Łapówka dla naczelnika
Andrzej Zaręba, komendant miejski policji, od stycznia ćwiczy rolę, jaką zagra w operze włoskiej. Będzie grał naczelnika więzienia. - Cavaradossi pyta mnie, czy może napisać list do Toski. Ja wyrażam zgodę. On mi daje za to złoty pierścionek, a ja go przyjmuję, czego się bardzo wstydzę, bo z reguły nie biorę. A tu muszę wziąć. Taka rola, niestety - śmieje się komendant.
Festiwal bez honorariów
Muzyczne Dni Drozdowo-Łomża to, według Jacka Szymańskiego, najtańszy festiwal świata. Trwa z reguły dziesięć lipcowych dni. Odbywa się kilkanaście koncertów i spektakli muzycznych. Występują dziesiątki solistów. I nikt nie otrzymuje honorariów.
- Moją specjalnością jest sprzedawanie za darmo pomysłów reżyserskich, kunsztu artystycznego, talentów - żartuje Jacek Szymański. - Tutaj nie wypłaca się honorariów, a jedynie zwraca koszty podróży.
Artyści uczestniczą co roku w kolejnym festiwalu, bo Jacek Szymański pokazuje im, jak bliski i szczery może być kontakt z publicznością, jak gorąco mogą brzmieć brawa, jak "smakuje” wzruszenie, wywołane szczerym uznaniem. Szymański co roku idzie krok naprzód. Recitale i estradowe wersje przedstawień operowych zastępuje oryginalnymi inscenizacjami. W ub.r. w katedrze odbyła się premiera "Nabucca” Verdiego, która przyciągnęła tysiące widzów. Artyści i publiczność byli zachwyceni. Ci pierwsi - szczerością odbioru ich sztuki, publika - artystami, inscenizacją, w której wzięły udział dziesiątki statystów z Łomży i znakomite łomżyńskie chóry, możliwością uczestniczenia w czymś niezwykłym.
Opera w katedrze? To skandal!
Takich głosów nie brak w Łomży. W minioną środę próbę kolejnego przedstawienia, prowadzoną w świątyni przez Jacka Szymańskiego, z dezaprobatą obserwował starszy człowiek.
- Że też biskup na to pozwala - mężczyzna z oburzeniem wyszedł z katedry.
- Przepraszam tych, których uczucia religijne urażam. Jestem jednak innego zdania - mówi J. Szymański. - Talent to dar od Boga. Kościół jest najlepszym miejscem, gdzie my, artyści, możemy dzielić się swoim talentem z innymi ludźmi.
Starosta nie śpiewa
Jacek Szymański do głównych ról zatrudnił znakomitych wykonawców repertuaru puccinowskiego z czołowych polskich teatrów operowych. Od stycznia partie chóralne ćwiczą łomżyński chór katedralny oraz chór "Ad libitum”, działający przy Szkole Podstawowej nr 10 w Łomży. Chór liczy 52 dzieci i 28 osób dorosłych - rodziców, nauczycieli z różnych szkół.- To wyjątkowo trudne zadanie, ale my lubimy wyzwania - mówi Iwona Gumińska-Kropiewnicka, opiekunka chóru.
Wśród statystów pojawią się: prezydent Łomży Jerzy Brzeziński, starosta Wojciech Kubiak i dyrektor Diecezjalnego Radia Nadzieja ks. Krzysztof Jurczak.
- Śpiew nie wchodzi w grę - zastrzega starosta. - Nigdy nie śpiewałem w chórze, to byłaby katastrofa!
Komendant policji Zaręba dysponuje za to doskonałym - w ocenie Jacka Szymańskiego - głosem, czymś pośrednim między barytonem a basem. Reżyser powierzył mu partię solową w trzecim akcie. Jako naczelnik więzienia Zaręba towarzyszy ostatnim chwilom Cavaradossiego, ukochanego Toski. - Chyba coś łyknę przed występem. Przeciw tremie i dla podniesienia autentyzmu - mówi komendant.
"Tosca” Giacomo Pucciniego to szczytowe osiągnięcie belcanta, czyli włoskiej szkoły pięknego śpiewu. Treść libretta dotyczy tragicznej miłości śpiewaczki Toski i malarza Cavaradossiego, którzy stają się ofiarami gry szefa tajnej policji Scarpii. Miejscem akcji jest Rzym w 1800 r., kiedy Napoleon zdobywa północne Włochy. Historia miłości osadzona jest na tle politycznych wydarzeń tego czasu i ma formę "kryminalnego romansu”. Są tu: miłość, nienawiść, religia, polityka, zbrodnia. Uciśniona niewinność i... cztery trupy.
(MK)