Korsze rozbite, czas na Dąb

W meczu 29. kolejki III ligi ŁKS-u 1926 Łomża rozgromił na wyjeździe MKS Korsze 6:0. Bramki dla naszego zespołu zdobyli Mateusz Laskowski i Patryk Szymański po dwie oraz Artur Urban i Jakub Ambrożewicz. Przed ostatnią serią spotkań łomżanie zajmują siódme miejsce w ligowej tabeli. Na zakończenie rozgrywek zmierzą się na własnym boisku z outsiderem ligi, Czarnymi Olecko (niedziela, 17 czerwca, godz. 16.00). W przypadku wygranej oraz potknięć rywali z Morąga i Grajewa, ełkaesiacy mają szansę zakończyć sezon na piątej pozycji.
Zwycięstwo w poprzedniej kolejce z Pogonią Łapy wyraźnie podbudowało zespół z Łomży. W starciu z MKS-em od pierwszej minuty łomżanie byli stroną przeważającą. Już w 3. minucie wynik spotkania otworzył Artur Urban, który skierował piłkę do bramki MKS-u po rzucie wolnym wykonywanym przez Karola Drągowskiego. Osiem minut później było już 2:0.
Aktywny tego dnia Mateusz Laskowski idealnym podaniem obsłużył Jakuba Ambrożewicza, a ten będąc w sytuacji sam na sam z golkiperem gospodarzy nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce. Mimo dwubramkowego prowadzenia ŁKS-u, korszanie nie rezygnowali z walki - W pierwszej połowie rywale nie odpuszczali i kilka razy pod naszą bramką zrobiło się gorąco. Warto wspomnieć choćby o sytuacji, kiedy to Urban wybił piłkę z linii bramkowej – podkreśla trener Mroczkowski.
Tuż po zmianie stron miała miejsce nieco kuriozalna sytuacja. Jeden z zawodników gospodarzy chciał wybić piłkę z własnej połowy. Uczynił to jednak tak niedokładnie, że futbolówka trafiła wprost na nogę Laskowskiego, odbiła się od niej i z odległości kilkudziesięciu metrów wpadła do bramki gospodarzy. Ten gol nieco ostudził zapędy zawodników z Korsz do zmasowanych ataków i pozwolił naszym piłkarzom grać swobodniej. Efektem tego były kolejne trzy bramki zdobyte przez Laskowskiego oraz Patryka Szymańskiego – Dzisiaj mieliśmy nieco ułatwione zadanie gdyż rywale nie murowali bramki tak jak to robiła choćby drużyna Mrągowii. Od pierwszej minuty starali się grać otwarty futbol. Do tego byliśmy dzisiaj skuteczni i zasłużenie wygraliśmy – ocenił młody szkoleniowiec ŁKS-u.
W niedzielę 17 czerwca na zakończenie rozgrywek łomżanie zmierzą się na własnym boisku z outsiderem ligi, Czarnymi Olecko. Zanim jednak dojdzie do meczu o punkty w Łomży, podopieczni trenerów Mroczkowskiego i Lisa zmierzą się w Dąbrowie Białostockiej z tamtejszym Dębem w finale Okręgowego Pucharu Polski - Nie mamy już szans na awans do II ligi i dla nas to będzie bardzo ważne spotkanie, gdyż bronimy tego trofeum - podkreśla Mroczkowski. Zadanie to będzie jednak niełatwe, gdyż Dąb to ekipa niepokonana na wiosnę.
Zespołowi prowadzonemu przez trenerów Bartosza Jurkowskiego i Jacka Markiewicza nie sprostali również łomżanie, przegrywając ligową potyczkę aż 1:4. Do tego ŁKS może przystąpić do rywalizacji z dąbrowianami poważnie osłabiony - Z urazami zmagają się Tomkowie Bernatowicz i Staniórski i nie wiem czy będę miał ich do dyspozycji w środę. Do tego przed czasem z boiska w Korszach musiał zejść Artur Urban, który dostał mocno w twarz. Na szczęście wykluczone jest złamanie nosa i z Dębem prawdopodobnie zagra - tłumaczy młody szkoleniowiec ŁKS-u - Do składu wróci natomiast Robert Cychol, który mecz z MKS-em musiał odpuścić ze względu na nadmiar żółtych kartek.
Czy łomżanie poradzą sobie z niezwykle mocnym rywalem, przekonamy się już w środę, 13 czerwca. Początek meczu o godz. 17.30.
is