę rozwódki wyznania ewangelicko-augsburskiego nie mieszać z jego misją i rolą jako twórcy Związku Strzeleckiego, Naczelnego Wodza i Marszałka.
Wdzięczność dla Marszałka i 33. Pułku Piechoty
Tym bardziej, że małżeństwo to po kilku latach okazało się na tyle niesatysfakcjonujące, że bohater Polaków znalazł sobie kobietę do innego związku, o 15 lat młodszą, z którą spotykał się równolegle i pojął za żonę dwa miesiące po śmierci pierwszej małżonki w 1921. Ale konwersja miała miejsce o wiele wcześniej, bo 24. maja 1899 w Łomży. Do tego faktu nawiązał inicjator upamiętnienia pobytu Marszałka Jerzy Wnorowski ze Stowarzyszenia Pamięci Walczących z Komunizmem i Faszyzmem „Zapora” i złożył wiosną 2012 r. w Urzędzie Miejskim wniosek o tablicę na domu pastora Kacpra Mikulskiego, w którym Piłsudski „zmienił się” z katolika w ewangelika. Już trzy lata później, w ten słoneczny wtorek, prezes „Zapory” stał pod betonową latarnią z plątaniną kabli do czekających na choćby kosmetyczny remont garaży obok i wysłuchał kolejnych przemów biograficznych na temat zasług wielkiego bohatera XX w. Łącznie trwało to prawie dwie godziny, mdlał raz młody chłopak, raz staruszka, ale nie wiadomo, z jakich przyczyn. Ppłk Ryszard Matuszewski prowadził ceremonię i stwierdził, że miejsce wybrano nieprzypadkowo... Można więc było uprzątnąć piach i żwir z ulicy, aby przez przypadek wiatr nie dmuchnął czy nie sypnął w oczy gości: senatora Ziemi Łomżyńskiej i Suwalszczyzny Bohdana Paszkowskiego, posła Lecha Kołakowskiego i Dariusza Piontkowskiego. - Rok 1918 był tym, który przeszedł do historii w życiu Marszałka i w życiu narodu – mówił poseł Kołakowski. - Piłsudski chciał odrodzenia II Rzeczpospolitej w granicach I RP - czyli szlacheckiej. Na uroczystości nie pojawił się żaden z czterech biskupów łomżyńskich, tylko sam rzecznik Kurii ks. Jan Krupka. Dwie dziewczęta z Zespołu Szkół Mechanicznych i Ogólnokształcących im. Józefa Piłsudskiego i zabierający głos przypominali fakty z jego życia, m.in., że Piłsudski mawiał, że „bez cudu nad Narwią nie byłoby Cudu nad Wisłą”, bowiem broniący fortów w Piątnicy opóźnili o kilka dni atak wojsk carskich latem 1920 na Warszawę. Podkreślano wdzięczność dla 33. Pułku Piechoty.
Tablica przypomina zasługi bohatera niepodległości
Wzdłuż Domku Pastora stanęły poczty sztandarowe, m.in., szkół podstawowych, gimnazjów i szkół średnich Łomży oraz sztandar miasta, którego prezydent Mariusz Chrzanowski zauważył, że tablica będzie upamiętniać pobyt (lub pobyty, wszak był konspiratorem) przyszłego marszałka nad Narwią i promować Łomżę. To zbieżne z poglądem Jerzego Wnorowskiego, argumentującego: „inne miasta potrafią wykorzystać zdarzenia historyczne do reklamy swoich terenów. Łomża milczy”. Te słowa z 2012 r. zaowocowały dwa lata później powstaniem społecznego komitetu ufundowania tablicy. Jej projekt i odlew to dzieło inż. Andrzeja Wszeborowskiego, a modlitwy za Marszałka i „poświęcenia słowem” tablicy (nie było kropideł ani wody święconej) podjęli się: ks. Zbigniew Chećko, kapelan ordynariatu WP z Białegostoku, oraz ks. Dawid Banach, kapelan Ewangelickiego Duszpasterstwa Wojskowego z Suwałk. Wśród kwiatów pod tablicą od delegacji władz miasta i kilku środowisk Łomży były również wiązanki od historyków: Sławomira Zgrzywy i prof. Krzysztofa Sychowicza.
- Jakbym był synem Piłsudskiego, to byłbym między młotem a kowadłem, tzn. między wolą ojca i własnym sumieniem, a z drugiej strony między wolą społeczeństwa, które odczuwa tak wielką chęć upamiętnienie postaci Marszałka i wolą wdzięczności – zastanawiał się nad motywami społeczności łomżyńskiej 17-letni Piotr Krakowiecki, który z około pięćdziesięcioma uczniami klasy pierwszej i drugiej Technikum Mechatronicznego stał na ulicy kilkadziesiąt metrów naprzeciwko oficjeli. - Nie wiedziałem, że zmiana wyznania miała charakter prywatny, miłosny, nie wojskowy czy polityczny, lecz po 80 latach od śmierci Piłsudskiego może ważniejsze jest, żeby młodym Polakom na następne dekady tablica ta przypominała zasługi bohatera, któremu zawdzięczamy niepodległość i wolność... Jednak gdybym był jednocześnie synem Marszałka i prezydentem Łomży, uszanowąłbym wolę ojca...
Za biało-czerwoną szarfę ciągnęli: Jerzy Wnorowski, poseł Lech A. Kołakowski, prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski, wicestarosta łomżyński Lech M. Szabłowski. Zabrzmiało: „My, Pierwsza...”.
Mirosław R. Derewońko
Fot.: Marek Maliszewski