Ratujemy Łomżyńskie Zabytki Cmentarne
Jak co roku we Wszystkich Świętych, niezależnie od pogody, staną przy wszystkich wejściach na stary łomżyński cmentarz. Będą od godz. 8. do 17. wabić odwiedzających groby uśmiechem, zachęcać do ofiarności miłą pogawędką i zwracać uwagę głośnym potrząsaniem metalowymi puszkami. Kwestarze nie przepuszczą okazji, żebyśmy wrzucili złotówkę albo choć grosik na ratowanie zabytkowych nagrobków 210-letniej nekropolii. Rok temu uzbieraliśmy prawie 48 tys. zł, za które wyremontowano 16 obiektów.
- Inicjatorem zorganizowania kwesty na renowację zabytków cmentarnych w Łomży jest wielce zasłużony dla regionu Wiktor Grochowski, nieżyjący społeczny opiekun zabytków - wspomina fotograf Bolesław Deptuła, będący również w gronie inicjatorów zbiórki. - Moim zdaniem, warto następne kwesty nazywać Jego imieniem. Podczas wizyt w łomżyńskim Muzeum opowiadał o inspiracji kwestą powązkowską Jerzego Waldorffa, znalazł sojuszników i jako przewodniczący Komisji Opieki nad Zabytkami przy PTTK w Łomży załatwił niezbędne zezwolenia.
Pierwszą kwestę w 1984 r. urządzili społeczni opiekunowie zabytków: Wiktor Grochowski (1924-2009), Sylwester Banaszkiewicz (1951-2000) i Bolesław Deptuła, natomiast datki pomagali zbierać: harcerze oraz członkowie Towarzystwa Numizmatycznego i Łomżyńskiego Towarzystwa Fotograficznego. Wśród łomżyńskich harcerzy był wówczas Józef Babiel, obecnie wiceprezes Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej, kontynuującego tradycję listopadowej kwesty.
- Najpiękniej wspominam tę pierwszą kwestę, bo była szczególna, z trudem organizowana jako coś zupełnie nowego, nikt nie wiedział, jak łomżyniacy ją przyjmą – wraca do wspomnień Józef Babiel. - Zdaje mi się, że to była kwesta druga w Polsce, zaraz po tej na Powązkach, jaką z takim zapałem prowadził Jerzy Waldorff. Myśmy znaczki naszej pierwszej kwesty odbijali maczaną w tuszu gumką myszką i potem wycinaliśmy nożyczkami... A teraz mamy zaprzyjaźnione drukarnie, więc idzie to znacznie szybciej. Zresztą, kwesta w ogóle sprzyjała zaprzyjaźnianiu ludzi. Wiele osób łączą znajomości, zawarte podczas kwestowania, które przerodziły się w serdeczne więzy na długie lata. Ponadto kwesta już, jak gdyby, wrosła w świąteczny pejzaż cmentarza. Chyba czegoś istotnego by zabrakło, gdyby nie pojawili się na nim społecznicy z puszkami...
W tym roku ma ich być łącznie ok. 150 osób. Oprócz stojących przy bramach i na alejkach, będą dyżurować i liczyć datki w kawiarence Teatru Lalki i Aktora w Łomży, gdzie o godz. 19. wystąpi z koncertem „Pejzaż bez Ciebie...” Studio Wokalne eMDeK Magdy Sinoff.
Jednak dla wyglądu i kondycji starego cmentarza o wiele ważniejsze niż zawarte na nim przyjaźnie czy odnowione znajomości są płynące serdeczną strugą pieniądze.
- Łomżynianki i łomżyniacy chętnie wspierają naszą akcję, bo widzą, że ich pieniądze później i tak wracają na cmentarz – cieszy się wiceprezes. - Akcja trwa długo, więc w jej wyniku mogliśmy wyremontować 186 spośród ponad 500 zabytkowych obiektów.
Zdarza się, że wykonawcy przy odnawianiu nagrobków zrobią coś więcej, a do tego gratisowo. Tak jak pracownia elementów metalowych Stefana Wiśniewskiego, który z odruchu serca (miał na nim w maju poważną operację...) odrestaurował dwa krzyże i dwa metalowe nagrobki. Ich renowacja mogłaby kosztować jakieś pięć tysięcy złotych, albo i więcej.
W tym toku udało się też odnowić kosztem ok. 7,5 tys. zł pomnik Powstania Listopadowego i tablicę pamięci ofiar z rąk Rosjan. Na pomniku po zimie tynk odpadał kawałami, tak mur do głębi był zmurszały. Wyniosła piramida w pobliżu kaplicy Śmiarowskich stanęła na setną rocznicę powstania 1831 r., a po raz pierwszy przeszła tak gruntowny remont po II wojnie światowej na przypadającą w tym roku 180. rocznicę zrywu wolnościowego.
- Jesteśmy pełni uznania dla łomżyńskich szkół i harcerzy, że aktywnie włączyli się do sprzątania grobów na łomżyńskim cmentarzu – dziękuje na koniec dzieciom i młodzieży wiceprezes TPZŁ Józef Babiel.
Mirosław R. Derewońko