Chcą żyć lepiej w Łomży
Pod hasłem „co w Łomży piszczy” Przyjazna Łomża Dariusza Domasiewicza na początku roku poprosiła mieszkańców o pomysły i oczekiwania. W czwartek (4.04) w Hotelu Polonez zaproszeni naukowcy i działacze Przyjaznej Łomży podsumowali ankietową akcję.
Ankiety na stronie internetowej Dariusza Domasiewicza wypełniło 523 osoby, w sumie udzielając 1419 odpowiedzi. Dr Tadeusz Kowalewski z Akademii Łomżyńskiej, jeden z analizujących dane stwierdził, że ankieta to małe referendum, które może posłużyć do niejednej pracy magisterskiej.
W gremium opracowującym zebrany materiał była także dr Ewa Chludzińska z AŁ, dr Stanisław Kaczyński z AŁ i referujący wnioski dr hab. Tadeusz Popławski, profesor Politechniki Białostockiej, który m.in. kierował Katedrą Marketingu.
Ankieta zawierała trzy pytania dotyczące: najpilniejszych spraw wymagających działania, co mogłoby podnieść jakość życia i czego brakuje Łomży do rozwoju. Wiele odpowiedzi powtarzało się, więc wybrano około 120, które uznano za reprezentatywne w sensie jakościowym, obejmującym wszystkie sfery funkcjonowania miasta.
Pilne sprawy
W pierwszym pytaniu mieszkańcy skupiali uwagę na zagospodarowanie niektórych stref, przestrzeni w Łomży tj. parków Jakuba Wagi i Ludowego, planów zagospodarowania przestrzennego, dokończenia inwestycji na bulwarze, czy zwrócenia się miasta do Narwi. Dr hab. Tadeusz Popławski referując wyniki ankiety zwracał uwagę, że ważnym jej elementem była redukcja zadłużenia i szybka kolej, która może być ważnym czynnikiem rozwojowym. Mieszkańcy chcą uregulowania kwestii poruszania się po ulicach samochodów nauki jazdy i pokojowego poszerzenia granic miasta, poprzez podłączanie podmiejskich miejscowości. W ankietach pojawiła się powtarzana od lat kwestia ożywienia Starego Rynku i jego zazieleniania. Biorący udział w ankiecie oczekują ogródków i koncertów. Uważają ponadto, że nie wykorzystuje się we właściwym stopniu uczelni łomżyńskich. Warto dostosować w nich profile kształcenia do przyszłych potrzeb. Naukowiec zauważa, że kształcimy dla innych. Ludzie, którzy mają największy potencjał wyjeżdżają do Warszawy czy za granicę. Skoro już się tak dzieje naukowiec postuluje wykorzystać ich obecną pozycję dla miasta. To najlepsi ambasadorzy, a często pomijani. Prowadzą biznesy i mogliby coś tu zrobić. Mówi się, żeby ściągać inwestycje, ale wtedy do kogo się zwrócić, do tych co są najbliżej. Nie wszyscy wiedzą gdzie jest Łomża, a oni i wiedza i czują więź. Działaniem spajającym mogłyby być zjazdy absolwentów.
Czynnikiem rozwojowym jest także wojsko, które w obecnej sytuacji geopolitycznej przenosi się na wschód. Mieszkańcy, szczególnie młodzi chcą, aby Urząd Prezydenta organizował przejrzyste konkursy. Oczekują także strategii zatrzymania młodych w mieście.
Jakość życia
Przy pytaniu drugim, czyli jak podnieść jakość życia, respondenci oczekują m.in. zmniejszenia smogu w mieście, wybiegów dla psów, promocji tego co lokalne, remontów kamienic, ścieżek rowerowych i żłobków. W odpowiedziach pojawia się także kwestia obniżek opłat za ciepło, wodę i ścieki. Analizując ankiety prof. Popławski zauważa, że trzeba skierować się w stronę by mieszkańcy bardziej uczestniczyli w poprawie jakości życia w mieście i w ten proces wciągnąć także firmy. Tu przecież mieszkają ich pracownicy.
