Smakowity dzień obżarstwa
„Powiedział Bartek, że dziś tłusty czwartek, a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła” - to staropolskie porzekadło przypomina, że nadszedł ostatni przed Wielkim Postem czwartek karnawału. Z tej okazji cała rodzina Cendrowskich, prowadzących od 1964 roku w Łomży znaną cukiernię, w nocy z środy na czwartek zawija z pracownikami rękawy i kręci tradycyjne pączki, póki sił w rękach starczy. W tym roku – jak zapowiadają - pulchnych i słodkich pączków nasmażą ponad 10 tysięcy!
- Zaczniemy przed północą, a skończymy nad ranem – opowiadał w środę po południu Andrzej Cendrowski (lat 38), któremu do dziś w przygotowaniu tłustoczwartkowych smakołyków pomagają założyciele cukierni - tata Mieczysław i mama Barbara. - Użyjemy mąki tortowej z najlepszej polskiej pszenicy, a do przygotowania ciasta użyjemy margaryny, mleka, drożdży i cukru.
W zakładzie państwa Cendrowskich otoczą porcję wiśniowej marmolady kawałkiem ciasta, po czym to co powstanie na pięć minut wrzucą na rozgrzany smalec. Aby pączek był prawdziwy, po upieczeniu trzeba go jeszcze posypać cukrem pudrem lub polać aromatyczną polewą i... nad ranem dowieźć do sklepów.
W historii pączka nie zawsze było tak słodko. Średniowieczny przysmak tłustego czwartku, zwanego też zapustami, wyrabiano z ciasta chlebowego i nadziewano słoniną. Żeby narobić większego smaku, podawano również tłuste pieczone mięsa, a dla lepszego humoru i gorzałkę. Od okresu odrodzenia, czyli ok. XVI w., nasz dosłownie tłusty czwartek zamienił się w czwartek słodki, jakim jest do dziś.
Mirosław Derewońko