Wtorek nietypowych wypadków
Jako wyjątkowo pechowy przechodzi do historii wczorajszy dzień. Na terenie byłego województwa łomżyńskiego wydarzyło się aż pięć wypadków. Trzy z nich mogą zasłużyć na miano nietypowych. W Jednaczewie maszyna do belowania siana urwała cała rękę 25-letniemu mężczyźnie, a w Łomży najpierw na 6-latkę przewróciła sie lampa oświetleniowa, po czym 43-letnia rowerzystka wpadła do głębokiego wykopu pod sieć ciepłowniczą.
Pierwszy z tragicznych wypadków
wydarzył sie w okolicach Sokół na południu regionu. W
południe zderzyły się tu czołowo dwa samochody. Trzy osoby
przewieziono do szpitala. Niespełna dwie godziny później na
drodze nr 61. pomiędzy Świdrami a Stawiskami dwie ciężarówki
zgniotły osobowa Toyotę, a jadąca w niej 25-letnia kobieta ze
złamaną podstawą czaszki trafiła do szpitala w Grajewie. Do
wypadku doszło gdy tir prowadzony przez rosyjskiego kierowcę nie
zdążył wyhamować przed sygnalizacją świetlną. Ciężarówka
uderzyła w tył Toyoty i wepchnęła ją pod tira stającego
wcześniej.
Kolejny wypadek wydarzył się na łąkach nad Narwią
w okolicach Jednaczewa. Maszyna do belowania siana urwała całą
rękę 25-letniemu rolnikowi. Mimo starań lekarzy ręki nie udało
sie przyszyć.
Do pechowych wypadków doszło w samej
Łomży. Na bawiącą się na placu przy ulicy Prusa 6-letnia
dziewczynkę przewróciła się lampa oświetleniowa. Na
szczęście dziecko wyszło z tego bez obrażeń. Z ustaleń policji
wynika, że lampa sie przewróciła, bo jej podstawa była
całkowicie skorodowana.
W łomżyńskim szpitalu z
wielonarządowymi urazami jamy brzusznej znalazła się natomiast
43-letnia kobieta, która wieczorem jadąc rowerem wpadła do
głębokiego wykopu przy ulicy Porucznika Łagody w Łomży.
zobacz: Rowerzystka wpadła do głębokiego wykopu