„To jest preludium ...”
- Mamy problem z dochodami bieżącymi, bo na wydatki majątkowe z dużym skutkiem pozyskujemy – mówiła podczas ponad dwugodzinnej dyskusji o podatkach Elżbieta Parzych, Skarbnik Miasta. Prezydent Mariusz Chrzanowski dopowiadał, że podatki nie pokryją dużej części na rachunków za prąd czy gaz.
Burzliwy przebieg miała środowa sesja, na której głosami Klubu Radnych Mariusza Chrzanowskiego i Platformy Obywatelskiej oraz radnego niezależnego Artura Nadolnego, podniesiono podatki od nieruchomości w mieście.
- Powtarzacie, że wpływy z podatków są coraz większe, to wytłumaczcie mi państwo po co sięgamy do kieszeni mieszkańców. – pytał radny Zbigniew Prosiński i przypomniał słowa sprzed roku, w których prezydent Mariusz Chrzanowski mówił o „trudnym okresie pandemii” i że to zły moment na podnoszenie podatków. Dodawał wówczas włodarz, że stan finansów pozwala po raz kolejny nie podnosić podatków, a i tak w ubiegłym roku wpływy z podatku od nieruchomości wzrosły o 6%.
- Co się zmieniło od tego czasu, bo pandemia kręci się jak kręciła. Łomża się rozbudowuje i ma to wpływ na wzrost dochodów. Co się zmieniło, że w tym roku proponujecie w niektórych aspektach 20% podwyżkę – pytał Prosiński.
- Składając wnioski kierowałem się też sytuacją jaką mamy w kraju i przez 8 lat nie było zmian zwiększających te podatki – wyjaśniał prezydent Chrzanowski. - Nawet jak zsumujemy sobie stopę inflacji przez te 8 lat to nawet kwota we wniosku jest niższa niż byśmy zsumowali tą inflację. Widzimy galopującą inflację. Widzimy jak ceny produktów, jak ceny usług wzrastają.
Wskazywał na podniesienie minimalnego wynagrodzenia i zmiany wynagrodzenia w przyszłym roku w edukacji.
- Przez ostatnie lata dbaliśmy, żeby nie dochodziło do likwidacji szkół, żeby nie było takiej sytuacji, że nauczyciele będą zwalniani, ale widzimy, że szkoły będą musiały więcej wydawać – tłumaczył prezydent i dodał, że za pierwsze półrocze w subwencji brakuje 8 mln zł.
Skarbnik Miasta Elżbieta Parzych dodawała, że „z analizy innych samorządów to jest drastycznie niska stawka”. Skutki dla prowadzących działalność gospodarczą Pani Skarbnik szacuje wzrost na 5-6%. Natomiast dla mieszkańców domków, na swoim przykładzie, wzrost ma wynieść około 57 zł. Podatek za mieszkania w bloku wzrośnie max. 20 zł na rok.
- Nie ma zasad, logiki, algorytmu co do ustalenia wysokości podatku – stwierdził radny Dariusz Domasiewicz. - Mogliśmy odnieść wrażenie po pańskich wypowiedziach, że wszystko jest super. Że finanse super, że bawimy się, działamy, różne imprezy organizujemy. Miasto bogate, zamożne. Przychodzi październik, okazuje się ze pieniędzy nie ma. Podniesienie podatków powinno być oparte o logiczny wskaźnik, wytłumaczalny.
Zwrócił uwagę, że od 2013 roku inflacja wyniosła około 12-13%. „To po co się na to powoływać jak nigdzie Pan tego nie stosuje” - wskazywał prezydentowi, także to, że „wybiórczo stosuje różne zabiegi”. Przypomniał ilość zakażonych obecnie i przed rokiem.
Radny Mariusz Tarka przypomniał, że Miasto w ubiegłym roku dało ulg na 10 mln zł.
- Po co myśmy to robili, żeby dzisiaj podnosić stawki podatku? - pytał. Wskazywał, że wielu starszych mieszkańców mieszka w nieremontowanych domkach, a przejście do bloku wiązałoby się z dopłatą z ich strony.
- Jestem przeciwny takiej stawce podatku od nieruchomości – stwierdził. - Przy fali podwyżek tegorocznych nie chciałbym, aby mieszkańcy ponosili dodatkowy koszt, a nie wszystkich stać.
