Dachował..., o 15.00 miał być w Białegostoku
28-letni mężczyzna z ogólnymi obrażeniami ciała trafił do szpitala w Łomży. Wczoraj po południu opel vectra którym jechał wypadł z drogi i dachował w pobliżu miejscowości Gać, niespełna 15 km od Łomży. Z przewróconego na dach samochodu wyciągnęli go inni kierowcy. Przyczyną wypadku była najprawdopodobniej nadmierna prędkość. Mężczyzna, tłumaczył ratownikom, że kilkanaście minut później miał być w Białymstoku.
Do wypadku doszło o godzinie 14.40. Opel vectra jechał z Łomży do Białegostoku przez Mężenin.
- W pewnym momencie, w okolicach wsi Gać, kierowca stracił panowanie nad samochodem, zjechał do przydrożnego rowu, a następnie dachował – tłumaczy sierż. Marek Skutnik z zespołu prasowego KWP w Białymstoku.
Gdy na miejsce wypadku dotarli ratownicy z pogotowia i straży pożarnej poobijany kierowca opla był już poza samochodem. Z przewróconej na dach vectry wyciągnęli go kierowcy innych samochodów jadący drogą. Dyżurny straży pożarnej mówi, że mężczyzna – nim pogotowie ratunkowe zabrało go do szpitala - tłumaczył ratownikom, że spieszył się, bo o godzinie 15.00 miał być w Białymstoku.
Dodajmy, że z Gaci, gdzie doszło do wypadku, do Białegostoku jest ponad 60 km i aby zdążyć na czas, na pokonanie tego odcinaka, 28-latek miał nie więcej niż 20 minut.