„Z zemsty” nie wygasili Brodziukowi mandatu...
Jerzy Brodziuk na poprzedniej sesji Rady Miasta ogłosił, że z końcem kwietnia rezygnuje z mandatu radnego. Rezygnacja miała być gestem dezaprobaty dla politykierstwa uprawianego w Radzie, którego on nie chce akceptować. Zgodnie z procedurą złożył odpowiedni wniosek i w środę radni mieli wygasić jego mandat, aby miejsce w Radzie zajął następny z listy... Tak się jednak nie stało i radni większością głosów uchwałę o wygaszenie mandatu Jerzego Brzodziuka odrzucili. - Jak organ może pozbawić się takiego wielkiego członka. Nie możemy sobie na to pozwolić – argumentowali w kuluarach radni.
Radni oburzył nie tyle gest zrzeczenia się mandatu, co uzasadnienie decyzji przedstawione przez Brodziuka, które niemal natychmiast zostało opublikowane na oficjalnej internetowej stronie Urzędu Miejskiego. Napisał wówczas, że po raz pierwszy w historii łomżyńskiego samorządu interesy partyjne zaczęły dominować nad interesami miasta i że jego „owa praktyka w wydaniu naszej Rady nie odpowiada, uważam ją za szkodliwą”. Brodziuk przekonywał, że „ważniejsze stało się „szukanie haków” niż rozwiązywanie problemów miasta”, że „w ostatniej kadencji wyraźnie wzrosła przewaga znaczenia „kto mówi” nad tym „co mówi”” i że „Rada ubrała się w szaty Sejmu, ale bez parlamentarnych rozwiązań.”
Brodziuk napisał też, że na te mankamenty zwracał uwagę w poprzednich kadencjach i od początku kadencji bieżącej, ale bez rezultatu. „Tematu tego nikt nie podejmował. Dlatego postanowiłem zwrócić uwagę na ten problem jeszcze raz. Tym razem poprzez rezygnację z mandatu.”
I taki obraz Rady namalowany przez radnego nota bene ustępującego z funkcji nie spodobał się tym którzy w Radzie pozostali.
- Radni uznali, że jeżeli pan Brodziuk uważa się za jedynego super - radnego, a pozostali źle sprawują swoje obowiązki, powinien dalej pełnić funkcję w samorządzie - mówił przewodniczący Rady, Wiesław Grzymała, uzasadniając tym razem decyzję większości radnych, którzy nie zgodzili się na wygaszenie mandatu Jerzego Brodziuka.
Efekt tej swoistej zemsty jest taki, że Rada Łomży choć formalnie powinna mieć 23 członków ma 22, bo wobec niewygaszenia mandatu Brodziuka, który zrezygnował (i rezygnacji tej nie można cofnąć) nie da się przyjąć ślubowania od kolejnego z listy... Witolda Chludzińskiego, który mógłby skład Rady uzupełnić.