Przejdź do treści Przejdź do menu
piątek, 26 kwietnia 2024 napisz DONOS@

Mecz przyjaźni tylko na trybunach

Udanie wiosenne rozgrywki III ligi zainaugurował zespół ŁKS-u 1926 Łomża. W spotkaniu dwóch zaprzyjaźnionych klubów łomżanie pokonali Orła Kolno 3:0, a na listę strzelców wpisali się Mateusz Laskowski, Albert Rydzewski i Patryk Szymański. Po tej wygranej oraz rozegranych w sobotę kilku innych meczach łomżanie awansowali na 5. miejsce w tabeli, a Orzeł jest dziewiąty.

Pierwsze minuty rozgrywanego przy sztucznym oświetleniu pojedynku były w wykonaniu obu ekip bardzo nerwowe. Nieco szybciej emocje opanowali podopieczni debiutujący przed własną publicznością trenerów Marcina Mroczkowskiego i Jacka Lisa. W 11. minucie po raz pierwszy zrobiło się gorąco pod bramką Orła. Niestety Mateusz Laskowski, zamiast dogrywać piłkę wzdłuż bramki, oddał strzał z ostrego kąta. Z jego obroną nie miał jednak kłopotów Łukasz Szczepanik. Kilka chwil później na uderzenie z dalszej odległości zdecydował się Albert Rydzewski, ale i tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki. Ustawieni wyraźnie defensywnie kolnianie swoje poczynania w ataku ograniczali jedynie do kontr. W 19. minucie przeprowadzili taką akcję, jednak kończący ją strzał Pawła Zawłockiego był niecelny. Ełkaesiacy szybko odpowiedzieli dwoma świetnymi okazjami. Najpierw sytuacji sam na sam nie wykorzystał Patryk Szymański, a później Adrian Mleczek minimalnie chybił z rzutu wolnego. Najlepszą szansę na zdobycia bramki w tej połowie miał jednak Szymański. W 33. minucie łomżanie wymanewrowali obronę Orła, Laskowski wbiegł w pole karne, pociągnął do linii końcowej i dograł na piąty metr przed bramkę. Niestety uczynił to minimalnie za mocno i nadbiegający „Szyman” czubkiem buta posłał futbolówkę nad poprzeczką. Pierwsza połowa zakończyła się więc bez goli, z czego bez wątpienia zadowoleni byli kibice zasiadający na trybunie od strony rzeki. Dopingujący oba zespoły fani skandowali "Gramy na remis" i piłkarze dostosowali się do ich życzenia.

W drugiej części cieszyć mogła się już jednak tylko grupa łomżyńskich kibiców. Ich pupile od początku dominowali na boisku i przede wszystkim byli skuteczni. Już siedem minut po wznowieniu gry gracze ŁKS-u wyszli na prowadzenie. Pięknym prostopadłym podaniem popisał się wprowadzony pół minuty wcześniej Robert Cychol. Piłkę na 25 metrze przed bramką Orła przejął Laskowski, wbiegł w pole karne i mocnym strzałem pokonał Szczepanika. Stracony gol spowodował, że kolnianie nieco się otworzyli i starali się doprowadzić do wyrównania. Robili to jednak tak nieporadnie, że co rusz narażali się na szybkie kontrataki rywali. Niestety ani Szymański, ani Laskowski, mimo doskonałych pozycji do zdobycia gola, nie potrafili podwyższyć wyniku. Dopiero w 62. minucie kolejną dobrą akcją popisał się Cychol, który odebrał piłkę Mamadou Bandaogo i wyszedł sam na sam z golkiperem Orła. Reprezentant Burkina Faso już w obrębie pola karnego faulował rywala i sędzia bez wahania wskazał na jedenastkę. Pewnym strzelcem okazał się Rydzewski i zrobiło się 2:0.

Rozochoceni łomżanie w dalszym ciągu napierali na zrezygnowanych nieco rywali i dzięki uporowi  w dążeniu do celu w 69. minucie zdobyli trzeciego gola. Szybkim rajdem lewą stroną popisał się aktywny tego dnia Szymański. Minął na szybkości dwóch obrońców Orła i efektowną podcinką przelobował Szczepanika. Mimo aż trzech bramek straty goście do końca próbowali zdobyć choćby bramkę honorową, ale wyraźnie nie mieli "swojego dnia". Dość powiedzieć, że nie potrafili pokonać debiutującego między słupkami ŁKS-u Daniela Iwanowskiego nawet z najbliższej odległości.

- Przyjeżdżając tutaj wiedzieliśmy, że ŁKS jest bardzo groźną drużyną, bo nie tak dawno graliśmy bezpośrednie spotkanie sparingowe (łomżanie wygrali 3:1 – przyp. red.). Pierwsza połowa wyglądała nieźle, aczkolwiek popełniliśmy kilka kardynalnych błędów, ale ŁKS nie wykorzystał tych sytuacji. W drugiej połowie niepotrzebnie zagraliśmy otwarty futbol. Szybko nas skarcono. Druga i trzecia bramka była już tego konsekwencją. Chcieliśmy nawiązać walkę, bo nie mieliśmy nic do stracenia. Szkoda,bo myśleliśmy, że uda nam się powtórzyć wynik poprzedniej rundy kiedy był remis. Okazało się jednak, że ŁKS jest drużyną zdecydowanie lepszą, grającą w piłkę, myślącą i wynik jest adekwatny do tego, co pokazaliśmy na boisku - ocenił trener zespołu z Kolna, Ryszard Borkowski.

- Bardzo obawialiśmy się tego spotkania. Wiedzieliśmy, że Kolno jest niezłą drużną co przed tym meczem pokazywała tabela (po jesieni miejsce tuż za ŁKS-em – przyp. red.). Pierwsza połowa to pokazała. Wcale nie było łatwo nam. Co prawda mieliśmy optyczną przewagę,  ale nic z tego nie wychodziło. Orzeł dobrze się bronił, ustawiał i czyhał na kontry. Druga połowa dobrze się dla nas zaczęła. Potem rywale się otworzyli, a my dobrze graliśmy piłką, mieliśmy więcej miejsca i stworzyliśmy więcej okazji, które wykorzystaliśmy - podsumował Marcin Mroczkowski.

Kolejny mecz ŁKS rozegra na wyjeździe. W sobotę, 31 marca zmierzy się w Elblągu z tamtejszą Olimpią 2004.

is


 
 

W celu świadczenia przez nas usług oraz ulepszania i analizy ich, posiłkujemy się usługami i narzędziami innych podmiotów. Realizują one określone przez nas cele, przy czym, w pewnych przypadkach, mogą także przy pomocy danych uzyskanych w naszych Serwisach realizować swoje własne cele i cele ich podmiotów współpracujących.

W szczególności współpracujemy z partnerami w zakresie:
  1. Analityki ruchu na naszych serwisach
  2. Analityki w celach reklamowych i dopasowania treści
  3. Personalizowania reklam
  4. Korzystania z wtyczek społecznościowych

Zgoda oznacza, że n/w podmioty mogą używać Twoich danych osobowych, w postaci udostępnionej przez Ciebie historii przeglądania stron i aplikacji internetowych w celach marketingowych dla dostosowania reklam oraz umieszczenia znaczników internetowych (cookies).

W ustawieniach swojej przeglądarki możesz ograniczyć lub wyłączyć obsługę plików Cookies.

Lista Zaufanych Partnerów

Wyrażam zgodę