Przejdź do treści Przejdź do menu
czwartek, 21 listopada 2024 napisz DONOS@

Po murze cmentarnym z głazów ostały się tylko głazy

Główne zdjęcie
Inż. Andrzej Wszeborowski

- Co za pech! - emocjonuje się inż. Andrzej Wszeborowski jeszcze po tygodniu od rozpoczęcia prac przy remoncie mniejszej bramy z 1879 r. i odbudowie 26 metrów muru starego cmentarza w Łomży. - Ledwo robotnicy zdążyli zrobić wykop pod fundament, a zerwała się burza z ulewnym deszczem i wichurą! Wszystko zalało! Po tygodniu dramatyzmu tamtej piątkowej sytuacji budowlańców, na szczęście, już nie widać. Mur został rozebrany, zaś prawie trzy metry poniżej przylegających do niego nagrobków robotnicy wylali ławę pod fundament, którego... pierwotnie nie było. Inżynier przypuszcza, że stawiających go – być może - na początku czy do połowy XIX wieku ewangelików nie było na to po prostu stać.

- Kiedy wybieraliśmy ziemię pod wykop, okazało się, że olbrzymie kamienie runęły ze skarpy aż na jezdnię! - opowiada inż. Wszeborowski. - Bardzo dobrze, że służby miejskie wcześniej, po publikacji na portalu 4lomza.pl, zabezpieczyły to miejsce. Wystarczyłby przejazd cięższego samochodu i drgania mogłyby uruchomić kamienną lawinę. No i dobrze, że my wcześniej dokonaliśmy dokumentacji wyglądu muru i oznaczenia kamieni, żeby można było ułożyć je w zbliżony do historycznego układu sposób. W zbliżony, bo niektóre z kamieni sprzed ponad stu czy dwustu lat pokruszyły się w kawałki. Nad przygotowaniem dokumentacji czuwał student architektury Michał Kozłowski, a nadzorowaniem pracy robotników zajmuje się Żaneta Walendziak, która podczas praktyk zdobywa przy renowacji zabytków uprawnienia budowlane.
Tymczasem na ławie fundamentowej robotnicy z firmy budowlano-konserwatorskiej inż. Andrzeja Wszeborowskiego stawiają wysokie szalunki pod nowy mur oporowy: będzie to zasadniczy element konstrukcji, powstrzymującej zjechanie nagrobków na ulicę. Ogromne głazy staną się swoistą ozdobą nowego muru zabytkowej nekropolii i nawiązaniem do historii. Z wierzchu całość nakryje żelbetowa „czapka” dla ochrony przed deszczem, gradem i śniegiem.

Będzie pusta sygnaturka albo znajdzie się sponsor dzwonu
Z klasycystycznej bramy ewangelickiej, która ma teraz szansę faktycznie i dosłownie na nowo stać się rzeczywistą ozdobą tego fragmentu ulicy Mikołaja Kopernika (d. św. Mikołaja) zdjęto tynki i usunięto gzyms nad archiwoltami: główną i dwiema bocznymi. Źle dobrana dawniej zaprawa spowodowała od wewnątrz nawilgocenie cegieł, które pokryły się solą (to efekt reakcji chemicznej alkalicznej zaprawy z kwaśną wodą deszczową). Robotnicy starannie wymyli cztery pylony bramy czystą wodą i potrzeba trzech, czterech dni na ich przeschnięcie.
Sygnaturka na szczycie bramy również zostanie poddana gruntownej renowacji. A gdyby znalazł się życzliwy i ofiarny sponsor, inż. Andrzej Wszeborowski z nim osobiście zamontowałby w niej mały dzwon. Po co to komu...? Jak przed wiekami, mógłby brzmieć w chwili wnoszenia milczących zmarłych do pobliskiej kaplicy przedpogrzebowej i dawać jeszcze żywym znak, że Ktoś wyruszył w ostatnią drogę...

Mirosław R. Derewońko
Fot.: Marek Maliszewski


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę