Sprawa „złego urodzenia” w Łomży
Marian Jaszewski dyrektor szpitala wojewódzkiego w Łomży podkreśla, że jest zadowolony ze skierowania przez Sąd Apelacyjny w Białymstoku do sądu w Łomży sprawy o tzw. złe urodzenie. Przypomnijmy rodzina z Łomży domaga się odszkodowania od szpitala za to że lekarz nie skierował matki na badania genetyczne, a w efekcie urodziło się chore dziecko. Sprawa przed wszystkimi instancjami sądowymi w Polsce ciągnie się już od kilku lat. Do Białegostoku wróciła z Sądu Najwyższego, a teraz trafi ponownie do Łomży.
Dyrektor szpitala podkreśla, że w całym zajściu sprzed siedmiu lat szpital nie widzi żadnej swojej winy. Jaszewski podkreśla, że zaskoczyło go orzeczenie Sądy Najwyższego, że aborcji można dokonać w 24 tygodniu ciąży. „Nie wiem skąd to się wzięło. Szpital nie praktykuje takich metod i nie będzie nigdy praktykował”- mówi Marian Jaszewski. - „Jest to niedopuszczalne żadnym prawem, ani polskim, ani światowym tym bardziej Boskim” dodaje dyrektor łomżyńskiego szpitala.
Wczoraj rodzina chorego dziecka domagała się przed białostockim sądem przyznania 3,5 tys. zł comiesięcznej renty ich dziecku. Oprócz renty, ich pełnomocnik wniósł o 60 tys. zł zadośćuczynienia dla ojca dziecka - w podobnej wysokości, w jakiej w pierwszym procesie sąd przyznał je matce. A także m.in. 190 tys. zł za krzywdy, które ponieśli jako rodzice, których prawa zostały w sposób zawiniony naruszone. Strona pozwana - szpital w Łomży oraz dwóch lekarzy tej placówki - domagała się oddalenia powództwa.