Szczęśliwa Prezydentowa Karolina Kaczorowska w Łomży
- Jestem taka szczęśliwa, ja tego dnia nie zapomnę, jak patrzę na tę młodzież... – mówiła z wielką powagą i z niekłamanym wzruszeniem Prezydentowa Karolina Kaczorowska (lat 83), wdowa po zmarłym w katastrofie smoleńskiej ostatnim Prezydencie RO na uchodźstwie Ryszardzie Kaczorowskim (1919 – 2010), do społeczności Szkoły Podstawowej nr 5 w Łomży i gości, którzy przybyli na spotkanie z okazji wydania beletryzowanego zbioru jej wspomnień autorstwa Iwony Walentynowicz (lat 33). - Ja tego nie miałam: najpierw zesłanie z rodzicami i bratem na Sybir, w czasie wojny Afryka, w obozie dla polskich matek z dziećmi, wszystko z łaski od Anglika... Rośniecie, uczycie się w polskiej szkole, chodzicie do polskiego kościoła. Nie marnujcie ani dnia.... Wykształcenie zostanie do końca życia...
Organizatorzy spotkania z Prezydentową Karoliną Kaczorowską wykorzystali tę okoliczność, że właśnie przebywa w Polsce, a nie w Londynie, więc uroczystość pod hasłem „Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród...” - pierwotnie planowaną na Święto Niepodległości 11. listopada – przyspieszyli. W spotkaniu z niezwykłym człowiekiem, towarzyszącym historii Polski 20-lecia, wojennej i po wojnie oraz ludziom z kart podręczników, uczestniczyli, m.in., biskup pomocniczy Diecezji Łomżyńskiej Tadeusz Bronakowski, wiceprezydent Łomży Mirosława Kluczek, poseł Lech Antoni Kołakowski, prowadząca ważną uroczystość dyrektor SP 5 Małgorzata Pietrusewicz i przedstawicielki Rady Rodziców: Magdalena Walewska i Iwona Gosk. Ksiądz biskup zainicjował wspólne odmówienie modlitwy „Pod Twoją obronę...” i w intencji zmarłych i poległych, tam na zesłaniu. Wiceprezydent mówiła o „wielkim ukłonie”, jaki składa Prezydentowej Kaczorowskiej, która całym swoim życiem symbolizuje męczeńską drogę Polaków ku wolności i stała się uosobieniem wielkiego patriotyzmu. Klarowną syntezę losów Polski od Piłsudskiego, przez lata kolejnych prezydentów Rzeczpospolitej na uchodźstwie aż po ostatniego z nich Ryszarda Kaczorowskiego ukazał młodzieży i dorosłym Gniewomir Rokosz–Kuczyński (lat 44), działacz katolicki i miłośnik dziejów ojczystych. Uczeń Franek Przybylski z uczuciem zaśpiewał „Serce w plecaku”, nostalgiczną pieśń o żołnierzu, który o miłości i bliskości ukochanej mógł sobie tylko marzyć na srogich wojennych drogach i bezdrożach.
Jezioro Wiktorii szumiało tak jak morze na Gibraltarze...
Prezydentowa Kaczorowska kilka razy nawracała we wspomnieniu do swych najgłębszych uczuć. - Żyliśmy skromnie, ale dzieci posyłaliśmy do dobrych szkół – nawiązała do wartości nauki w kraju i na emigracji w Anglii. - Jak po 60 latach stanęłam na polskiej ziemi, usłyszałam hymn narodowy, grany przez Wojsko Polskie. Krew się odzywa, patriotyzm się odzywa... Bogu dziękuję, że było mi dane taką chwilę przeżyć. Wyobraźcie sobie, że jesteście wywiezieni bydlęcymi wagonami z Polski.
