Gigantyczna kara za „aferę śmieciową” utrzymana
Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy Łomży będą jednak musieli pokryć koszty kary za śmieci z Ostrołęki. Samorządowe Kolegium Odwoławcze w Białymstoku utrzymało w mocy naliczoną przez Urząd Marszałkowski opłatę podwyższaną za korzystanie ze środowiska, którą musi uregulować MPGKiM zarządzające łomżyńskim wysypiskiem śmieci w Czartorii. Opłata ta wynosi 1 milion 246 tysięcy 464 złote plus odsetki od 1 lutego 2013 roku. W sumie to ponad 1,5 mln zł. Decyzja SKO w Białymstoku o utrzymaniu „kary” w poniedziałek została wysłana do Łomży. Jest ona pokłosiem tzw. „afery śmieciowej”, którym to pojęciem opisuje się wręcz gigantyczną skalę nieprawidłowości na wysypisku wykrytą przez łomżyńską delegaturę Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Kontrola wykazała, że do Czartorii trafiały także, i to w znacznych ilościach, odpady przywożone przez jedną z ostrołęckich firm, a w efekcie znacząco przekroczono dozwolone limity przyjęć śmieci.
Kontrola WIOŚ na miejskim wysypisku śmieci w Czartorii pod Miastkowem odbyła się przed rokiem. Formalnie dotyczyła funkcjonowania Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych za 2012 rok i pierwszą połowę 2013 roku. Protokół z kontroli jeszcze w grudniu 2013 roku przekazano zarządzającemu Zakładem Przetwarzania i Unieszkodliwiania Odpadów w Czartorii Miejskiemu Przedsiębiorstwu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży, prezydentowi Łomży oraz, m.in. Urzędowi Marszałkowskiemu w Białymstoku, który pobiera opłaty za korzystanie ze środowiska. Protokół opisywał wręcz gigantyczną skalę nieprawidłowości w funkcjonowaniu miejskiego wysypiska śmieci. Kontrola wykazała m.in. nieprawidłowości dotyczące „współpracy” z ostrołęcką firmą, która przywoziła tu swoje śmieci.
- Te odpady stanowiły dość duży procent odpadów trafiających na wysypisko – mówi kierownik Waldemar Gołaszewski podkreślając, że dostarczane przez nią odpady do kompostowania przekraczały nawet możliwości techniczne funkcjonującej tu kompostowni.
„Afera śmieciowa”, która według władz miasta aferą wcale ma nie być, ujrzała światło dzienne po naszym artykule w lutym tego roku. W kwietniu udało nam się dotrzeć do „oryginalnego” dokumentu WIOŚ, którego prezydent Mieczysław Czerniawski nie chciał przekazać nawet miejskim radnym. W czerwcu, po niemal pół roku wyjaśniania sprawy, Urząd Marszałkowski wydał decyzję wyliczając „karę”, czyli opłatę podwyższaną za korzystanie ze środowiska, którą musi uregulować zarządzające wysypiskiem w Czartorii Miejskie Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łomży.
- Opłata podwyższona wynosi 1 milion 246 tysięcy 464 złote plus odsetki od 1 lutego 2013 roku – informowała Urszula Arter z Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku.
Urząd Marszałkowski naliczył ją za magazynowanie śmieci o kodzie 190503 (kompostu) przez pół roku.
- Ten kompost był nam potrzebny do rekultywacji starych niecek wysypiska – tłumaczył Arkadiusz Kułaga, dyrektor MPGKiM. - Tylko ze swoich śmieci nie jesteśmy w stanie wyprodukować go tyle ile potrzeba.
MPGKiM odwołał od decyzji o „karze” do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Białymstoku kwestionują zarówno wysokość opłaty jak i sposób jej wyliczenia.
W tym tygodniu SKO uznało, że Urząd Marszałkowski właściwie naliczył karę za śmieci i utrzymał w mocy decyzję ustalającą opłatę podwyższoną w wysokości 1 mln 246 tys. 464 zł (plus odsetki od 1 lutego 2013 roku).
Formalnie MPGKiM może jeszcze zaskarżyć to postanowienie do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Białymstoku.
Zobacz:
„Afera śmieciowa” wygląda tak. Ujawniamy skrywany dokument.
„Afera śmieciowa” wynikła „z chęci udowodnienia założonych z góry tez”?(stanowisko MPGKiM i prezydenta Łomży)
Miejskie wyjaśnienia „afery śmieciowej” nierzetelne? (odpowiedź WIOŚ na zarzuty miasta)