Dziś zarybianie Narwi sumem, a od nowego roku aplikacja dla wędkarzy
Do Narwi wpuszczono dzisiaj (5.07) 100 tys. sztuk narybku suma. Natomiast już od nowego roku dla wędkarzy ma zostać udostępniona aplikacja, przez którą będzie można opłacać łowiska i wpisywać połowy.
We wtorkowy poranek 100 tys. sztuk narybku suma w rejonie Krzewa trafiło do Narwi. Pracownicy Państwowego Gospodarstwa Rybackiego Wody Polskie na dość dużej przestrzeni koryta głównego i starorzeczy wypuściło „małe rybki”. Dionizy Ziemiecki dyrektor Departamentu Rybackiego w Wodach Polskich szacuje, że realnie około 15-20% tej populacji przeżyje do dorosłości i za dwa – trzy lata wędkarze będą mogli je łowić. Dyrektor Ziemiecki zwraca uwagę na panujące upały, które zwiększają temperaturę wody co jest niebezpieczne dla tego co żyje w wodzie, a przede wszystkim dla ryb.
Wody Polskie użytkują 61 obwodów rybackich, a do końca roku będzie ich ponad 100. W ramach programu Nasze Łowiska, za jedną opłatą 250 zł, wędkarze łowią na tych wszystkich akwenach – wyjaśnia dyrektor i dodaje, że wg różnych szacunków w Polsce jest od 1,5 do 2,5 mln łowiących. To dobra okazja do spotkania z przyrodą, odreagowania po stresującej pracy - zachwala.
- Dla mnie jest to istotne, bo tych ludzi przyciągamy do środowiska. Pokazujemy, jakie mamy przepiękne rzeki. Zachód wybetonował rzeki, a my mamy brzegi dziewicze, przepiękne. Brak nam trochę infrastruktury, to kwestia dostępu do prądu, do wody, czy wyznaczenia miejsc kempingowych dla namiotów czy przyczep – mówi Dionizy Ziemiecki.
Racjonalna gospodarka rybacka wymaga zarybiania. Departament Rybacki, który funkcjonuje od 1 stycznia br. sprawdza wszystkich użytkowników rybackich pod względem zarybień. Niepokoją sytuacje, że zarybienie robione jest jednorazowo, większą ilością, co tłumaczone jest 3 lub 5-letnim okresem rozliczeniowym.
- Jeśli wpuścimy na raz tonę tej ryby to ten szczupak, będzie żerował na wszystkich rybach, a na końcu będzie zjadał sam siebie – tłumaczy.
W umowach na przedłużenie użytkowania obwodów pojawić ma się zapis, o 5-dniowym zakazie połowów po zarybianiu na danym obwodzie. Szczególnie przy jesiennym zarybianiu większymi rybami ma to znaczenie, ponieważ często wędkarze zaraz po takiej operacji szli nad wodę i zaciągali je. Ten okres ma pozwolić rybie przyzwyczaić się do nowych warunków i rozprzestrzenić się po akwenie.
Aplikacja dla wędkarzy
Dyrektor Departamentu Rybackiego w Wodach Polskich mówił o planach uruchomienia od 1 stycznia 2023 roku aplikacji dla wędkarzy. Za jej pomocą na wody użytkowane przez Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie będzie można opłacić połów na dowolny okres. Aplikacja zawierać będzie także rejestr połowów, który przy okazji będzie pokazywał eksploatację w danym obwodzie rybackim.
W takim rejestrze wędkarz powinien wpisać te ryby, które zabiera ze sobą. Te, które wracają do wody, nie są brane pod uwagę.
- Każdy wędkarz, który przyjdzie nad wodę będzie musiał wpisać numer obwodu – tłumaczy dyrektor. - Obecnie jesteśmy nad rzeką Narew, numer obwodu 5. W tym momencie mogę rozpocząć łowienie. Łowienie ryb drapieżnych objęte jest limitem ilościowym, np. na dobę można złowić 2 sztuki. Każdą więc złowioną rybę, którą wkłada wędkarz do siatki musi wpisać. Powinien to zrobić po włożeniu do siatki, a nie po wszystkim – wyjaśnia.
Zasada jest taka, że jeśli wkładamy rybę do siatki, to wpisujemy, jeżeli do rzeki to od razu i nie wpisujemy. Takie ryby jak płoć, leszcz, można wpisać ilość bądź wagę tych ryb zabieranych. Ryby martwe w siatce należy zabrać i także wpisać do aplikacji.
Zbiorcze dane z aplikacji dadzą możliwość porównania z operatem. Pokażą jaka jest presja wędkarska na poszczególnych odcinkach, ilu wędkarzy przychodzi, jaka ryba i ile zostało złowionych.
- To pozwoli nam zmienić operat rybacki, np. zwiększyć zarybienie, bo tu przychodzi dużo wędkarzy, a dla odmiany w innym obwodzie wędkarzy nie ma. To oznacza, że w jednym okręgu zarybienia będą większe, a w innym mogą być mniejsze – tłumaczy dyrektor Ziemiecki. - Dojdźmy wreszcie do sytuacji, że planowanie odbywa się nie z chmur, a opierajmy się o dane. Dzięki tej aplikacji po trzech latach wyjdzie, jak dany obwód jest tak użytkowany wędkarsko. Jeśli wielu wędkarzy tu przyjeżdża, to wtedy zwiększajmy zarybienie, zwłaszcza o te gatunki ryb, które wędkarze zabierają do domu.
- Zmiany będą ewolucyjne. Chodzi o to, aby przyzwyczajać wędkarzy, ale muszą być realne dane z co najmniej 90% - podsumował.