Łomżyńskie „nowe otwarcie” na biznes
- Zapewniam panią, że za kilka miesięcy będziemy mieć zupełnie inny urząd (miasta – dop. red.) i dla petentów i dla przedsiębiorców – mówił Andrzej Garlicki, wiceprezydent Łomży ds. gospodarczych. Deklaracja padła podczas spotkania „Przedsiębiorcza Łomża - nowe otwarcie”, na które prezydent Łomży zaprosił miejscowych przedsiębiorców. - Wyznacznikiem rozwoju Łomży jest rozwój gospodarczy. Jeśli mieszkańcy nie będą mogli tu znaleźć pracy to będą wyjeżdżać – mówił na wstępie konferencji prezydent Mariusz Chrzanowski zapewniając, że chce słuchać ich i proponując powołanie Społecznej Rady Przedsiębiorców. Wśród około 40 osób obecnych na spotkaniu propozycja nie wywołała hura optymizmu. - Przy każdym prezydencie była powoływana rada konsultacyjna i nic – mówi Witold Chludziński, radny miasta dodając jednak, że obecne władze „idą w dobrym kierunku”.
Prezydent Chrzanowski powtarzał raz jeszcze obietnice z kampanii wyborczej, że rozwój gospodarczy Łomży chce oprzeć o rodzimy przedsiębiorców. Zapowiadał stworzenie nowego programu gospodarczego. Deklarował otwarcie na dyskusję, by „razem z przedsiębiorcami rozwiązywać problemy z którymi się borykają i problemy, z którymi boryka się miasto”.
- Myślę, że państwo zauważyli zmianę jakościową tej prezydentury. Podstawą jest dialog społeczny – dodawał wiceprezydent Andrzej Galicki, zapowiadając kolejne spotkania i narady.
Ta pierwsza miała być poświęcona „diagnozie problemów” z jakimi spotykają się przedsiębiorcy.
Ci mówili o nich w drugiej części spotkania. Wcześniej witał i przedstawiał się im m.in. wójt gminy Łomża Piotr Kłys (mówił, że „przedsiębiorcy zanim wydadzą złotówkę to dwa raz się zastanawiają, bo to jest ich złotówka, a samorządowcy już nie bardzo, bo to pieniądze publiczne”), prezes Łomżyńskiej Izby Przemysłowo – Handlowej Macieja Zajkowskiego („przez dwa miesiące z obecnym wiceprezydentem miałem więcej spotkań niż przez ostatnie cztery lata”), Starszy Cechu Rzemieślników i Innych Przedsiębiorców Jan Chojnowski, prezes Suwalskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Robert Żyliński i biskup Tadeusz Bronakowski, który wygłosił mini wykład o etyce w biznesie zachęcając do oparcia także życia gospodarczego o Dekalog.
Biznes w Łomży jest trudniejszy
Wstępem do dyskusji o problemach przedsiębiorców miała być zaś diagnoza sytuacji gospodarczej miasta przygotowana przez dr Adama Miarę z Państwowej Wyższej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży, który przewodzi zespołowi ds. gospodarki opracowującemu na zlecenie ratusza nowy Program Rozwoju Miasta Łomża. Przyrównał on dane makroekonomiczne Łomży do kilku miast w tym sąsiedniej Ostrołęki. Różnice są kolosalne. Ostrołęka ma nie tylko niższe podatki niż Łomża, ale także 10 razy większe nakłady na inwestycje w przeliczeniu na głowę mieszkańca, więcej osób podejmuje tam własną działalność gospodarczą i jest więcej przedsiębiorstw, a w konsekwencji znacząco wyższe średnie zarobki – w 2013 roku było to 3120 zł w Łomży, a 3912 zł w Ostrołęce.
- To nie może wynikać tylko z tego, że w Ostrołęce są dwa duże zakłady – mówił dr Adam Maria wskazując, że właściwie tylko chyba w jednej pozycji Łomża ma lepsze wyniki – emigracji. Z Ostrołęki wymeldowuje się znacznie więcej osób niż od nas.
Sami przedsiębiorcy podnosili tematy ogólne: wysokość podatków, podwyżki opłat za użytkowanie wieczyste gruntów, ucieczki przedsiębiorców do dużych miast przed „nagonkami urzędów skarbowych” czy szans wiązanych z planowaną budową obwodnicy i całej Via Baltica oraz podstrefą SSSE. Przyszli też by zaznaczyć problemy z którymi borykają się od lat. Jerzy Karwacki właściciel firmy Devo, produkującej sprzedawane także poza Polską meble łazienkowe, od lat zabiega aby władze miasta reszcie zniosły wyznaczoną strefę z zakazem zabudowy wokół dawnego fortu zimnego pomiędzy ul. Ciepłą a Meblową, która uniemożliwia mu rozbudowę zakładu.
- Oczekujemy, że władze będą pomagały przedsiębiorcom gdy jest bessa na rynku – mówił Andrzej Podbielski wskazując, że do dobrego biznesu w Łomży nie wystarczy mieć pieniądze, ziemię, budynki czy samochody. - Tylko w co się wstrzelić? To jest problem. W mieście jest bardzo mały popyt i duża konkurencja – podkreślał.
„Nie kształćmy dla bezrobocia”
Odrębnym tematem wywołanym przez prof. Romana Englera z Wyższej Szkoły Agrobiznesu stał się problem szkolnictwa zawodowego i to przede wszystkim na poziomie szkół średnich. Rektor zachęcał władze do promowania nauki w technikach, które dają zawód, a nie liceach ogólnokształcących.
- Dzisiaj osoba z wykształceniem zawodowym jest w stanie zarobić więcej niż osoba z wyższym wykształceniem – dodawał dr Stanisław Kaczyński. - Za dużo się kształci studentów. Niekoniecznie do firmy potrzebny jest ktoś po studiach.
O braku na lokalnym rynku ludzi do pracy mówiła m.in. właścicielka ubojni z Podgórza, która podkreślała, że pracowników ściągają nawet z Ukrainy.
- Wśród bezrobotnych osób młodych do 30 roku życia 22% to osoby z wykształceniem wyższym – mówił Elżbieta Olejniczak-Bazydło, zastępca dyrektora PUP w Łomży podkreślając, że dyplom wyższych uczelni w ostatnich latach się zdezawuował. - Na rynku pracy pojawiła się grupa ludzi zaopatrzona w taki dokument.
Niemniej jak dodawała w dalszym ciągu zdecydowana większość bezrobotnych – także młodych nie ma wykształcenia wyższego.
- Osób z wykształceniem zawodowym jest bardzo dużo, ale nie w tych zawodach, w których są poszukiwani pracownicy – dodawała apelując „nie kształćmy dla bezrobocia”.
Zmiany w ratuszu?
Przedsiębiorcy mówili także o budowanym przez miasto Inkubatorze Przedsiębiorczości i o konieczności obniżenia „preferencyjnych cen” najmu biur dla młodych przedsiębiorców, aby wypełnić biurowiec. Były także pomysły aby miasto wyodrębniło środki na promocję gospodarczą i promowało miejscowe firmy i ich produkty, „stworzyć ciało”, które będzie pomagało lokalnym przedsiębiorcom pozyskać unijne dotacje, czy „narzucić urzędnikom, że mają pomagać rozwiązywać problemy” przedsiębiorców.
I w odpowiedzi na to ostatnie twierdzenie wiceprezydent Andrzej Garlicki zapewniał, że „za kilka miesięcy będziemy mieć zupełnie inny urząd i dla petentów i dla przedsiębiorców. Jestem przekonany, że obraz urzędu uda się zmienić. Także pod względem kompetencji” - dodawał.