- Musimy być uczciwi – bronił radny Piotr Serdyński. - Wystarczy odrobina dobrej woli, żeby zauważyć w jakich warunkach funkcjonujemy. Mamy galopująca inflację. Jeśli Państwa radnych dziwi, że o 20% podnosimy podatek to jaka jest skala wzrostu za energię. Musimy być gotowi podjąć również trudne decyzje.
- Galopująca inflacja jest dwucyfrowa – zwrócił się do radnego Piotra Serdyńskiego. - Państwo bronicie galopującej podwyżki dla mieszkańców, bo ta jest dwucyfrowa.
Pytania o podwyżki i wyjaśnienia wiceprzewodniczący Rady Miasta Maciej Borysewicz określił mianem „sądu kapturowego nad Prezydentem”.
- Czy Pan prezydent podjął decyzję? Nie, bo nie mógł. To decyzja Rady – wyjaśniał.
- To czyj podpis jest pod projektem pytał radny Prosiński?
- Prezydenta i Skarbnik – odpowiadał.
Radny Tadeusz Kowalewski zarzucił propagandowość.
- Argumenty, które tutaj padają są bardziej propagandowymi, a nie rzeczowymi. Trudno mówić o podwyżce i ją zaakceptować, w momencie, kiedy nie ma rewizji podejścia do budżetu. Nie wiem czy warto zubażać mieszkańców Łomży o kwotę 2 mln zł (bo tyle wyniosą dodatkowe wpływy do budżetu dop. red.), a nie warto pomyśleć, jak o te środki zadbać w inny sposób. Znajdzie się grupa osób, których nie będzie na to stać, a nie będą kwalifikować do pomocy społecznej.
- To jest preludium tak naprawdę – stwierdził Borysewicz. - Za chwilę jest grudzień, czeka nas praca nad budżetem. Już chciałbym was wszystkich radnych poprosić, aby przygotować się merytorycznie, łącznie z tym gdzie należy szukać oszczędności i łącznie z tym co w przypadku, gdy budżet nie będzie się spinał? Bo podatki to jeden z małych elementów tego budżetu – wskazywał na trudności z nowym budżetem.
Najwięcej pytań, co oczywiste, skierowanych było do Prezydenta i Skarbnik Miasta. Radni wskazując na dotychczasowy wzrost dochodów i rozwój miasta w tym upatrywali zaspokojenie większych wydatków miasta.
- Miasto rozwija się w swoim tempie. Życzylibyśmy sobie, żeby rozwijało się bardziej. (…) To jest tendencja dobra, ale nie na tyle dobra i nie na tyle znaczące są te przyrosty, które by pokrywały wzrost cen – tłumaczyła Elżbieta Parzych, Skarbnik. - Musimy myśleć odpowiedzialnie o budżecie przyszłorocznym. Tłumaczyła, że w przyszłym roku miasto otrzyma o około 5 mln zł mniej subwencji, a wzrost za prąd wyniósł już ponad 4 mln zł. - Z podwyżki podatków będzie około 2 mln zł, co w części zniweluje dziurę – wskazywała.
Wyjaśniła też w jaki sposób obliczono stawki podatków w mieście.
- Nie posługiwaliśmy się procentowo. Wzięliśmy pod uwagę 10 okolicznych samorządów i 10 miast podobnej wielkości. Przeanalizowaliśmy jakie stosują stawki – wyjaśniała. - Gdybyśmy podnieśli tylko o wskaźnik inflacji, tych wpływów byłoby znacznie mniej. O 852 tys. zł więcej tylko. Dlatego pokusiliśmy się o analizę stawek tych samorządów.
- Takie trochę widzimisię. Podatki powinny być proste i łatwo przeliczalne – stwierdził Dariusz Domasiewicz.
- To nie jest widzimisię. Każdy ma swoją logikę – odpowiadała Elżbieta Parzych.
Prezydent, aby wzmocnić popierających Go radnych zastosował manewr jak z dowcipu. Najpierw wprowadził kozę, a później ją wyprowadził, co oczywiście ogłosił jako słuchanie swoich. Chodzi o zaproponowaną podwyżkę o 70% od pozostałych gruntów, a później wspaniałomyślnie na sesji złożył autopoprawkę i obniżył stawkę do 32%. Zresztą jak słychać, podobny manewr Ratusz szykuje na podatek śmieciowy. Jaki będzie tego efekt zobaczymy.
Ostatecznie głosowanie zakończyło się wynikiem 12 do 11. Niezależny radny Artur Nadolny poparł podwyżki, a niezależny radny Mariusz Tarka, tak jak zapowiedział, głosował przeciw.
