Mieszkańcy chcą reakcji prezydenta Łomży
„Zbulwersowani mieszkańcy miasta Łomży” – jak się podpisali - napisali list do radnych miejskich Łomży, marszałka i wojewody podlaskiego oraz prezydenta Łomży w sprawie „chuligańskiego wyczynu dyrektora jednej ze spółek miejskich w Łomży”.
Jako że nie wszyscy radni potwierdzili otrzymanie tej wiadomości wysłanej mailem, radna Marianna Jóskowiak odczytała go publicznie. Chodzi o wydarzenia, jakie miały miejsce podczas sobotniego balu charytatywnego, 20. lutego w restauracji Amadeusz. Autorzy listu wskazują w nim na fakt, że „dyrektor Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji (MOSiR) w Łomży (...) nie przyszedł na to wydarzenie prywatnie, ale reprezentował tam swój urząd”. Mieszkańcy pytają: „Czy wobec chuligańskiego, karygodnego czynu dyrektora MOSIR-u prezydent Chrzanowski zajmie zdecydowane stanowisko i zwolni jego dyscyplinarnie, mając na uwadze dużą szkodliwość czynu pracownika, będącego osobą publiczną? Czy dyrektor jako osoba publiczna odniesie się do tej sprawy?”. Argumentują, że „nie był tam bowiem jako osoba prywatna, tylko jako dyrektor jednostki budżetowej.”
„Co zrobi Pan z tą sprawą?”
Autorzy listu oczekują „zdecydowanych reakcji ze strony prezydenta miasta”, ponieważ obawiają się „wstydu na całą Polskę”. Pojawia się też zarzut wobec miejscowej policji, że: „W hipotetycznej, podobnej sytuacji, gdyby to ktoś inny brał udział w takim chuligańskim incydencie, to zapewne policja by jego z łóżka wyciągnęła”.
„Panie Prezydencie, takiego zachowania nie można tolerować i jako mieszkańcy chcemy wiedzieć, co zrobi Pan z tą sprawą” -piszą do prezydenta zbulwersowani mieszkańcy Łomży.
Wstyd na całą Polskę
Obecny na sesji Rady Miasta prezydent Łomży Mariusz Chrzanowski milczał. Do listu odniósł się wiceprezydent Andrzej Stypułkowski, który poinformował o prowadzonym w tej sprawie postępowaniu i że będzie mógł „coś więcej powiedzieć” po wyjaśnieniu sprawy przez odpowiednie organy. Radny Artur Nadolny (KR OKS) apelował, żeby „nie osądzać na podstawie doniesień medialnych i nie wywierać presji na pana prezydenta, żeby zwalniał”. Natomiast wiceprzewodniczący RM Andrzej Grzymała przyznał się do otrzymania maila. - Dla mnie głupotą jest się odnoszenie do samego maila – powiedział wiceprzewodniczący RM, a bardziej bulwersuje radnego „szantaż prezydenta”, że mieszkańcy Łomży mogą podać informację o pobiciu gościa balu prasie ogólnokrajowej.
Władza stoi za swoimi
Spośród radnych zabierających głos i milczących, nikt nie współczuł poszkodowanemu, pobitemu w sobotnią noc mężczyźnie, którego karetka odwiozła do szpitala. Żaden z prezydentów ani radnych nie zatroszczył się o zdrowie pobitego, którym jest przecież mąż pracownicy Ratusza. Najwyższa władza w mieście dała sygnał pracownikom, i to nie tylko urzędnikom w ratuszu czy spółkach miejskich, że ludzie będący u władzy staną za „swoimi”. W sytuacji krytycznej, podbramkowej taka władza zostawia zwykłych pracowników samych.
Marek Maliszewski
tel. 696 145 146