Kiedy urzędnicy ustąpią miejsca petentom...?
Od czasu do czasu powraca jak bumerang temat miejsc do parkowania w pobliżu ratusza w Łomży. Samochodów petentów w mieście i okolicach jest więcej, niż przestrzeni do zatrzymania auta, gdy właściciel, kierowca lub pasażer mają sprawę do załatwienia w Urzędzie Miejskim albo pobliskich instytucjach, firmach, sklepach. Czytelnicy i Czytelniczki 4lomza.pl proponują łatwe rozwiązanie.
Sygnały od Czytających 4-kę można streścić następująco. Kiedy urzędniczka / urzędnik zaparkuje auto w pobliżu budynku Urzędu Miejskiego przy Starym Rynku, to pojazd zajmuje miejsce po kilka godzin. Zdarza się często, że skrawek terenu do parkowania zajęty jest przez 8 godzin, jeżeli akurat tego dnia pracownik ratusza nie wyjedzie w czasie pracy wykonać obowiązki lub załatwić samemu sprawy gdzie indziej. Natomiast przyjeżdżający do ratusza petenci spędzają tam dużo mniej czasu – tyle, ile trzeba na uzyskanie informacji, przyniesienie dokumentów, przeprowadzenie formalności.
Przy Giełczyńskiej i na placu Niepodległości
Zdaniem naszych Sygnalistów, to zazwyczaj kilkanaście czy kilkadziesiąt minut, około pół godziny. W każdym razie, na pewno nie kilka godzin ani cały dzień. O to są właśnie pretensje: że urzędnicze auta okupują miejsca parkingowe, które – zgodnym zdaniem Czytających - przeznaczone powinny być dla petentów. Petenci zjawiają się czasem z dziećmi, staruszkami, osobami niepełnosprawnymi. Krytyczni Sygnaliści wskazują, że miejsca do parkowania są blisko: w połowie ulicy Giełczyńskiej obok Baru Orientalnego Pana Ana, przy muralu z orszakiem księcia Janusza I Mazowieckiego, oraz trochę dalej na placu Niepodległości, na wprost trybuny honorowej z orłem.
- Cały ratusz tam by się zmieścił – komentują Czytający, ale i oglądający sytuację z pobliskich, sąsiednich domów, urzędów, zakładów usługowych, sklepów. - Wystarczyłoby zarządzenie prezydenta i dobra wola urzędników.
Prośba o parkowanie w innych miejscach
Skoro łatwe rozwiązanie, proste i szybkie w realizacji, nie zdołało się upowszechnić przez kadencje władzy 6-u prezydentów, przez ponad 30 lat, to oznaka, że codzienna wygoda urzędnicza wydawała się włodarzom znacznie ważniejsza, niż oczywiste, sporadyczne niewygody petentów. Zapytaliśmy w Ratuszu o liczbę miejsc parkingowych, ich przeznaczenie i o zdanie Mariusza Chrzanowskiego.
- Na Starym Rynku oraz wzdłuż Hali Kultury (dawniej targowej) przy ulicy Rządowej jest łącznie około 65 miejsc postojowych (część jest oznakowana w sposób uniemożliwiający dokładne podanie liczby miejsc, z uwagi na różne wymiary pojazdów) – czytamy w lakonicznej odpowiedzi z Magistratu. - Cztery z nich są przeznaczone dla osób niepełnosprawnych. Pięć tuż przed wejściem do ratusza jest zarezerwowanych na potrzeby Urzędu Miejskiego. Pozostałe miejsca są publiczne i dostępne dla każdego. Do pracowników magistratu były wysyłane wiadomości z prośbą o parkowanie swoich pojazdów w innych miejscach, np. na placu Niepodległości lub przy Muzeum. Nie ma jednak żadnych przepisów, które by do tego zmuszały, i jest to jedynie dobra wola każdego z nich.
Ciekawe, czy przez kadencje od ponad trzech dekad samorządowych przedstawiciele mieszkańców do Rady Miejskiej Łomży zauważyli irytującą niezgodność - potrzeb łomżyniaków do parkowania z niedobrą wolą urzędników? Ciekawe, kto wysłał prośby urzędnikom, że tak jawnie je zignorowali?
Mirosław R. Derewońko
tel. red. 696 145 146