Marta utopiła się(?) w Narwi...
Wyłowione wczoraj z Narwi ciało młodej dziewczyny to zwłoki poszukiwanej od ponad trzech tygodni Marty. Rodzina, która dziś uczestniczyła w okazaniu zwłok w Zakładzie Medycyny Sądowej w Białymstoku, rozpoznała zaginioną. - Rodzina zidentyfikowała zwłoki, jako zwłoki Marty, po ogólnym wyglądzie sylwetki, wzroście, biżuterii i ubraniu - podała Polska Agencja Prasowa powołując się na łomżyńską prokuraturę. Jutro prokuratura powinna otrzymać wyniki sekcji zwłok, które mają ostatecznie pomóc ustalić przyczynę śmierci.
Kilkudniowe poszukiwania nie dały żadnych rezultatów. Strażacy przeszukiwali rzekę zarówno z powierzchni – na przestrzeni kilkunastu kilometrów, ale szukano jej także pod wodą. W akcję zaangażowano nawet specjalną jednostkę płetwonurków z Augustowa, która wyposażona jest w nowoczesny sprzęt m.in. sonar z kamer, przy pomocy którego przeszukiwano dno Narwi na przestrzeni ok. kilometra od miejsca gdzie znaleziono pozostawione rzeczy Marty. Dopiero wczoraj przed południem patrol łomżyńskiej straży pożarnej, który co kilka dni wypływał na rzekę w poszukiwaniu jakichkolwiek śladów zaginionej, zauważył zwłoki dziewczyny pływające na powierzchni rzeki w okolicach Czarnocina, ok. 7 km od Łomży.
Dziś rodzina potwierdziła, że wyłowione wczoraj z rzeki ciało dziewczyny to zaginiona Marta.