CBA wyjaśni „aferę śmieciową”?
Radni Łomży przyjęli stanowisko w którym zwracają się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego aby zbadało „aferę śmieciową”. Takim mianem określane jest to co ujawnił raport Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska z kontroli łomżyńskiego wysypiska śmieci w Czartorii pod Miastkowem. Wskazuje on szereg nieprawidłowości związanych przede wszystkim ze współpraca z jedną z ostrołęckich firm, w wyniku której znacząco przekroczono dozwolone limity przyjęć śmieci. W konsekwencji Urząd Marszałkowski w Białymstoku naliczył zarządzającemu wysypiskiem Miejskiemu Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży wysoką przekraczającą 1,5 mln zł karę. Pikanterii dodaje fakt, że kierownikiem łomżyńskiego wysypiska był wówczas były radny miasta i szwagier byłego wiceprezydenta Łomży, który znalazł pracę w ostrołęckiej spółce.
Uzasadnieniem wniosku Rady Miasta do CBA ma być swoisty „raport” ratusza w tej sprawie, który kilkanaście dni temu przekazał radnym wiceprezydent Andrzej Galicki. Dokument pokazuje przede wszystkim jak bardzo na współpracy z łomżyńskim wysypiskiem śmieci miała zyskiwać ostrołęcka firma. Za tonę przywożonych tu śmieci, czym – jak wykazują miejscy urzędnicy - „naruszono obowiązujący ustawowy zakaz”, ostrołęcka firma płaciła czasami tylko 1 lub 5 zł, podczas gdy oficjalny cennik przewidywał nawet blisko 200 zł. Ta sama firma wynajmowała także na łomżyńskim wysypisku plac płacąc za niego znacznie niższy czynsz niż miasto płaciło gminie Miastkowo.
Uzasadniając swój wniosek o wystąpienie do CBA przewodnicząca rady Bernadetta Krynicka przypominała, że sprawę w poprzedniej kadencji wyjaśniała już łomżyńska prokuratura, która „nie widziała problemu”.
Za skierowaniem sprawy do CBA głosowało 18 radnych, dwóch się wstrzymało od głosu, a jeden był przeciw.