Nasz drogi Port Łomża - kawał drogi do morza
- Port Łomża i bulwar z założenia nie będą rentowne, ponieważ są to inwestycje nastawione na cele rekreacyjne i na poprawę stanu zdrowia łomżyniaków – tak komentuje dyrektor MOSiR-u Łomża Sławomir Grygo (lat 67) fakt, że oddane już półtora roku temu do użytku: marina, pole namiotowe, wypożyczalnia sprzętu i bulwar znów wymagały dofinansowania ponad 170 tys. zł, siedmiokrotnie przekraczającego dochody podległej MOSiR-owi jednostki zatrudniającej cztery osoby na pełnych etatach. - Mieszkańcy pół wieku czekali na przywrócenie Łomży Narwi, ale to musi kosztować...
Drugi rok działalności Portu Łomża, dowodzonego od początku przez Ryszarda Nawrockiego (lat 55) zapisze się najważniejszą inwestycją za 60 tys. zł. Z powodu błędnego projektu zejścia o nazbyt wysokich stopniach z brzegu do lustra wody, trzeba było dokupić pomosty pływające, przepinane zależnie od poziomu wody na kapryśnej rzece. Dzięki temu, możliwe będzie wygodne znoszenie kajaków i około trzy razy dłuższych łodzi wioślarskich. Bez pomostów było to wręcz niemożliwe.
- Pomosty to rewelacja, rozwiązanie naszych problemów! – cieszy się kapitan Nawrocki, pokazując trzy długie, białe łodzie wioślarskie MOSiR-u i pięć używanych łodzi z towarzystwa wioślarskiego w Ełku, jakie zostały przekazane w darze mającemu reaktywować się Łomżyńskiemu Towarzystwu Wioślarskiemu. Oprócz tego, Port Łomża może wypożyczyć pięć trzyosobowych kanadyjek i 10 dwuosobowych kajaków. Z tej możliwości skorzystało w sezonie od maja do października zaledwie 711 osób (z kanadyjek – 27, z łodzi wioślarskiej – pięć), chociaż tego lata na brak słońca nie można było narzekać. Godzina wypożyczenia kajaka kosztowała 7 zł, ale ludziom bardziej opłacało się 30 zł za dobę. Koszt przywiezienia z powrotem, nieważne – jednego czy 10 kajaków – 2 zł za km, np. z Nowogrodu, gdzie płynie się 4 godziny - 80 zł. Furorę, choć to słowo zdecydowanie na wyrost, robi pole namiotowe, z którego w tym sezonie skorzystało 214 osób. Najwięcej z Finlandii – 37, potem z Francji – 35, po 31 – z Niemiec i Polski. Namioty rozbiła tu nawet ósemka turystów z Urugwaju.
W tym sezonie basen portowy był wykorzystywany przez 40 jednostek pływających.
- Obłożenie mariny w porównaniu z tym sprzed roku wzrosło dwukrotnie, a niektórzy się śmieli, że będę musiał łódki ustawiać piętrowo – mówi kapitan Nawrock
W sumie dochody Portu Łomża przez miniony sezon – od maja do października – wyniosły 25 tysięcy 428 złotych, przy kosztach od początku roku do października rzędu 171 tysięcy 472 złotych.
- Trzeba czasu, żeby ludzie wrócili nad wodę i chcieli aktywnie spędzać czas z wiosłem w ręku – przekonuje Sławomir Grygo dyrektor MOSiR.
Narew za niska, żeglarze bez humoru
Bernard Jakubowski (lat 64) wyprowadził się z portu ze swoim jachtem na dobre, zaś kilku innych żeglarzy waha się, co by tu dalej z tym klopsem począć... Wszyscy są świadomi, że stan wody na Narwi przez cztery ostatnie miesiące bywał bardzo niski. Zresztą, jak w ubiegłym roku, a starania o pogłębienie rzeki w okolicy Czarnocina i w górę od nowego mostu do Góry Królowej Bony spełzły na niczym. Zatem nie ma humoru wiceprezes stowarzyszenia motorowodniaków „Nurt” Bogusław Choromański (lat 63), który przypomina o pomyśle pobudowania warsztatu i świetlicy klubowej, gdzie żeglarze mogliby spotykać się przez cały rok, niezależnie od godzin pracy Portu Łomża, aby powymieniać się doświadczeniami i organizować imprezy środowiskowe. Okazja się nadarza, gdyż teren o miedzę pola namiotowego i kapitanatu został powiększony o 6 tys. mkw. miejskiej działki: pas wzdłuż fosy długi na 100 m i 12 metrów szerokości plus teren wzdłuż Żydowskiej do Rybaków.
Mirosław R. Derewońko