Skakanie z tego mostu jest wyjątkowo niebezpieczne
Dno pod mostem Hubala w Łomży usiane jest elementami konstrukcji, głównie żelaznymi, drewnianymi i betonowymi. Stanowią one bardzo duże zagrożenie, szczególnie dla „śmiałków” próbujących swych sił w skokach z mostu – ostrzega Mariusz Sachmaciński dyrektor Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi przypominając, że „nowy” most przez Narew w Łomży zbudowano dokładnie w miejscu w którym przed II wojną światową stał most żelazny, który w 1944 roku wysadzili Niemcy wycofujący się przed Armią Czerwoną. - Każdy taki skok może skończyć się tragicznie: nadzianiem się na pręty, okaleczeniem ciętym itp.. - przestrzega Sachmaciński.
Pierwsza żelazna konstrukcja mostu powstała w latach 1915-1916 i stanowiła ważny szlak komunikacyjny między Łomżą a miejscowościami po drugiej stronie Narwi – przypomina Mariusz Sachmaciński. - Kampania wrześniowa 1939 roku rozpoczęła nowy rozdział w historii mostu. 8 września 1939 roku polskie odziały wycofując się i chcąc opóźnić pogoń niemieckich wojsk wysadziły jedno przęsło od strony Piątnicy, co nie stanowiło poważnego uszkodzenia mostu. W tym czasie ciągle funkcjonowały dwie kładki dla pieszych: m. in. dla zaopatrzeniowców fortów i uciekinierów.
11 września wojska niemieckie przekraczają linie Narwi i w ciągu jednego dnia, wykorzystując materiał przygotowany do budowy pobliskiego domu, naprawiają uszkodzony most. Funkcjonuje on do końca sierpnia 1944 roku, kiedy to Niemcy wycofują się przed Armią Czerwoną i wysadzają go doszczętnie. Zniszczony most osiadł na dnie rzeki i przez wiele lat jego fragmenty były wyjmowane z wody przez okolicznych mieszkańców.
Pod koniec lat pięćdziesiątych, po rozebraniu resztek mostu żelaznego, za istniejącymi jego podstawami wybudowano most drewniany, który przetrwał do połowy lat 70 tych.
Obecnie funkcjonujący most powstawał w latach 90-tych - dokładnie tam, gdzie wcześniej istniał most żelazny. Planowano, by wyciągnięty z dna fragment żelaznej konstrukcji stał się elementem pomnika upamiętniającego historię tego miejsca. Pomysł ten nie został zrealizowany, a stare części mostu zostały rozgrabione.
Dno pod mostem kryje do dnia dzisiejszego wiele „pamiątek”. Zagrożenie bezpośrednio pod mostem jest tak duże, że nawet doświadczeni nurkowie pływający z asekuracją boją się pływać w tej strefie. Niebezpieczeństwo potęgowane jest okresowym niskim poziomem wody, przez co jej powierzchnia jest blisko elementów konstrukcji zalegających na dnie. Jednostki przepływające w tym miejscu muszą często stawić czoła przykrym niespodziankom na przykład uszkodzeniu śruby czy pęknięciu łodzi.
Ciekawostką jest, że rumowisko pod mostem to doskonałe miejsce przebywania ogromnych sumów, które często wypływają na żerowanie przed most. Są wtedy z pozoru łatwą zdobyczą dla wędkarzy. Po zacięciu jednak wracają w swe kryjówki w dnie i nie są możliwe do wyjęcia.