- Starsi są ważnym segmentem do zagospodarowania – mówi. - Przy odpowiedniej polityce mogliby wiele wnieść. Trzeba im stworzyć miejsca spotkań, zaktywizować uniwersytety III wieku. Trzeba wykorzystywać dynamizm starszych osób – postulował.
Rozwój
By Łomża mogła się rozwijać (pytanie nr 3) łomżanie chcą więcej zieleni. Często pojawia się kwestia powiększenia połączeń komunikacyjnych i kolei. W odpowiedziach pojawił się także basen 50-metrowy, kryty kort tenisowy i zalew. Do rozwoju potrzebne są miejsca pracy dla młodzieży i absolwentów uczelni. Ważne jest także stworzenie warunków do rozwoju dla małych i średnich przedsiębiorstw i mniejsze podatki. Respondenci podnosili także konieczność ściągania do Łomży biznesu.
Odpowiedzi na pytania ankiety zdaniem dra hab. Tadeusza Popławskiego doskonale opisują sytuację społeczną i gospodarczą Łomży. Dają kierunek, który może wzmocnić markę miasta.
Łomża zdaniem panelistów nie wykorzystuje potencjału uczelni, które ma na swoim terenie. Drugim niewykorzystanym obszarem są łomżyniacy rozsiani po Polsce i świecie. Łomżyniak to osoba mieszkająca w tym mieście, ale także ci, którzy kiedyś mieli z nią jakiekolwiek związek. Powinno budować się między nimi i z nimi więzi. To jest grupa, która może zrobić najwięcej dla rozwoju Łomży – przypominali.
Profesorowi Popławskiemu zabrakło roli Łomży jako metropolii wiejskiej i rolniczej okolicy, a tylko śladowo pojawiła się patryfikacja władzy, tzn. kolesiostwo i kumoterstwo. Zabrakło głosu wolontariuszy i niepełnosprawnych.
Dr Ewa Chludzińska zwróciła uwagę na różnorodność odpowiedzi. Przypominała, że respondenci duży nacisk kładli na młodzież i jej perspektywy. „Tak prowadzić miasto, aby młodzież chciała tu zostać” Pojawiała się kwestia transparentności sprawowania władzy i partykularnych interesów władz miasta łącznie z radnymi. Chcą oczyszczenia takich układów – mówiła.
By tu mieszkać ludzie wiedzą, że potrzebna jest praca i inwestorzy. Wskazywano nawet obszary, które mogą się sprawdzić. „Miasto przyjazne dla wszystkich, a nie dla wybranych grup”. Ważna okazała się kwestia zadłużenia miasta i konieczność wyjścia z tego, ponieważ to ogranicza ruchy gospodarcze. „Miasto potrzebuje podniesienia się gospodarczego, wizji i dobrego gospodarza”.
Dr Tadeusz Kowalewski po odpowiedziach ocenił, że wypowiadali się ludzie starsi i młodsi. W ankietach pojawiła się także kwestia odbudowy szkolnictwa zawodowego, ponieważ brakuje fachowców usług dnia codziennego, tj. stolarzy, krawcowych, szewców itp. Przypomniał, by zajmować się ludźmi starszymi, ponieważ będzie ich przybywało.
Prezentacja wyników odbyła się wśród mediów oraz kandydatów i sympatyków Przyjaznej Łomży. Dariusza Domasiewicza, który podsumował spotkanie, uderzył braku wiary w otrzymanie pracy mimo posiadanych kompetencji. „Boli mnie to przeświadczenie, że w Łomży bez koneksji pracy się nie dostanie”. Zapowiedział uczciwe konkursy i równą szansę na pracę dla wszystkich. „To jest samorząd, nasze miasto, każdego po kawałku. Powinniśmy tak się czuć jako właściciele tego miasta. Z tych ankiet wynika, że jakby pewne grupy tym miastem zarządzały, a nie miasto wspólne”.
„Musimy być miastem otwartym, stawiać na przedsiębiorczość, by ci ludzie, którzy zdobyli wykształcenie w Łomży, mieli szanse tu zostać, a nie być wypychani. Wykształcimy, a później nie mamy pomysłu dla tych ludzi” - zakończył.