Prawdziwek olbrzym pod dębem w ogrodzie
Na popołudniowy spacer w niedzielę po wiejskiej działce przy domu rodziców w gminie Zbójna Andrzej Ksepka (lat 47) z Nowogrodu wybrał się bez koszyka. - Jakież było moje zdziwienie, gdy w pobliżu jedynego dębu, który prawie czterdzieści lat temu sam posadziłem na działce rodziców, dostrzegłem takiego olbrzymiego prawdziwka – opowiada z przejęciem grzybiarz, czytelnik portalu 4lomza.pl od blisko 10 lat. - Najpierw w kuchni zważyłem znalezisko, które ważyło prawie dwa kilogramy, w obecności mamy, taty, żony, syna i sąsiadki. Im również towarzyszyło zdziwienie, tym bardziej, ze najpierw zaprosiłem ich pod dąb, aby nie było wątpliwości, że to grzyb z tego ogrodu.
Andrzej Ksepka od razu wpadł na pomysł, że wyjątkowo duży okaz prawdziwka pokaże nie tylko najbliższym, ale i czytelnikom „Czwórki”. - Chciałem pochwalić się, że w naszych okolicach można także znaleźć takie imponujące grzyby – wyjawia szczęśliwiec, na co dzień oficer Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łomży. - Miałem dylemat, czy wykręcić go i wyciągnąć, czy podciąć nożem. Był tak duży, że wykręcanie nie przyniosło skutku, dlatego za poradą mamy pomogłem sobie delikatnie nożem kuchennym.
Do poniedziałku pozostał dylemat, jakie będą dalsze losy prawdziwego olbrzyma: może zostanie uduszony z cebulą na patelni lub ususzony na suszarce elektrycznej, posiadającej pięć sit z nawiewem ciepłego powietrza...? Rekordowa niedziela to nie jedyne grzybobranie mieszkańca Nowogrodu. Wcześniej trzykrotnie wybrał się z koszykiem do pobliskiego lasu sosnowego, skąd powrócił, m.in., z pojedynczymi okazami prawdziwków, lecz nie takich rozmiarów i wagi. Królowały podgrzybki, maślaki i okazjonalnie kremowo-żółtawe turki, których kapelusze przypominają dawne spiczaste hełmy tureckie. - Na pewno wybiorę się jeszcze tej jesieni na grzyby, smaczne są przecież zielonki – zapowiada Andrzej Ksepka. - A może gdzieś w leśnej głuszy rośnie olbrzym, ważący ponad dwa kilogramy....?
- Pogratulować! - to pierwsza reakcja Jarosława Matysiewicza (lat 43), zastępcy nadleśniczego w Nadleśnictwie Łomża, na wieść o prawdziwku olbrzymie. - W tym roku nie mieliśmy jeszcze takiej niespodziewanej informacji o grzybach rekordzistach.
Jego zdaniem, niezwykły okaz z ogrodu państwa Ksepków, miał znakomite warunki do wzrostu. Zdarza się wprawdzie, że w jedną noc prawdziwek osiągnie rozmiary nawet pięciu centymetrów, ale prawdziwek gigant potrzebował najprawdopodobniej przynajmniej tygodnia. Miał dużo wilgoci i cieplejsze dni niż noce. I tak sobie rósł, rósł i rósł, aż w niedzielne popołudnie Andrzej Ksepka wyszedł na spacer do ogrodu...
Mirosław R. Derewońko