To były okrutne czasy: mrozy, życie w ziemiankach, głód, choroby, inwigilacja i szpiegostwo, przez które Polacy – jak ojciec Prezydentowej – trafiali do łagrów... A potem małe dzieci z matkami po układzie Sikorski – Majski i wyprowadzeniu do Persji Armii Andersa trafiały do obozów w Indiach, Nowej Zelandii czy Afryce. - Tysiąc matek, dwa tysiące dzieci na wzgórzu o szóstej rano, kiedy BBC nadaje audycję po polsku, że generał Sikorski zginął w katastrofie gibraltarskiej – ociera łzę bolesną . - Jaka rozpacz trzech tysięcy ludzi, że zginął ten, który nas wyzwolił z Sybiru, życie nam ocalił. Nad jeziorem Wiktorii było to wzgórze, a jezioro tak głośno szumiało... Po 70 latach byłam w Gibraltarze, na miejscu katastrofy. I wróciły wspomnienia, jak to morze szumiało, jak jezioro...
Trafnie o „łańcuchu istnień ludzkich” wypowiadała się sama autorka książki Iwona Walentynowicz, absolwentka polonistyki UW, zauważając, że losy Karoliny Kaczorowskiej wzruszą zarówno tych, którzy przeszli przez takie syberyjskie i wojenne piekło, jak i tych, którzy znają podobnie tragiczne historie z dziejów własnej rodziny. Ale wydaje się, że wartością dodatkową jest przejrzysta i prosta konstrukcja całości oraz komunikatywny język narracji z dialogami, co ułatwi czytelnikowi doby Internetu przyjrzenie się dramatom ich dziadków i pradziadków, gdy byli dziećmi i nastolatkami.
„Prezydentowa Karolina Kaczorowska” w oczach autorki
Poznały się w 2000 r., dzięki przyjaźni przyszłych teściów autorki i Prezydentostwa, które cztery lata później gościło na ślubie monografistki. Ze spotkań, wynurzeń i opowieści narodził się pomysł, aby spisać koleje losów Karoliny z d. Mariampolskiej Kaczorowskiej: od szczęśliwego dzieciństwa w Stanisławie na Kresach poprzez wywózkę na Sybir i obóz w Afryce po emigracyjny Londyn, do czasu małżeństwa z przyszłym Prezydentem RP na Uchodźstwie. Już po pół roku pisania powstało wciągające czytelnika w odległą epokę i egzotyczne kraje 250-stronicowe wspomnienie-rzeka, czyli opowieść o dziewięcioletniej Karolinie i jej dzielnej mamie Rozalii, imponującej siłą i zaradnością. Na Iwonie Walentynowicz, planującej drugi tom w ramach doktoratu na historii z dalszych dziejów Prezydentowej, najsilniejsze wrażenie robiły opisy „podróży” bydlęcymi wagonami, gdy na koniec okazuje się, że to wywózka na nieludzki Sybir bez najmniejszej nadziei na powrót żywym do kraju. Jaka jest Prezydentowa Kaczorowska w oczach jej młodszej o pół wieku biografki...? - Jest bardzo ciepła, młoda duchem i niesamowicie wytrwała – wylicza jednym tchem Iwona Walentynowicz. - Nawiązuje wspaniale kontakt z ludźmi, pojedynczo lub w grupie, potrafi się otworzyć na drugiego człowieka: tak do każdego przechodnia, jak i wtedy, gdy jest zapraszana przez zacne i znane osoby.
Druh Paweł Dąbrowski (lat 20) z 59. DH Ptaki Ptakom pilnował książek do sprzedaży przy wejściu. - Dla mnie spotkanie z druhną Kaczorowską jest trzecim, w którym brałem udział, ale każde było wielkim przeżyciem, zwłaszcza jak składałem moje Przyrzeczenie Harcerskie, która odebrała Pani Prezydentowa 26. września 2013 w Parku Zwierzynieckim pod Trzema Dębami w Białymstoku – wyjawia harcerz. - Składałem je w tym samym miejscu, w którym w 1933 r. swoje Przyrzeczenie złożył również śp. ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski. Cześć Jego pamięci!
Mirosław R. Derewońko